Quo vadis, Jagiellonio?


17 kwietnia 2016 Quo vadis, Jagiellonio?

29 kwietnia 2015, 30. kolejka ekstraklasy. Dzięki 50. zwycięstwu Michała Probierza w lidze Jagiellonia z przytupem wchodzi do grupy mistrzowskiej, gdzie jest poważnym kandydatem do tytułu mistrza Polski. Nieco ponad miesiąc później po szalonym meczu z Lechią Gdańsk piłkarze "Jagi" odbierają brązowe medale i świętują swój awans do europejskich pucharów. Dziś "Żółto-czerwoni" walą głową w mur i po 30 rozegranych meczach bliżej im do spadku niż do "mistrza grupy spadkowej". Quo vadis, Jagiellonio?


Udostępnij na Udostępnij na

Na początek warto zauważyć, że Jagiellonia straciła pierwszą ósemkę na własne życzenie. Pomimo fatalnej gry wygrana z Podbeskidziem lub Piastem dałaby „Żubrom” awans i spór pod tytułem „Ruch czy Podbeskidzie?” w ogóle by się nie wydarzył.

Stało się, jak się stało. W zeszłą sobotę Jagiellonia przegrała swój 15. mecz w sezonie. PIĘTNASTY! Tak dużą liczbę porażek ma tylko Górnik Łęczna, z którym białostoczanie rozpoczną w niedzielę walkę o utrzymanie. Od momentu powrotu do ekstraklasy gorszy pod tym względem sezon „Jaga” miała tylko wtedy, gdy była jeszcze świeżutkim beniaminkiem. Wówczas dzięki nie do końca sportowym okolicznościom 27 punktów cudem wystarczyło, aby utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dodajmy, że nie istniał jeszcze obecny system rozgrywek i po 30 kolejkach piłkarze z Podlasia byli pewni swojej pozycji. Dziś po odebraniu połowy punktów gracze Michała Probierza mają jedynie dwa oczka przewagi nad strefą spadkową.

liczba-porazek-po-30-kolejkach
Liczba porażek po 30 kolejkach

Co stało się z drużyną, która jeszcze rok temu do końca liczyła się w walce o tytuł? Z początku trener z Bytomia zwalał winę na przemęczenie ze względu na grę w europejskich pucharach. Nie pomagały też liczne wyjazdy piłkarzy grających w kadrach narodowych. Ale czy to w jakiś sposób usprawiedliwia „Pasiaków”? Przecież Legia musi grać w podobnych, a nawet gorszych warunkach, a właśnie pędzi prosto po koronę mistrza. Główną przyczyną tak słabych wyników jest oczywiście letnia wyprzedaż, do jakiej doszło w klubie z Białegostoku. Probierz na każdym kroku podkreśla, że utrata kluczowych piłkarzy znacząco wpłynęła na grę jego zespołu. Nie ma co się dziwić – gdy porównamy skład, który 43-latek wystawił z Piastem, z tym, który przed rokiem walczył z Ruchem Chorzów, można złapać się za głowę.

Jagiellonia
Porównanie obecnego składu Jagiellonii z poprzednim sezonem

Na powyższym obrazku na czerwono oznaczono piłkarzy, którzy albo odeszli z klubu, albo nie są do dyspozycji Michała Probierza. Warto zauważyć, że w pierwszym składzie brakuje ważnego ogniwa, jakim był Nika Dzalamidze. Z prawej strony zaś nie ma pauzującego za kartki Bartka Drągowskiego. Najbardziej rzuca się w oczy oczywiście linia obrony, gdzie wymieniono całą czwórkę defensorów. Nic dziwnego, że po fatalnych wynikach na wiosnę Jagiellonia ma na swoim koncie najwięcej straconych bramek w lidze: bramkarze tego klubu wyciągali piłkę z siatki już 54-krotnie. Drudzy w tej klasyfikacji są chorzowianie, którzy dali się pokonać 46 razy (wliczając w to sobotnie spotkanie z Pogonią Szczecin). To najlepszy dowód na to, że obrońcy „Jagi” spisują się dramatycznie. Nie trzeba daleko sięgać pamięcią, bo błędy Tarasovsa, Wasiluka czy Gutiego w ostatnich kolejkach zaważyły prawdopodobnie o braku awansu do grupy mistrzowskiej.

Niestety nie tylko obrona jest udręką „Pszczółek”: białostoczanie mają także najniższe średnie posiadanie w lidze. Średnio utrzymują się oni przy piłce przez 43,4% czasu gry. Dodatkowo trudno u nich o udane odbiory, bo 35,1 przechwytów w ciągu 90 minut gry z pewnością nie jest powodem do dumy. Tym bardziej, że większość czarnej roboty w Białymstoku odwala Jacek Góralski, który haruje za dwóch, a może i nawet za trzech. Brak koncentracji sprawia także, że „Jaga” ma bardzo niską średnią celnych podań. Mniej niż 264,8 dokładnych zagrań na mecz mają tylko Górnik Zabrze, Korona Kielce i Pogoń Szczecin.

Dlaczego mowa o braku koncentracji? Tak słabe statystyki to nie przypadek. W niedawnym wywiadzie dla Weszło Michał Probierz sam przyznał, że jego piłkarze podchodzą czasem do piłki zbyt mało poważnie. Madera stosuje własne diety, Świderski „traktuje pracę jako zabawę”, Drągowskiemu „odbiła woda sodowa”, Alvarinho „ma zbyt lajtowe podejście”. Drużyna jest bardzo młoda i w pewnym sensie nieokrzesana. Z nastawieniem, jakie mają obecnie jej zawodnicy, Jagiellonia daleko nie zajdzie. Nie może być tak, że klub schodzi na dno, a piłkarze przychodzą po prostu sobie pokopać. Brakuje profesjonalizmu, koncentracji. Czy to normalne, że sam trener przyznaje, że u jego podopiecznych brakuje determinacji?

Wiara w młodzież

Młodzież to jednak duży plus klubu ze wschodu Polski. Jeżeli jest w tym sezonie coś, czym Jagiellonia może się chwalić, to właśnie stawianie na przyszłościowych zawodników. Nie masz pieniędzy? Zamiast kupować piłkarzy, wyszkol swoich! W żółto-czerwonych barwach w obecnych rozgrywkach wystąpiło już ośmiu młodzieżowców. Poza Zagłębiem Lubin, które może pochwalić się identycznym wynikiem, żaden inny klub nie dawał tylu szans „dzieciakom”. Uwzględniając piłkarzy z rocznika ’94, sprawa wygląda jeszcze lepiej.

A to jeszcze nie koniec, bo w kolejce czekają następni. Czy zerkacie czasami na tabelę Centralnej Ligi Juniorów? W grupie wschodniej prowadzi oczywiście Jagiellonia, która ma tak dużą przewagę nad trzecim SMS-em Łódź, że awans do półfinału rozgrywek ma praktycznie w kieszeni.

Jagiellonia = Probierz

Wracając jeszcze do Probierza. Z powodu złych wyników oczywiście głośno robi się o zwolnieniu 43-latka. Trener broni się, mówiąc, że po zeszłorocznych sukcesach ludzie od niego i jego podopiecznych zbyt wiele oczekują. Że dziwi się, gdy za cel narzuca mu się pierwszą ósemkę. Co w tym dziwnego? Po tym, jak jego paczka rozbudziła nasze apetyty, nikt nie odważyłby się założyć, że Jagiellonia nie trafi do grupy mistrzowskiej, i to nawet pomimo tylu osłabień!

Pomijając już to, że tego celu nie zrealizowano, to bardziej martwi chyba sposób gry „Jagi”. Oglądając mecze tej drużyny, można odnieść wrażenie, że nie ma ona żadnego pomysłu na grę, że nie potrafi wymienić kilku podań, a w obronie stoją jakieś randomy, które nigdy wcześniej nie grały w piłkę. Ten sezon to tragedia. Koniecznie trzeba się utrzymać i wrócić silniejszym, tak, jak praktycznie co roku robi to kilkukrotny wymieniany już Ruch Chorzów. Waldemar Fornalik praktycznie co dwa lata walczy o najwyższe cele, jednak te dobre sezony przeplatane są walką o spadek. Miejmy więc nadzieję, że i Jagiellonia po tegorocznym kryzysie wstanie z kolan i za 37 kolejek będzie cieszyła się z awansu do grupy mistrzowskiej.

Czy z Probierzem? Podobnie jak większość kibiców „Jagi” jestem zdania, że „polski Guardiola” jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu i że kryzys niedługo minie. Miejmy nadzieję, że deklaracje prezesa Kuleszy nie były słowami rzuconymi na wiatr i że bytomianin pozostanie na swoim stanowisku. No bo szczerze, kto miałby go zastąpić? Skorża? Nie stać. Hajto? Bądźmy poważni… Nie ma trenera, który bardziej niż Probierz pasowałby do Jagiellonii. Nie będzie też innego klubu, z którym ten charyzmatyczny szkoleniowiec osiągnie taką synergię. Możemy sobie pisać, że kłócił się z kibicami, że źle się zachował itp. Ale przecież to on po każdym meczu dziękuje za doping, to on ostatnio na swoim profilu na Facebooku prosił wszystkich o wsparcie na tej ostatniej prostej. Dajmy mu jeszcze szansę i nie zwalajmy całej winy na niego.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze