Wisła Kraków bez większych kłopotów wygrała z GKS Bełchatów 3:0, notując trzecie zwycięstwo z rzędu. Dla piłkarzy Rafała Ulatowskiego, to kolejny mecz bez wygranej.
Mecz zapowiadał się bardzo ciekawie. Wisła miała tym spotkaniem udowodnić niezłą formą, która nie opuszcza ich od początku rozgrywek, z kolei GKS, którego ambicje sięgają w górne rejony tabeli, był żądny zdobycia pierwszego kompletu oczek w tym sezonie i podniesienia tym samym morale w zespole. Walkę cios za cios oglądaliśmy jednak tylko przez pierwsze minuty – potem dominowała tylko i wyłącznie Wisła.

Zaczęło się od groźnej akcji Bełchatowa. Świetnym podaniem głową Mariusz Ujek uruchomił Tomasza Wróbla, a dynamiczny skrzydłowy znalazł się niemal oko w oko z zastępującym Mariusza Pawełka Ilie Cebanu. Pomocnik zdecydował się jednak zagrywać w pole karne do nie pilnowanego Carlosa Costly’ego, ale podanie przecięli obrońcy Wisły, którzy wybili piłkę wprost pod nogi Ujka, którego strzał wypiąstkował bramkarz Białej Gwiazdy. 3 minuty później doskonałą okazję mieli gospodarze, ale Patryk Małecki skierował piłkę minimalnie obok słupka. Wisła nie zamierzała spuszczać z tonu – w polu karnym znalazł się Kirm, ale w odpowiedniej chwili interweniował Szyndrowski.
Po dynamicznym początku nastąpił lekki przestój w grze obu zespołów, który przerwał Tomasz Wróbel. Zawodnik GKSu interweniował ręką na linii bramkowej i sędzia bez wahania wskazał na 11. metr, a pomocnikowi pokazał czerwoną kartkę. Rzut karny wykorzystał Arkadiusz Głowacki. W 29. minucie, czyli 120 sekund po zdobyciu pierwszego gola, kibice z Krakowa ponownie mogli wstawać z krzesełek i wiwatować. Tym razem na cześć Pawła Brożka, który wreszcie się odblokował. Reprezentant Polski uderzył w swoim stylu: mocno i precyzyjnie. To były 3 minuty, które wstrząsnęły Bełchatowem: 2 bramki w plecy i czerwona kartka nie wróżyły najlepiej zespołowi gości na drugą połowę.
Po przerwie było o wiele mniej emocji. Wisła kontrolowała przebieg gry, a GKS w myślach był już przy kolejnym ligowym meczu – z Piastem Gliwice. Pomimo to kibice zobaczyli jeszcze bramkę. Podobać mogła się koronkowa akcja Wisły w 73 min., w której udział brało trio: Kirm, Łobodziński, Marcelo. Gola zdobył ten trzeci, ale brawa należą się całej trójce.
Wisła wygrała po raz trzeci, a w Krakowie powinno być jeszcze lepiej. Paweł Brożek zanotował pierwsze trafienie, które zwiastuje jeszcze więcej bramek dla Wisły.