Wprawdzie teraz na ustach wszystkich są tylko i wyłącznie zbliżające się wielkimi krokami mistrzostwa świata w RPA, ale nie wolno nam zapominać, że w czasie trwania mundialu nikt nie będzie miał urlopu, jeżeli chodzi o przygotowania do Euro 2012. A już na pewno nie Wrocław i to właśnie od tego miasta, pominiętego w poprzednim komentarzu, rozpocznę swój artykuł.
Stolica Dolnego Śląska nie powinna mieć ani chwili wytchnienia z prostego powodu – tam się praktycznie nic nie dzieje! Odkąd zmienił się wykonawca stadionu, którym obecnie jest firma Max Bögl, budowa wyrasta niewiele ponad ziemię. Do rozpoczęcia turnieju zostały już tylko okrągłe dwa lata, a nawet w obecnych czasach, przy obecnym sprzęcie i poziomie techniki, wybudowanie tak dużego obiektu, jakim jest stadion piłkarski, nie jest projektem, który wykonuje się „ot tak”.
Co ciekawe, wychodzi na to, że tylko ja zdaję sobie z tego sprawę, ponieważ sam Martin Kallen (dyrektor organizacji Euro) uważa, że wrocławski stadion będzie wybudowany na czas. Oczywiście wtóruje mu w tym i Rafał Dutkiewicz, ale ciężko oczekiwać innych słów po prezydencie miasta. Naprawdę nie chcę, aby obaj zacni panowie się przeliczyli. Nie tym razem.
Tymczasem, staropolskim zwyczajem, jeszcze przed rozlaniem fundamentów zaczęto dzielić skórę na niedźwiedziu. Eksperci z Wrocławia prorokują, że cała budowa stadionu zwróci się zaledwie po trzech latach, a za samo Euro miasto zarobi miliard wspólnotowej waluty. Brzmi to całkiem fajne, ale czy tak naprawdę będzie? Myślę, że warto zapytać o radę kolegów z Austrii i Szwajcarii czy Korei i Japonii. Tak, to są inne światy, ale czy użytkowanie i wykorzystanie stadionów po zakończeniu imprezy nie jest dla nich przypadkiem uciążliwe?
Co ciekawe, włodarze odpowiedzialni za imprezę we Wrocławiu robią dużo szumu, by zatrzeć to, co najważniejsze, czyli brak postępów przy budowie stadionu. Co rusz odbywa się nabór na wolontariuszy, przetargi na witryny internetowe czy jakieś nieistotne święto UEFA. Wszystko to oczywiście piękne i potrzebne, ale czy w tej chwili jest priorytetem?
Stolica
Polonia Warszawa ledwo utrzymała się w lidze, na grę Legii i sytuację w całym klubie po prostu nie da się patrzeć. Aż chciałoby się, żeby przynajmniej przygotowania do największej sportowej imprezy w historii Polski przebiegały płynnie. I o ile powolność oznacza płynność, to tak właśnie jest.
Na początku jednak mały pozytyw. Dzięki pozytywnej decyzji naszego bardzo szybko działającego sądu, wreszcie można ruszyć z budową autostrady pomiędzy Łodzią a stolicą. Problemem była skarga o ochronę środowiska. Wprawdzie dbanie o nie należy do konstytucyjnych obowiązków każdego obywatela, ale liczba autostrad w tym kraju czy właściwie ich brak nie powala, dlatego ich budowa raczej nie jest powodem powiększania się efektu cieplarnianego czy wymierania poszczególnych gatunków zwierząt. Przynajmniej takiego zdania jest sąd, którego orzeczenie jest prawomocne. Ergo: Viva iuris prudentia!
Budowa stadionu idzie cały czas do przodu. To cieszy, ale myślę, że w przypadku Warszawy wymagania trzeba stawiać najwyższe. Tym bardziej, że w dalszym ciągu sytuacja na Ukrainie jest niepewna i wcale nie jest powiedziane, że finał nie może odbyć się w stolicy naszego kraju. Na razie jednak to pozostaje w sferze marzeń, podobnie jak i sprawnie działająca komunikacja miejska gminy Warszawa.
Wielkopolska
Na końcu Poznań. Można powiedzieć, że jaka drużyna, takie i miasto, czyli w skrócie idzie całkiem nieźle. Jak już wspominałem poprzednim razem, gołym okiem widać, że budowa stadionu posuwa się naprzód. I tak jest cały czas. Zarówno trybuny, jak i dach z każdą chwilą ukazują swój imponujący potencjał.
Nadal nie wyjaśniła się sprawa z lotniskiem, ale na chwilę obecną nie doszukaliśmy się żadnych nowych doniesień na ten temat, więc trzeba będzie z tymi informacjami zaczekać co najmniej do kolejnego raportu bądź komentarza na temat Euro 2012.
Jednak i Poznaniowi można coś zarzucić, a mianowicie powolne prace nad remontem dworca kolejowego. To niestety jest problemem we wszystkich miastach-organizatorach, czy to w Polsce, czy na Ukrainie. A wydaje się to przecież potrzebą podstawową. Kibice muszą mieć przecież maksymalnie ułatwiony transport, a dużo połączeń kolejowych dodatkowo zmniejszy ruch na normalnych drogach. Czy nikt nie widzi tej prostej zależności?
Niemniej jednak teraz należy skupić się na mundialu w Afryce. I nie chodzi mi tylko i wyłącznie o aspekt sportowy, ale również, a może i przede wszystkim o aspekt organizacyjny. Bowiem skoro w RPA uda(ło) się zorganizować mistrzostwa świata, to czemu nie można tego samego osiągnąć u nas? Z większymi możliwościami i z mniejszą imprezą do zorganizowania?
Kolejny komentarz? W przyszłości.