Euro 2016 we Francji dobiegło końca, a opinie na jego temat wciąż są podzielone. Przez wielu nazywane jest ono najgorszym turniejem w historii, inni cenią je sobie za swoją nieprzewidywalność. Porównaliśmy tę wielką imprezę z mistrzostwami Europy, które odbyły się cztery lata temu w Polsce.
Euro 2012 dla nas, Polaków, zawsze będzie miało wyjątkowe znaczenie, bo odbywało się w naszym kraju. U nas na pewno dało się wtedy mocno odczuć atmosferę tego turnieju. W Polsce każda najmniejsza wioseczka żyła tym, że mamy Euro u siebie. Mecze można było obejrzeć dosłownie wszędzie. We Francji sprawa wyglądała trochę inaczej.
Większość znajomych mi kibiców, która pojechała na Euro 2016, twierdziła, że poza dniem meczowym kompletnie nie czuć tam było atmosfery tego turnieju.
– Na Euro jechałem z wielkimi oczekiwaniami, ale i ze strachem (zamachy itp). Doleciałem w dniu przedmeczowym i zdziwiłem się, że poza kilkoma plakatami nic nie daje znaku, że odbywa się tu to święto. Dopiero na następny dzień, gdy Polacy zebrali się w mieście, można było poczuć tę prawdziwą atmosferę, fetę, była wielka impreza. Gdyby nie oni, byłby to normalny dzień jak np. w trakcie eliminacji. Fajnie było jeszcze w fanzonie, tam świetnie się bawiłem, tym bardziej że grali Anglicy i oni też potrafią się bawić – mówił mi mój redakcyjny kolega Michał Kołodko, który był na jednym z meczów Polaków we Francji.
Podobnie jak Michał wypowiadała się większość pytach przeze mnie kibiców. W niektórych pubach właściciele byli nawet niechętni do transmitowania meczów. W Polsce o takim traktowaniu cztery lata temu nie mogło być mowy. Każdy żył tymi mistrzostwami. Najlepszym tego potwierdzeniem może być fakt, że Polacy pobili rekord widzów w strefach kibica. Mecze oglądało tam ponad trzy miliony osób.
Niektóre statystyki wciąż bez zmian
W przypadku obu turniejów bardzo ciekawie prezentują się liczne statystyki. Warto jednak mieć na uwadze, że nie można ich tak do końca fair porównywać, bo na Euro we Francji zagrało więcej drużyn (24). W Polsce było o osiem zespołów mniej. Co ciekawe, niektóre statystyki są jednak takie same. Żeby było jeszcze ciekawiej, dotyczą one Portugalii.
W obu turniejach napastnik Portugalczyków Cristiano Ronaldo był piłkarzem, który najczęściej oddawał strzały na bramkę, zarówno te celne, jak i nie. CR7 strzelił też tyle samo goli (po 3).
Co można od razu zauważyć, nie zaglądając nawet do statystyk, to przede wszystkim poziom obu turniejów. We Francji nie był on najwyższych lotów. Osobiście uważam, że poszerzenie liczby drużyn do 24 zespołów kompletnie zabiło ducha rywalizacji w fazie grupowej. Wiele drużyn grało tylko na remis, mając nadzieję, że dzięki temu uda im się awansować chociaż z trzeciego miejsca.
Najpiękniejsze momenty
Na takich turniejach zawsze są chwile, które będzie się pamiętać nawet po latach. We Francji bez wątpienia będą to łzy Cristiano Ronaldo, który na początku finałowego meczu musiał opuścić murawę z powodu kontuzji.
Źródło: Twitter
Kiedy myślę o Euro 2012, oprócz meczów Polaków i czerwonej kartki Szczęsnego przed oczami mam Mario Balotellego i jego bramkę w meczu z Niemcami (2:1). W półfinale „Super Maio” strzelił pięknego gola głową i zrobił słynną cieszynkę. To zdjęcie obiegło wtedy cały świat.
Źródło: YouTube.com
Jest tylko jeden aspekt, w którym Euro 2016 zdecydowanie przebiło mistrzostwa Europy organizowane w Polsce. To gra polskiej drużyny. Trudno nawet porównywać kadrę Adama Nawałki z zespołem Franciszka Smudy. To inny poziom, mentalność i umiejętności. Co najważniejsze, poszły za tym także wyniki.
Polacy we Francji przegrali tylko z późniejszymi mistrzami Europy. W ćwierćfinale byli bardzo bliscy pokonania Portugalczyków i jeśli awansowaliby do półfinału, bez wątpienia byłoby to zasłużone zwycięstwo. W wielu zestawieniach zagranicznych mediów Polacy są wybierani do najlepszych jedenastek turnieju. Michał Pazdan przez UEFA został wybrany na objawienie mistrzostw. Euro 2016, oprócz wielkiego niedosytu, zostawiło nam przede wszystkim wiarę w to, że z naszą reprezentacją można wiązać naprawdę spore nadzieje.
Więcej o Euro 2016 i nie tylko znajdziecie na profilu Jedno Podanie, który prowadzi nasza redaktorka Adrianna Kmak. Relacje z meczów na:
- Snapchacie: jednopodanie
- Instagramie