Eredivisie: NEC gromi, niespodzianka w Rotterdamie


W niedzielę rozegrano cztery spotkania kończące rywalizację w 13. kolejce Eredivisie. Jak się okazało "trzynastka" była pechowa dla niektórych zespołów.


Udostępnij na Udostępnij na

Do sporej niespodzianki doszło dziś w Rotterdamie, gdzie miejscowa Sparta wysoko pokonała wicelidera ligi holenderskiej – NAC Breda.

Kibicie zgromadzeni na stadionie Sparty na pewno oniemieli z wrażenia, gdy ich zespół po pierwszej połowie prowadził z NAC 3:0. Gole dla gospodarzy w pierwszej części gry strzelili Arne Slot oraz Rydell Poepon, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Szczególnie pierwszy z tej dwójki zawodników popisał się ładnym strzałem przy swojej bramce.

Miralem Sulejmani
Miralem Sulejmani (fot. ajax.nl)

Przybita trzema straconymi bramkami ekipa z Bredy wyszła na drugą połowę bez nadziei na dobry wynik, a Sparta podobnie jak wcześniej nie pozwalała na wiele swojemu rywalowi. Gości dobił w 67. minucie Kevin Strootman. Było to pierwsze trafienie osiemnastolatka w tym sezonie. Sparta dzięki wygranej znacznie poprawiła swoją sytuację w tabeli, oddalając się od strefy spadkowej, z kolei gracze NAC stracili fotel wicelidera tabeli na rzecz Ajaksu Amsterdam.

Ajax Amsterdam – FC Utrecht

Piłkarze Ajaksu Amsterdam po porażce z AZ Alkmaar w poprzedniej kolejce mieli bardzo dużo do udowodnienia sympatykom swojego klubu. Co prawda w czwartek pokonali oni w meczu Pucharu UEFA HSV Hamburg, jednak dla wymagających kibiców w Amsterdamie to za mało i dziś zgromadzili się oni w liczbie 45 tys., aby dopingować swoich ulubieńców.

Lecz po pierwszej części spotkania nie mieli oni powodów do zadowolenia. W 34. minucie zawodnik gości, Sander Keller, wpisał się na listę strzelców wykorzystując podanie Leroy’a George’a i było 0:1. Ajax co prawda rzucił się do odrabiania strat, jednak przez pozostałe dziesięć minut pierwszej połowy rezultat się nie zmienił. 

W przerwie trener Ajaksu, Marco van Basten, musiał na pewno mocno podbudować swoich zawodników, bowiem w drugiej połowie na boisko wyszedł zupełnie inny Ajax. Joden napierali i napierali, aż w końcu w 61. minucie ich starania przyniosły efekt w postaci bramki Miralema Sulejmaniego. Niestety na nic więcej gospodarzy nie było już dziś stać i do końca spotkania wynik się już nie zmienił, a kibicom na pewno pozostał pewien niedosyt po grze swoich ulubieńców.

NEC Nijmegen – FC Volendam

Goście z Volendam w ostatnim czasie z kolejki na kolejkę poczynali sobie coraz lepiej i nie było już widać śladu ogromnego kryzysu, który dosięgnął „Pomarańczowych” na początku sezonu, kiedy to przez siedem kolejek nie potrafili zdobyć chociażby punktu. Natomiast w Nijmegen wszyscy z zadowoleniem patrzyli na postawę swoich pupili przed tym spotkaniem i liczyli na kolejny dobry wynik. Jak się okazało, ich nadzieje nie okazały się złudne.

Festiwal strzelecki w Nijmegen rozpoczął się bardzo szybko, bo w 9. minucie Lasse Schone zdobył pierwszego gola dla gospodarzy. Duńczyk wraz z kolegami poszedł za ciosem i po 16 minutach było już 3:0, a gole zdobyli Ramon Zomer i Jhon van Beukering. „Cesarscy” mimo wysokiego prowadzenia nie rezygnowali z ataków, a pod koniec pierwszej połowy ponownie skarcili Volendam. Najpierw w 39. minucie piłkę do siatki skierował Saidi Ntibazonkiza, a trzy minuty później swojego drugiego gola dołożył van Beukering.

Piłkarzom z Volendam na pewno ciężko było się otrząsnąć po utracie pięciu goli, lecz w drugiej części gry prezentowali się oni znacznie lepiej. Co prawda w 62. minucie Schone zdobył gola na 6:0, jednak Volendam potrafiło odpowiedzieć honorowym golem autorstwa Gersona Sheotahula w 77. minucie. NEC najwidoczniej nie chciało dobijać leżącego, aplikując rywalom tylko jednego gola w drugiej połowie, ale Volendam także robiło wszystko, aby to zadanie utrudnić.

Vitesse Arnhem – Feyenoord Rotterdam

Gdy wszyscy wszem  i wobec ogłaszali koniec kryzysu w ekipie Feyenoordu, ci znowu dali powód żurnalistom i znawcom futbolu do mówienia, że machina budowana przez Gertjana Verbeeka nadal nie działa normalnie. Najpierw była czwartkowa porażka z Deportivo La Coruna w Pucharze UEFA, a dziś „Portowcy” zremisowali niemal wygrany mecz z Vitesse Arnhem.

Feyenoord bardzo dobrze rozpoczął spotkanie. W 3. minucie piłkę do siatki skierował najlepszy strzelec ekipy z Rotterdamu – Roy Makaay. Po zdobyciu bramki podopieczni Verbeeka nadal przeważali, jednak z czasem do głosu zaczęli coraz częściej dochodzić gospodarze. Tylko dzięki dobrej postawie Henka Timmera i nieskuteczności graczy z Arnhem, Feyenoord mógł dziękować za to, że po pierwszej połowie prowadził 1:0.

Obraz gry nie zmienił się w drugiej połowie, a limit szczęścia dla Feyenoordu wyczerpał się w 77. minucie. Paul Verhaegh wykorzystał dobre podanie Niklasa Tarvajarviego i zdobył gola na wagę remisów dla zespołu gospodarzy.

W Rotterdamie na pewno, co by nie mówić, kolejna wpadka w tym sezonie daje dużo do myślenia i w trakcie zimowego okienka transferowego w portowym mieście powinny pojawić się wzmocnienia składu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze