Kazimierz Moskal od dawna nie mógł cieszyć się komfortem pracy w Wiśle i po przegranej w 191. derbach Krakowa podjęto decyzję o jego zwolnieniu. Czy to trener był głównym winowajcą miejsca zajmowanego przez Wisłę? A może klub gra po prostu na miarę jego obecnych możliwości?
Moskal do Wisły trafił w marcu tego roku i zastąpił stanowisko Franciszka Smudy. Pod jego wodzą „Biała Gwiazda” rozegrała 31 ligowych spotkań, w których zgromadziła 40 „oczek”. Chociaż Moskal początek pracy przy Reymonta miał imponujący, to później drużyna popadła w marazm. Jeżeli spojrzymy na bilans Ekstraklasy od 10 marca do dziś, Wisła plasowałaby się na ósmym miejscu z ośmioma zwycięstwami, siedmioma porażkami i aż szesnastoma remisami.
Przy spojrzeniu na bilans najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce od momentu, w którym Wisłę prowadzi Moskal na pierwszym miejscu znajduje się Cracovia, co jest dodatkowo bolesne dla klubu z Reymonta.
Słaba skuteczność kluczem do trumny
Kazimierz Moskal jak mało który trener przekonał się, że stare piłkarskie porzekadło mówiące o tym, że: „niewykorzystane sytuacje się mszczą” nie jest jedynie wymysłem. Jego drużyna nie grała źle, do ósmej kolejki potrafiła być niepokonana, jednak w wielu spotkaniach raziła nieskutecznością. „Biała Gwiazda” strzeliła co prawda mniej goli jedynie od zespołów z podium, jednak swój świetny bilans opiera na wysokich wygranych z zespołami w kryzysie.
Maciej Jankowski, Paweł Brożek i Rafał Boguski potrafili stwarzać sytuacje, jednak gorzej już było z ich wykorzystywaniem. Poniżej przedstawiamy kilka sytuacji, których zawodnicy „Białej Gwiazdy” nie potrafili zamienić na bramki. Pod lupę wzięliśmy jedynie spotkania, które Wisła zremisowała bądź przegrała.
4. kolejka: Legia Warszawa 1:1 Wisła Kraków
Rafał Boguski marnuje rzut karny przy jednobramkowym prowadzeniu Legii. Wiślacy ratują punkt w ostatnich minutach meczu po trafieniu Wilde Donalda Guerriera.
8. kolejka: Górnik Łęczna 1:0 Wisła Kraków
- Rafael Clivellaro marnuje rzut karny. Ponadto:
10. kolejka: Wisła Kraków 0:0 Korona Kielce
11. kolejka: Piast Gliwice 1:0 Wisła Kraków
12. kolejka: Wisła Kraków 0:0 Termalica Bruk-Bet Nieciecza
14. kolejka: Wisła Kraków 0:0 Ruch Chorzów
16. kolejka: Górnik Zabrze 1:1 Wisła Kraków
17. kolejka: Wisła Kraków 1:2 Cracovia
Wybrałem moim zdaniem klarowne sytuacje, z których niektóre mogły, a niektóre musiały zakończyć się trafieniami. Gdyby zawodnicy Wisły mieli więcej szczęścia bądź umiejętności (to pozostawiam do rozstrzygnięcia Wam), to z pewnością zdobyliby o kilka punktów więcej, co przełożyłoby się na wyższe miejsce w ligowej tabeli.
Cień Wielkiej Wisły
Praca przy Reymonta z pewnością do najłatwiejszych nie należy. Chociaż Wisła jest obecnie ligowym średniakiem, to wciąż kojarzona jest z zespołem przez lata siejącym postrach w całej Ekstraklasie, będącym jej głównym towarem eksportowym. Tamte lata to jednak już historia, która przeszkadzała w spokojnej pracy trenerowi Moskalowi. Obecnie klub boryka się z poważnymi problemami finansowymi i nie stać go na realne wzmocnienia. Trudno w Wiśle znaleźć też utalentowanego juniora, który mógłby wnieść do jej gry sporo świeżości. Takim na pewno nie jest Alan Uryga, mający zadatki co najwyżej na ligowego wyrobnika. Na Mariuszu Stępińskim w Wiśle się nie poznali, jedynie sześć razy dali mu szansę na grę od pierwszej minuty. Obecnie młody napastnik jest najskuteczniejszym Polakiem w Ekstraklasie i znajduje się w kręgach Adama Nawałki.
Momenty były
W tym sezonie Wisła potrafiła zaimponować. „Biała Gwiazda” mogła pochwalić się jedną z najbardziej solidnych formacji defensywnych w całej Ekstraklasie. Blok obronny pod wodzą Arkadiusza Głowackiego i Macieja Sadloka stracił jedynie 16 bramek. Lepszą defensywę ma jedynie Korona Kielce, której bramkarz wyciągał piłkę z siatki tylko o raz mniej. Udanym transferem bez wątpienia było zakontraktowanie Radosława Cierzniaka, jak do tej pory nieschodzącego poniżej solidnego poziomu.
Nieźle prezentowała się także druga linia zespołu z Reymonta. Trudno mieć jakieś zastrzeżenia do Krzysztofa Mączyńskiego. Na miarę swoich możliwości grali Rafał Boguski i Maciej Jankowski, nieźle spisywał się Łukasz Burliga, który czasami był przesuwany do drugiej linii. Po dobrym początku sezonu formę stracił Guerrier, co Moskal na swojej ostatniej konferencji tłumaczył zmęczeniem po dalekich podróżach na mecze reprezentacji oraz szukaniem świeżości po kontuzji.
Sporym problemem była krótka ławka rezerwowych. W klubie narzekano przede wszystkim na brak snajpera. Wisła, co prawda, jest już dogadana z Krzysztofem Drzazgą, 20-latkiem, który jest liderem strzelców dolnośląsko-lubuskiej grupy III ligi, jednak porządne wzmocnienie ataku było potrzebne już latem. Kupno Drzazgi to eksperyment, ponieważ nie wiadomo jak długo zajmie mu aklimatyzacja w nowym środowisku i przystosowanie się do gry na najwyższym poziomie. Moskal na ławce nie posiadał kreatywnego pomocnika, ani skrzydłowego. Po zakończeniu sezonu bez żalu pożegnano się z Tomaszem Zającem wybijającym się w drużynach młodzieżowych, któremu więcej potrafiła zapłacić biedniejsza od Wisły kielecka Korona. O rezerwowych obrońcach wolę nie pisać.
Gra piłkarzy Moskala mogła się podobać. Warto zaznaczyć, że Wisła była niepokonana aż do ósmej ligowej kolejki. Potrafiła roznieść Podbeskidzie 6:0 na wyjeździe, Jagiellonię 4:1 i Śląsk 4:2. Wiślacy nieźle zaprezentowali się także w wygranym 3:1 meczu z Zagłębiem Lubin i zostawili po sobie dobre wrażenie w Gliwicach, gdzie byli bliscy przerwania serii Piasta. Zbrakło… sami wiecie czego.
U Cupiała nie ma przebacz
Po ostatnim gwizdku w 191. derbach Krakowa Moskal mógł doskonale zdawać sobie sprawę, że wiszące nad nim (od dłuższego czasu) ostrze gilotyny wreszcie spadnie w dół. W przypadku 48-latka trudno było mówić o „komforcie pracy”. W mediach już na początku sezonu pojawiały się wiadomości o tym, że Bogusław Cupiał tylko czeka, aż trenerowi jego zespołu powinie się noga.
W niedzielę Wisła przegrała z Cracovią pierwszy raz na Reymonta od 1959 roku, pierwszy raz w „erze Cupiała”. Po porażce z sąsiadką z Błoń w 2011 roku pracę stracił Robert Maaskant. Jeżeli przegrywasz z największym wrogiem na własnym boisku, to właściciel Wisły tobie tego nie wybaczy.
Co dalej?
Decyzja o zwolnieniu 47-latka była prawdopodobnie podjęta pod wpływem emocji. To nie szkoleniowiec był jej największym problemem, jednak zwolnienie go jest łatwiejsze, niż wymiana zawodników. Wisłę w tym tygodniu czeka wyjazd na spotkanie z Lechem Poznań oraz mecz z Legią Warszawa na własnym stadionie. Do tych ważnych i trudnych spotkań drużyna podejdzie rozbita. Z trenerem Marcinem Broniszewskim za sterami, który oficjalnie może prowadzić ją jedynie przez dziesięć dni. Broniszewski nie posiada odpowiedniej licencji, i jeżeli trenowanie Wisły byłoby mu powierzone na stałe, to formalnie jego rolę musiałby pełnić ktoś inny.