Argentyński bombardier podbijający Europę? Messi, Aguero, Tevez? Nic z tego. Emiliano Sala – zawodnik FC Nantes – najlepszy obecnie strzelec Ligue 1, który przeżywa swój prawdziwy rozkwit i zadziwia piłkarski świat.
Człowiek lubiący spacery z psem, domowe zacisze i łono przyrody. Prosty facet, bardzo skromny i sympatyczny, ceniący do tego ciężką pracę. Zazwyczaj grzeczny, choć nie może kojarzyć się dobrze niektórym obrońcom i bramkarzom francuskiej ligi – choćby tym z EA Guingamp. Emiliano Sala to najmocniej nabita broń FC Nantes, jednak jego początki wcale nie były tak udane.
Sala na Stary Kontynent przybył w 2010 roku prosto z argentyńskiej prowincji Santa Fe. Lokalny klub – Proyecto Crever – zamienił na słynące z doskonałej piłkarskiej szkółki Girondins Bordeaux. Trafił tam do drużyny rezerw, a w klubie z Akwitanii nigdy nie zadomowił się na dobre. Miewał przebłyski, ale na drużynę z zachodu Francji najzwyczajniej w świecie to nie wystarczało. Po wypożyczeniach do Orleanu, Niort i Caen został sprzedany w 2015 roku do FC Nantes za około milion euro i będąc zawodnikiem tego klubu, w wieku 28 lat przeżywa swój najlepszy okres w karierze.
Z Cardoso mu nie po drodze
FC Nantes do sezonu 2018/2019 przystępowało – jak zawsze – z rozbudzonymi apetytami. Waldemar Kita niesiony wizją powstania nowego stadionu, współpracą z nowym i świetnym według niego trenerem Cardoso głosił odrodzenie bretońskiej legendy. Niestety rzeczywistość okazała się zgoła inna i początek tych rozgrywek w wykonaniu „Kanarków” nie należał – delikatnie mówiąc – do najlepszych. Dwie porażki, dwa remisy, wygrana i dochodząca do tego złość polskiego właściciela wskazywały na rychłe zakończenie projektu pod tytułem „Miguel Cardoso”, ale dla Emiliano Sali była to niewątpliwa szansa na zmianę swojej klubowej pozycji.
Wydawać się mogło, że nie jest źle, bo w pierwszych czterech ligowych potyczkach 28-latek zdobył trzy bramki, jednak słabe rezultaty całej drużyny skłaniały ówczesnego trenera do rotowania składem i szukania swojego złotego środka.
Współpraca argentyńskiego snajpera z portugalskim szkoleniowcem nie układała się najlepiej. Cardoso nie był do końca przekonany do umiejętności swojego napastnika, a ostatniego dnia okienka transferowego Sala prawie zmienił klub – mocno walczyło o niego tureckie Galatasaray. Koniec końców Sala został jednak w Nantes i, jak widać obecnie, decyzja ta przynosi obopólne korzyści.
Mentor: Vahid Halihodzić
Początek w Nantes był dla Emiliano Sali mało udany, jeśli przyjrzeć się jego strzeleckiemu dorobkowi. W 31 meczach zdobył tylko sześć goli, ale swoją ciężką pracą i charakterem zyskał ogromny szacunek sympatyków „Kanarków”. Kolejne dwa sezony to po 12 zdobytych bramek i tu dodajmy, że ostatni raz, kiedy jakikolwiek zawodnik FCN zdobył w lidze więcej niż 12 goli, miał miejsce w rozgrywkach 1999/2000 (Antoine Sibierski, 13 trafień). Dawno, jednak teraz 28-letni Argentyńczyk jest na jak najlepszej drodze do tego, by wyrównać lub pobić tamto osiągnięcie, szczególnie że…
… liczy na niego trener. Wiele zmieniło się w szatni Nantes wraz z powrotem klubowej legendy – Vahida Halihodzicia. Szkoleniowiec, który zastąpił Migiela Cardoso, obdarzył Argentyńczyka ogromnym zaufaniem i stał się dla niego mentorem ciągnącym go w górę. Halihodzić stara się radzić snajperowi, pomagać mu i wspierać. Sam był wyborowym strzelcem, a w barwach FC Nantes zdobył mistrzostwo w sezonie 1982/1983.
Sala stał się u legendarnego coacha centralną postacią zespołu i odpłaca za to trenerowi najlepiej jak umie. Do tej pory zdobył już 11 goli, jest najlepszym strzelcem Ligue 1 i najlepszym wśród swoich rodaków występujących w Europie. Na uwagę zasługuje też fakt, że rosły napastnik to drugi zawodnik Nantes, który po rozegranych 13 kolejkach ma na koncie 11 bramek od czasu, kiedy podobnym wynikiem pochwalić się mógł… Vahid Halihodzić.
Tutaj w Nantes nie sądziliśmy, że osiągnie taki poziom, kiedy przybył w 2015 roku… To wielka niespodzianka. Ale miła niespodzianka dla wszystkich kibiców w Nantes.David Phelippeau, dziennikarz „20minutes.fr”
– Emiliano Sala jest bardzo regularny od trzech lat. Dwa lata temu strzelił 12 goli, w zeszłym sezonie także 12 goli. Dzisiaj ma już na koncie 11. Jest w pełni przekonujący, bo powrót Vahida Halilhodzicia przyniósł mu wiele dobrego. Vahid dużo mu radzi. Tutaj w Nantes nie sądziliśmy, że osiągnie taki poziom, kiedy przybył w 2015 roku… To wielka niespodzianka. Ale miła niespodzianka dla wszystkich kibiców w Nantes – mówi dziennikarz „20minut.fr”, David Phelippeau.
Październik: Sala najlepszy w lidze
Tocząca się właśnie ligowa kampania to dla Sali nie tylko czas zdobywanych bramek, ale także indywidualnych wyróżnień.
UNFP (francuski związek zawodowych piłkarzy) przyznał Argentyńczykowi tytuł piłkarza miesiąca. Dobra dyspozycja – trzy bramki z Tuluzą, jedna z Amiens – pozwoliła cieszyć się Emiliano z lauru najlepszego w październiku. Co więcej, do swoich ligowych zdobyczy dołożył także trafienie w „Coupe de la Ligue” przeciwko mocnemu Montpellier i jeśli utrzyma taką formę, podobne nagrody będzie miał okazję zgarniać częściej. Może również nie przestawać zadziwiać.
„Trójkolorowy” mistrz świata, Christophe Dugarry, mówił w rozmowie ze stacją RMC tak: – To nieprawdopodobne. Sala jest najlepszym argentyńskim strzelcem w Europie. Nie jest to techniczny geniusz i jego gra nie przypomina argentyńskiego futbolu, ale i tak jest niezwykły.
Czy Sala może trafić do reprezentacji Argentyny?
Obecne wyczyny Sali nie przechodzą bez echa. Swoją dyspozycją zadziwia wszystkich w Europie, a o to, jak jest w jego ojczyźnie, zapytaliśmy osobę dobrze orientującą się w tamtejszych realiach, znanego z „Ole Magazynu” Michała Borowego.
– Emiliano Sala jest dla mnie jak meteor, który tak szybko się pojawił, co zniknął wcześniej na wiele lat. Właściwie nie będę ukrywał, że od początku jego kariery w Bordeaux, aż do jego teraźniejszego pobytu w Nantes, nie interesowałem się jego osobą pod jakimkolwiek względem. Ot, młody 15-letni chłopak wyjeżdża na turniej młodzików, w którym wypatrzyli go „Żyrondyści” i zaproponowali szkolenie u siebie. Jego postać barwna… nawet sami Argentyńczycy nie interesowali się zbytnio jego popisami, które i tak były dość skromne liczbowo. Po całkiem niezłej grze w niższych ligach ten sezon nabrał zupełnie innego wymiaru. Teraz Emiliano jest strzelcem wyborowym. Pod względem umiejętności to typowa „dziewiątka”, egzekutor pełną gębą. Jest silny, dobrze się przemieszcza i ogólnie jak na warunki Ligue 1 prezentuje się bardzo przyzwoicie. Czemu? Bo to piłkarz, który swoją postawę uzależnia w pełni od kolegów, którzy dograją mu piłkę. Bez niej jest widzem z najlepszym miejscem do oglądania meczu – czyli na murawie – mówi Michał Borowy.
Trudno się nie zgodzić, bo wcześniejsze sezony w wykonaniu Sali były co najwyżej średnie. Nigdy nie zdobywał goli w oszałamiających liczbach, nie stanowił też motoru napędowego swojego zespołu – był co najwyżej regularny i gwarantował ponad dziesięć bramek na sezon. W tych rozgrywkach jego forma eksplodowała i do siatki trafia z ogromną skutecznością.
Sala jest najskuteczniejszym Argentyńczykiem. 11 goli to o dwa więcej niż w La Liga zdobył do tej pory Lionel Messi (9). Czy ktoś w Argentynie wymienia go w kontekście reprezentacji?
W przypadku Sali zabrzmi to brutalnie, ale na tle: Aguero, Higuaina, Icardiego, Simeone, a nawet występów Benedetto nie ma dla niego w kadrze miejsca.Michał Borowy
– W Argentynie jego występy oczywiście odbiły się teraz echem, ale szybko ucichły. Ot, jest sobie piłkarz, który ma już 28 lat i złapał szczyt swojej formy. W kontekście reprezentacji nie ma i nie będzie nigdy tematu jego gry z prostego powodu – konkurencji. Jest ona na tyle mocna i wszechstronna, że opcja egzekutora z pola karnego jest tutaj tylko jednym z atutów. W przypadku Sali zabrzmi to brutalnie, ale na tle: Aguero, Higuaina, Icardiego, Simeone, a nawet występów Benedetto nie ma dla niego miejsca. Tylko szpital na tej pozycji mógłby mu zapewnić powołanie, ale przecież nikt nikomu źle nie życzy. Także na mój gust i sympatię… niestety, ale Sala niech cieszy się grą i raduje, bo reprezentacja to temat, do którego jego osoba się nie łapie – dodaje Borowy.
Choć jeżeli w dalszym ciągu Emiliano Sala będzie trafiał do bramek z taką regularnością, to kto wie…