Betis Sevilla zremisował na własnym boisku z Espanyolem Barcelona 1:1. Bramkę dla gospodarzy zdobył Ruben Castro, w doliczonym czasie gry wyrównał Walter Pandiani. W pierwszej połowie żaden zespół nie imponował, tempo gry było bardzo wolne. W drugiej połowie spotkanie zdecydowanie się ożywiło. Obydwa zespoły miały swoje szanse. Wykorzystały dwie i mecz zakończył się sprawiedliwym remisem.
Mecz od początku był bardzo wyrównany. Zawodnicy obydwu drużyn długimi podaniami starali się przedostać pod bramkę przeciwnika. W większości przypadków takie zagrania przechwytywali jednak obrońcy, którzy w pierwszych minutach nie mieli dużo pracy. Żadna ze stron nie potrafiła narzucić przeciwnikowi swojego stylu gry, przez co mecz momentami wydawał się bardzo chaotyczny. Przez większą część czasu piłka znajdowała się w środku pola.
W pierwszej pół godzinie spotkania obydwie drużyny oddały w sumie zaledwie trzy strzały na bramkę. Częste faule z obydwu stron zwalniały tempo gry. Żaden zawodnik nie potrafił dać sygnału do żywszych ataków. Mecz był monotonny i z pewnością nie mógł podobać się kibicom zgromadzonym na stadionie.
0:0 do przerwy. Taki wynik w zupełności oddawał to, co działo się na boisku. W Sewilli wiało nudą i nic nie wskazywało na to, że po przerwie zobaczymy ciekawsze spotkanie.
Początek drugiej części meczu zwiastował większe emocje. W 47. minucie po rzucie rożnym wykonywanym przez gospodarzy w polu karnym zrobiło się zamieszanie. Na posterunku był jednak Kiko Casilla, który wypiąstkował piłkę poza pole karne. W 50. minucie meczu goście oddali groźny strzał. Mniej więcej z dwudziestu metrów uderzył Albin, jednak bramkarz Betisu zachował się bez zarzutu. Bardziej aktywni byli gospodarze, którzy zaczęli przeprowadzać składniejsze akcje.
W 67. minucie Espanyol mógł objąć prowadzenie. Na strzał z szesnastu metrów zdecydował się Romaric, jednak jego uderzenie zdołał sparować Fabrizio Ramirez. Minutę później wspaniałą akcję przeprowadził Coutinho, który jednak uderzył potężnie nad bramką gospodarzy. Gdy wydawało się, że w Andaluzji bramek już nie zobaczymy, gola strzelili gospodarze. Dziesięć minut przed końcem meczu bramkarza Espanyolu pokonał Castro, wcześniej cudownym dośrodkowaniem z prawej strony popisał się Jonathan Pereira.
Końcówka meczu była bardzo emocjonująca. W 88. minucie bramkę powinna zdobyć Sevilla. Co nie udało się gospodarzom, udało się graczom Pochettino już w doliczonym czasie gry. Gola na wagę remisu strzelił Walter Pandiani. Mecz zakończył się sprawiedliwym remisem.
Ciekawy wynik. Nigdy nie widziałem remisu 1:0 :-)