W sobotni wieczór w azerskim Baku zakończyły się rozgrywki o mistrzostwo Europy do lat 17. Tytuł, zgodnie z oczekiwaniami po fazie grupowej, wywalczyła Portugalia, której zawodnicy imponowali umiejętnościami technicznymi i w większości meczów zupełnie dominowali nad bezradnymi rywalami.
Droga Portugalczyków do końcowego sukcesu (szóstego w historii występów na ME) prawie do samego końca była lekka, łatwa i przyjemna. Po przejechaniu się po rywalach w fazie grupowej (siedem punktów, siedem strzelonych bramek, żadnej straconej) podopieczni Emilio Peixe roztrzaskali Austrię w ćwierćfinale (5:0), następnie bez większych problemów wyeliminowali Holandię w walce o finał (2:0).
Walkę o europejski czempionat rozstrzygnięto w iberyjskim gronie, rywalem „Seleccao” byli bowiem Hiszpanie. Gdy Portugalia objęła prowadzenie, realny stał się scenariusz pierwszego w historii zwycięstwa w turnieju tej rangi bez straty choćby jednej bramki. Ostatecznie „La Furia Roja” zdołała wyrównać, a sprawę triumfu rozstrzygnęły rzuty karne, które Portugalczycy egzekwowali bezbłędnie i zwyciężyli w nich nad swoimi rywalami 5:4.
MVP turnieju został jego krój strzelców, zawodnik Benfiki, Jose Gomes. Młody napastnik pobił turniejowy rekord wszech czasów, zdobywając w nim siedem bramek, wyprzedzając drugiego Abela Ruiza z Hiszpanii o trzy trafienia. Wiele wskazuje na to, że Gomes w dość niedługim czasie zostanie zawodnikiem pierwszego zespołu swojego klubu macierzystego, w którym również bije strzeleckie rekordy (choćby siedem goli w pięciu meczach UEFA Youth League, w których grali dwa lata starsi zawodnicy).
https://youtu.be/VNk2hhmwtc0
Gomes w kadrze nie osiągnąłby aż tyle, gdyby nie koledzy z zespołu, dzięki którym mógł rozwinąć swoje skrzydła. Fantastycznie prezentował się Domingos Quina, który niemiłosiernie ośmieszał kolejnych rywali dryblingami, podsyłając do przodu mnóstwo dobrych piłek. Świetnie wyglądała współpraca całej lizbońskiej braci – oprócz wspomnianego wcześniej Quiny, zawodnika West Hamu United, cała ofensywa należała właśnie do zawodników Benfiki, co zdecydowanie widać było na azerskich boiskach – ich flow w grze cieszył oczy. Nasuwa się pytanie, ilu z nich przebije się do dużej piłki.
https://twitter.com/Mario_Riveretti/status/734079554734542848
Z tym sprawa może nie być prosta, zwykle z grona siedemnastolatków grających na poziomie reprezentacyjnym karierę odpowiednią do potencjału udaje się zrobić jednemu z dziesięciu. Obecnie panowie: Gomes, Quina, Joao Felipe, Dju, Gelson Fernandes czy rewelacyjny stoper Diogo Queiros z FC Porto (kapitan, główny architekt defensywnego sukcesu Portugalczyków) mają wszelkie predyspozycje do tego, by za kilka lat dźwigać na swoich barkach odpowiedzialność za wyniki dorosłej reprezentacji kraju. Pod względem czysto szkoleniowym są to już piłkarze kompletni, z potencjałem na bycie czołowymi na swoich pozycjach na całym świecie. Najważniejsze pytanie brzmi: ilu z nich zgubi atuty na trudnej drodze do sławy? Dowiemy się w swoim czasie, dziś naprawdę warto zapamiętać choć kilka nazwisk Portugalczyków, szykuje się bowiem prawdziwy wjazd z buta w dorosły futbol.