Espanyol Barcelona w sezonie 2019/2020 nie był w stanie pogodzić występów na trzech frontach i z hukiem spadł do Segunda Division. W szóstej kolejce obecnej kampanii „Papużki” wygrały swój pierwszy mecz. Celem zespołu jest szybkie zapewnienie sobie utrzymania.
Kibice zespołu z Estadi Cornella – El Prat długo musieli czekać na pierwsze zwycięstwo. Dopiero w szóstej kolejce na własnym obiekcie „Papużki” pokonały Deportivo Alaves. Gola na wagę trzech punktów zdobył nieoceniony dla Espanyolu Raul de Tomas. Wychowanek Realu Madryt był najlepszym strzelcem zespołu w Segunda Division. Mistrzowie drugiego szczebla rozgrywek na komplet punktów czekali jednak najdłużej spośród wszystkich beniaminków.
Espanyol jako drugi klub w mieście
Espanyol jako klub miał być przeciwieństwem lokalnego rywala – FC Barcelona. Jest to pierwszy klub założony przez samych Hiszpanów. Z „Papużkami” utożsamiali się głównie kibice odczuwający dumę z bycia Hiszpanami, a nie Katalończykami. Na RCDE Stadium do dziś nie usłyszymy żadnych haseł związanych z niepodległością Katalonii. Między innymi dlatego Espanyol nigdy nie wyszedł z cienia Barcelony.
Zwiedzania ciąg dalszy. Dzisiaj Estadi Cornella-El Prat#LaZabawa pic.twitter.com/ENt2jlpKNF
— Przemysław Olszewik (@przemekolszewik) August 17, 2021
Z cienia sąsiedniego giganta prawdopodobnie nie wyjdzie już nigdy. Popularność klubu jest tak relatywnie niska, że nawet miliony turystów odwiedzających miasto w znacznej większości nie wiedzą o istnieniu takiego klubu jak Espanyol. W jednym z badań przeprowadzonych przez hiszpańskie ministerstwo turystyki około 70% odwiedzających Barcelonę obowiązkowo odwiedza Camp Nou. Położenie na mapie miasta dodatkowo nie ułatwia budowania marki klubu.
Cornella de Llobregat to miasteczko na przedmieściach Barcelony, sporo oddalone od centrum metropolii. Nie spotkamy tu tłumu turystów szukających futbolowych wrażeń. Poza lotniskiem punktem, który gromadzi największe rzesze, jest RCDE Stadium. Swoje domowe spotkania rozgrywa tu mniej popularny z barcelońskich klubów. Nie znaczy to jednak, że kibice z Cornelii nie widzieli wśród swoich ulubieńców gwiazd światowego formatu.
Ricardo Zamora, Mauricio Pochettino, Ernesto Valverde, Samuel Eto’o czy Philippe Coutinho to nazwiska, które w światowym futbolu znaczyły i nadal znaczą bardzo wiele. Mimo historycznie bogatej galerii sław Espanyol nigdy nie sięgnął po mistrzowski tytuł. Czterokrotny triumf w Copa del Rey to cały dobytek w klubowej gablocie. Klubowe muzeum mogło być okazalsze, jednak w finale Pucharu UEFA w 2007 roku w rzutach karnych lepsza okazała się Sevilla.
Hiszpański „pocałunek śmierci”
Najnowsza historia Espanyolu w Europie powoduje dwojakie odczucia. Drużyna wracająca po 13 latach do Europy przeszła trzy rundy kwalifikacyjne i odpadła dopiero na etapie 1/16 finału Ligi Europy z Wolverhampton. Wynik osiągnięty przez „Papużki” w europejskich pucharach był lepszy, niż wielu przewidywało. Przedsezonowa wyprzedaż sprawiła jednak, że łączenie gry w Europie z rozgrywkami LaLiga stało się dla Espanyolu prawdziwym koszmarem.
🎶🤩💙 🎶🤩💙
¡Vamos a Europa con el Espanyol!
🎶🤩💙 🎶🤩💙#PericosWolves 🐦🐺#Volem | #EspanyoldeBarcelona | #RCDE | #UEL pic.twitter.com/3JO9DLUN8K
— RCD Espanyol de Barcelona (@RCDEspanyol) February 20, 2020
Espanyol z dna ligowej tabeli nie wygrzebał się do samego końca rozgrywek. Spadek do Segunda Division był tym bardziej bolesny, że przypieczętowała go porażka w derbach z FC Barcelona. Drużyna prowadzona w tamtym sezonie przez Pablo Machina, a następnie Abelardo nie dawała żadnych argumentów pozwalających na myślenie o pozostaniu w Primera. Największe błędy były jednak zasługą włodarzy klubu.
Jeszcze przed startem kwalifikacji do Ligi Europy drużynę opuścili Borja Iglesias, Mario Hermoso czy Pablo Piatti. Pablo Machin został pozbawiony kręgosłupa zespołu, który po latach wprowadził do Europy. Spadek jakości piłkarskiej w drużynie okazał się nie do nadrobienia cechami wolicjonalnymi i zaangażowaniem. Espanyol z pucharowicza stał się ligowym przeciętniakiem.
Aby ratować sytuację, na RCDE Stadium pobito rekord transferowy, sprowadzając do klubu Raula de Tomasa. Nowy napastnik miał stać się gwarancją goli w walce o utrzymanie. Wiosna była jednak w jego wykonaniu przeciętna. Cztery gole w czternastu spotkaniach to wynik znacznie poniżej oczekiwań. Dobrą formę wychowanek Realu Madryt odzyskał dopiero po spadku do Segunda.
Napastnik potrzebujący konkurencji
Poprzedni sezon spędzony na zapleczu hiszpańskiej ekstraklasy pokazał możliwości de Tomasa. W 37 meczach Raul 23 razy pakował piłkę do bramki rywala i trzykrotnie notował ostatnie podanie. Napastnik był motorem napędowym ofensywy Espanyolu. W dużej mierze dzięki jego świetnej dyspozycji w ciągu całego sezonu „Papużki” wróciły do LaLiga. Na najwyższym szczeblu rozgrywkowym wróciły też stare demony.
⚽️ 1×0 Raúl de Tomás (54')
𝐑𝐃𝐓 abrindo o placar para o @RCDEspanyol no #EspanyolAlavés!#LaLigaSantander pic.twitter.com/NKI3pixngV
— LALIGA (@LaLigaBRA) September 22, 2021
Raul de Tomas to piłkarz prezentujący się najlepiej, kiedy odczuwa konkurencję w walce o pierwszą jedenastkę. Start sezonu w wykonaniu RdT był gorzej niż przeciętny. Pełnię swoich możliwości de Tomas zaczął prezentować po zakontraktowaniu przez Espanyol Lorena Morona z Realu Betis. Rywalizacja pomogła. Obecnie de Tomas znowu jest najlepszym strzelcem Espanyolu w rozgrywkach ligowych.
Mecz z Deportivo Alaves był popisem w wykonaniu wychowanka Realu Madryt. Raul de Tomas trzykrotnie pakował piłkę do bramki rywali. W dwóch pierwszych sytuacjach po konsultacji z VAR gole anulowano, bo napastnik znajdował się na spalonym. Dopiero uderzenie z rzutu karnego zapewniło „Papużkom” pierwsze zwycięstwo w sezonie 2021/2022. Zwycięstwo, którego drużyna Vincente Moreno potrzebowała jak tlenu.
Do tej pory Espanyol prezentował się bardzo obiecująco w Primera Division. Wraz z wrażeniami wizualnymi nie szły jednak zdobycze punktowe. W spotkaniach z Atletico Madryt czy Villarreal „Papużki” mogły zainkasować pełną pulę, ale zawsze czegoś brakowało. A to skuteczności pod bramką przeciwnika, a to koncentracji w ostatnich minutach. Przeciwko Alaves wszystko zagrało, jak należy. Espanyol w końcu się przełamał i jako ostatni z tegorocznych beniaminków wygrał pierwszy mecz w LaLiga.
Celem „Papużek” na ten sezon jest jak najszybsze utrzymanie w lidze. Rany związane z europejskim „pocałunkiem śmierci” w Barcelonie wciąż są świeże. Vicente Moreno ma zbudować solidny zespół bez rzucania się na głęboką wodę. Espanyol ma grać w La Liga najdłużej, jak to możliwe.