Emocji miało nie braknąć i nie brakło. Statystyczne podsumowanie fazy zasadniczej Fortuna 1. Ligi


Faza zasadnicza Fortuna 1. Ligi dobiegła końca. Kto wyróżniał się na zapleczu ekstraklasy, a kogo liczby nie bronią?

14 czerwca 2021 Emocji miało nie braknąć i nie brakło. Statystyczne podsumowanie fazy zasadniczej Fortuna 1. Ligi
Krzysztof Porębski / PressFocus

306 meczów Fortuna 1. Ligi już rozegranych, niewiadoma pozostaje już tylko jedna. Bezpośrednio do ekstraklasy awans zapewniły sobie zespoły Radomiaka Radom oraz Bruk-Bet Termaliki Nieciecza, a ze spadkiem do 2. ligi pogodzić się musiał bełchatowski GKS. I choć walka o ostatnie wolne miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej dopiero się zacznie, to już czas na podsumowanie tego, co działo się w trakcie fazy zasadniczej.


Udostępnij na Udostępnij na

Kończący się sezon Fortuna 1. Ligi miał być i faktycznie był wyjątkowy. Masa zespołów do końca walczących o awans, zadyszka na wiosnę dwóch hegemonów rundy jesiennej, seria niecodziennych wydarzeń. Czym jednak pod kątem liczbowym sezon 2020/2021 Fortuna 1. Ligi zapisał się na kartach historii?

Roman Gergel przewodnikiem do ekstraklasy

Bruk-Bet Termalica Nieciecza ostatecznie zapewniła sobie bezpośredni awans do ekstraklasy mimo człapiącego tempa w rundzie wiosennej. I kto wie, czy zespół Mariusza Lewandowskiego nie musiałby teraz pomału szykować się do pierwszego spotkania barażowego, gdyby nie wkład Romana Gergela. Słowak na przestrzeni sezonu zgromadził aż 19 trafień i znacznie za swoimi plecami zostawił bramkową grupę pościgową.

Wynik tym bardziej imponujący, że na zapleczu ekstraklasy od sezonu 2014/2015 tylu bramek nie zdobył nikt (wówczas 21 goli strzelił Grzegorz Goncerz z GKS-u Katowice). Średnio co trzecia bramka Termaliki to gol Gergela. Drugi w klasyfikacji najlepszych strzelców – Karol Angielski – miał tych trafień 13, o sześć mniej od Słowaka.

Barierę 10 bramek w Fortuna 1. Lidze przebiło łącznie ośmiu zawodników: pięciu Polaków (Angielski, Rumin, Zapolnik, Letniowski, Rosołek), dwóch Hiszpanów (Pirulo, Dominguez) i Słowak Gergel. Tu z kolei widać znaczną zmianę względem zeszłego sezonu, w którym aż 16 piłkarzy strzeliło co najmniej 10 goli na zapleczu PKO Ekstraklasy.

Wynika to jednak także z generalnego regresu pod względem strzelonych bramek w 1. lidze. W 306 spotkaniach sezonu zasadniczego 2020/2021 padło 713 bramek, podczas gdy na tym samym etapie kampanii 2019/2020 kibice byli świadkami aż 810 goli. Najbardziej do wzrostu owych liczb w obecnym sezonie przyczynił się Łódzki Klub Sportowy, którego piłkarze do tej pory 59-krotnie trafiali do bramek rywali. Najbardziej ubogo było z kolei w Bełchatowie – GKS zaliczył raptem 24 trafienia.

Bełchatowski marazm

24 gole w 34 spotkaniach – szału zdecydowanie nie ma. Przy takiej skuteczności szanse na utrzymanie dla GKS-u Bełchatów były marne. A dodając do tego liczbę straconych goli, fakt spadku bełchatowian dziwić absolutnie nie może. 51 bramek w plecy – najwięcej w lidze, zaledwie 23 punkty w dorobku (GKS zaczynał sezon z -2 pkt), więc stać musiało się nieuniknione. GKS Bełchatów przyszły sezon zacznie w 2. lidze.

Choć nie trzeba się daleko cofać, aby znaleźć pierwszoligowe przykłady zespołów, które grały w fazie zasadniczej jeszcze mniej szczelnie od bełchatowian. W sezonie 2019/2020 na przestrzeni 34 spotkań Chojniczanka Chojnice dała sobie wbić aż 67 goli. Bądź co bądź wynik imponujący. Statystyka średnio dwóch goli traconych na mecz musi robić wrażenie. Choć niestety niespecjalnie pozytywne.

A przynajmniej w teorii o spadek w obecnym sezonie nie było łatwo. W związku ze zmianami liczb zespołów w polskich ligach do 2. ligi spadała zaledwie jedna drużyna. I walka o pozostanie w Fortuna 1. Lidze trwała do przedostatniej kolejki fazy zasadniczej. Wówczas to GKS Jastrzębie, wygrywając w Bełchatowie 2:0, zapewnił sobie utrzymanie i jednocześnie wysłał drużynę prowadzoną przez Marcina Węglewskiego ligę niżej.

Strzelali dużo, nie zawsze skutecznie

Bez strzałów goli nie będzie. Ameryki w tej kwestii odkryć się nie da. Ten, kto nie próbuje, nie będzie miał. I w fazie zasadniczej sezonu 2020/2021 Fortuna 1. Ligi bardzo dużo próbował ŁKS, co przełożyło się na najbardziej obfitą zdobycz bramkową ze wszystkich zespołów 1. ligi. 59 strzelonych goli to zasługa przede wszystkim tercetu Pirulo – Dominguez – Sekulski, który „Rycerzom Wiosny” dostarczył 31 trafień w fazie zasadniczej.

A to zasługa rzecz jasna wielu prób. Żaden zawodnik z Fortuna 1. Ligi nie strzelał tak często jak Pirulo. Hiszpan na przestrzeni fazy zasadniczej oddał aż 85 strzałów, a jego tempo był w stanie trzymać jedynie Patrik Misak grający po pół sezonu w Niecieczy i Sosnowcu (84 strzały). W kwestii asyst Pirulo także miał jednego dogodnego rywala. Zarówno Hiszpan, jak i Jacek Podgórski zaliczyli w fazie zasadniczej po siedem podań bezpośrednio prowadzących do bramki, najwięcej z całej ligi. Z kolei Dominguez swoją zdobycz bramkową znacznie podreperował wykorzystanymi „jedenastkami”. Siedem rzutów karnych, siedem zamienionych na gole. Od czasu przyjścia do ŁKS-u z 11. metra Hiszpan jeszcze nie chybił.

Z kolei oddawane przez rywali strzały najchętniej podczas sezonu zasadniczego odbijał bramkarz GKS-u Tychy Konrad Jałocha. 116 skutecznych interwencji w 32 rozegranych spotkaniach, co daje średnią prawie czterech obron na mecz. Taki wynik musi robić wrażenie. I co jasne, Jałocha swoimi paradami walnie przyczynił się do trzeciego miejsca klubu z Tych po fazie zasadniczej.

Pewny remis na kuponie? Postaw na Widzew!

To, że widzewiacy upodobali sobie remisy, wiadomo nie od dziś. Seria 10 remisów z rzędu jeszcze w 2. lidze w sezonie 2018/2019 (łącznie wtedy 16 w sezonie!) najlepszym na to dowodem, ale w obecnym sezonie łodzianie wcale nie chcieli odstawać. I po raz kolejny Widzew w statystyce remisów nie miał sobie równych. Tym razem licznik zatrzymał się na 13.

Choć konkurencja wcale nie spała. 12 remisów Miedzi Legnica, 11 Górnika Łęczna. Jak wiadomo, remisami awans trudno jest ugrać, niemniej jednak zespół z Łęcznej pozostaje jeszcze w grze w walce o powrót do ekstraklasy. A kto wie, być może także Widzew dłużej byłby w grze o awans, gdyby nie kolejne serie remisów?

Do podziału punktów w fazie zasadniczej Fortuna 1. Ligi dochodziło w obecnym sezonie 78 razy. Różnica niewielka względem zeszłego sezonu. Czego nie można powiedzieć o bilansie zwycięstw gospodarzy i gości. Pandemia i puste trybuny przez znaczną część sezonu odbiły swoje piętno także w statystykach. W sezonie 2019/2020 gospodarze wygrali 140 spotkań, przegrali 98. W kończącym się sezonie tendencja zupełnie się odwróciła – zespoły grające na własnym stadionie wygrały 94 mecze, a przegrały ich aż 134!

*Statystyki pochodzą od oficjalnego ich dostarczyciela dla Fortuna 1. Ligi – firmy Statscore

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze