Patryk Motyka, Michał Kołodko

Ekstraklasa: co zapamiętamy po 20. kolejce?


14 grudnia 2015 Ekstraklasa: co zapamiętamy po 20. kolejce?

Hit tygodnia ze Słowackim Neymarem w roli głównej, odrodzenie pewnego Gruzina i nagły wystrzał Jagiellonii. Ekstraklasa w 20. kolejce nie zawiodła! Co z niej zapamiętamy?


Udostępnij na Udostępnij na

1) Uff…

No w końcu! Po 11 (sic!) meczach bez zwycięstwa Śląsk Wrocław przełamał się, wygrywając w piątek z Górnikiem Łęczna. Zwycięstwo nie jest jednak synonimem dobrej gry. Piłkarze z Wrocławia mieli sporo szczęścia, gdyż klub z Lubelszczyzny zmarnował bardzo dużo dogodnych sytuacji. Nieliczni kibice, których na stadionie we Wrocławiu niestety pojawia się coraz mniej, zagorzale dopingowali swoich fanów do walki. WKS wyszedł więc z dołka, w który… wpadł Górnik. Łęcznianie nie wygrali już od półtora miesiąca.

2) Stadion przy Cichej odczarowany!

Jagiellonia jechała do Chorzowa po pierwsze w historii zwycięstwo na stadionie Ruchu. „Jadze” ta sztuka co prawda raz się udała, ale nigdy na poziomie ekstraklasy – w 2006 roku zwycięstwo dla białostoczan zapewnił Remigiusz Jezierski w meczu II ligi. Tym razem podopieczni Michała Probierza odgryźli się „eRce”, i to z nawiązką! Czerwona kartka dla Putnocky’ego i rzut karny ustawiły mecz. Po przerwie Jagiellończycy dołożyli jeszcze trzy gole i było pozamiatane!

3) Pogoń powalczy o podium

Po chwili kryzysu Pogoń wróciła na właściwe tory. Szczecinianie mają w tym sezonie tylko dwie porażki, a wygraną z Podbeskidziem przedłużyli swoją dobrą passę, bo nie przegrali już od czterech spotkań. Z racji remisu Cracovii „Portowcy” mają jeszcze szansę spędzić zimę na najniższym stopniu podium. Aby tak jednak się stało, w ostatnim spotkaniu rundy jesiennej muszą pokonać inną krakowską drużynę, Wisłę, a „Pasy” muszą przegrać w Białymstoku z Jagiellonią, co jest jak najbardziej możliwe.

4) W Gdańsku wreszcie świeci słońce

Maciej Jankowski - Wisła Kraków
Wisła Kraków ma powody do zmartwień (fot. Marcin Kuźnia)

Rozkręcają nam się gdańszczanie. Po najlepszym chyba w tym sezonie spotkaniu pokonali oni swoich przyjaciół z Krakowa w pojedynku drużyn z tymczasowymi szkoleniowcami. Ten gdański, Dawid Banaczek, wykręca na razie taki wynik, że nie daje absolutnie żadnego powodu, by go kimkolwiek zastępować. Polskie Gladbach? Za wcześnie na takie porównanie, choć ostatnie wyniki „Biało-zielonych” naprawdę mogą imponować. Wisła trapiona kontuzjami, chorobami, kłopotami finansowymi, dżumą i cholerą pikuje w tabeli. Szykują się smutne święta przy Reymonta…

5) Urbanizacja Lecha trwa

Niesamowite! Jeszcze niedawno Lech Poznań znajdował się na samym dnie tabeli, bijąc jedno niechlubne osiągnięcie za drugim, a dziś Lechici pną się w górę niczym strzała, ustanawiając tym razem te dobre rekordy. „Kolejorz” pod wodzą Jana Urbana jeszcze w lidze nie przegrał. Co więcej – właśnie zaliczył szóste zwycięstwo z rzędu, osiągając tym samym najlepszą passę w całej ekstraklasie. Za tydzień najtrudniejsze wyzwanie KKS-u pod wodzą nowego szkoleniowca – Lech Poznań na zakończenie roku wyjeżdża do Gliwic na mecz z liderem!

7) Jaki Zlatan, taki hit

Zapowiadany jako starcie tytanów (lub „polska walka stulecia”) mecz przy Łazienkowskiej nie spełnił oczekiwań jakże wybrednych koneserów ekstraklasy. Emocji nie brakowało, ale poziom sportowy pozostawiał bardzo wiele do życzenia. Na moment sytuację odmienił „Zlatan” Prijović, który efektowną piętką „prawie” asystował, ostatecznie bowiem strzał Nikolicia zaliczono jako samobój Heberta. Piast posiada jednak w swoim składzie najlepszą lewą nogę w całej wsi – mowa oczywiście o Patriku Mrazie. Jego dośrodkowanie przy bramce Badii, poprzedzone „tunelem” założonym Tomaszowi Brzyskiemu, najlepiej kwituje współautor tego tekstu:

…i wszystko jasne.

8) Craxa przy Kałuży

Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów najlepszy mecz kolejki piłkarze rozegrali w poniedziałek. Przy Kałuży było wszystko, co tylko mógł sobie wymarzyć niedzielny kibic ekstraklasy. Bramki, zmarnowane sytuacje, zwroty akcji, obroniony rzut karny, błędy sędziowskie. Korona wróciła zatem do stałego dla siebie trendu punktowania na wyjeździe, Cracovia zmarnowała zaś szansę na doskoczenie do wicelidera z Warszawy. „Dzięki za walkę”, które na zakończenie zaśpiewali kibice „Pasów”, idealnie podsumowują to spotkanie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze