Ekstraklasa: Derby Pomorza dla Lechii


Lechia Gdańsk wygrała 1:0 z Arką Gdynia. Historyczne, bo pierwsze od 11 lat, zwycięstwo z lokalnym rywalem zawdzięcza bramce Pawła Buzały. W pozostałych piątkowych spotkaniach Jagiellonia zremisowała ze Śląskiem, a Polonia z Bytomia ograła Cracovię.


Udostępnij na Udostępnij na

Zarówno Lechia, jak i Arka rozpoczęły mecz z dużym animuszem. Jednak kibice nie zobaczyli najpierw bramek, lecz żółte kartoniki. Już w pierwszych 15 minutach ujrzało je aż trzech zawodników. Od tego momentu minuta po minucie zaczynali lepiej grać piłkarze z Gdańska. Jednak chaotyczna obrona gospodarzy okazywała się być skuteczna. Przynajmniej do końca pierwszej połowy.

Druga część spotkania znów rozpoczęła się od ataków Lechii. Kibice Arki byli wściekli, w końcu ich klub grał u siebie. Na początku dogodne sytuacje dla Lechii marnowali Piątek i Buzała. Ten drugi postanowił już swoją kolejną sytuację zwieńczyć golem. W 61. minucie po prostopadłym podaniu strzela gola dla Lechii. Trener Arki, Czesław Michniewicz, zareagował na stratę bramki natychmiastowo. Wprowadził na plac gry Trytko i Ławę. Z biegiem czasu okazało się, że i te zmiany nie pomogą.

W końcowych minutach kibice przeżywali prawdziwy horror. Sędzia doliczył do regulaminowych minut dodatkowe sześć i Arka liczyła na wyrównanie. Najlepszą sytuację w 93. minucie zmarnował Trytko. Mecz, który był nie tylko hitem piątkowych spotkań, ale i całej kolejki Ekstraklasy, zasłużenie wygrali piłkarze Lechii. To oni byli dłużej przy piłce, częściej atakowali. Spotkanie pokazało również, że wysoka przegrana Arki przed tygodniem w Krakowie 4:0  nie była dziełem przypadku. Trener Czesław Michniewicz po meczu nie krył rozczarowania i przyznał, że jego piłkarzom brakowało determinacji.

Jagiellonia nie pocieszona

Wrocławianie czekali 21 lat na zwycięstwo w Białymstoku i… się nie doczekali. Mecz pomiędzy Jagiellonią a Śląskiem zakończył się remisem 2:2.

Od początku spotkanie było bardzo ciekawe. Już w 6. minucie meczu piłkę w siatce umieszcza Zawistowski. Radość gospodarzy nie trwała jednak długo. Cztery minuty później wyrównał Mila, strzałem z rzutu karnego. Gdy pod koniec pierwszej połowy mecz się wyrównał i nic nie zapowiadało zmiany wyniku, akcję przeprowadzili piłkarze Jagielloni. Szczot zagrywał do Pesira, a Czech dosyć szczęśliwie umieścił piłkę w siatce.

Całą drugą połowę piłkarze Śląska walczyli o wyrównanie. W 71. minucie karnego chciał wymusić Sobociński, lecz sędzia nie dał się nabrać. Niespodziewanie do wyrównania doszło w 87. minucie. Szewczuk dopada do piłki po dośrodkowaniu Pawelca i strzela obok bezradnego bramkarza z Białegostoku. Wynik muszą uznać za szczęśliwy piłkarze z Wrocławia, którzy nie byli stroną przeważającą, a zdołali w końcowych minutach doprowadzić do remisu.

Kolejna niespodzianka Bytomian

Zawodnicy Polonii Bytom po zaskakującej wygranej z Górnikiem Zabrze pojechali rozegrać swój kolejny mecz do Krakowa z miejscową Cracovią. I to oni od pierwszych minut dominowali w tym spotkaniu. Ich przewaga została udokumentowana bramką w 22. minucie meczu. Strzelcem bramki okazał się Podstawek.

Cracovia przez cały mecz udowadniała, że nie ma żadnego pomysłu na grę. Rozgrywała mecz bez wiary w zwycięstwo. Bytomianie wręcz przeciwnie. W 69. minucie znów w roli głównej występował Podstawek. Jednak tym razem nie umieścił piłki w siatce. Sytuację miał wyborną, bo z rzutu karnego. Później wynik meczu nie uległ już zmianie i Bytomianie odnieśli kolejne zwycięstwo w lidze.

Brawa dla drużyny, która mimo najniższego budżetu w lidze potrafi pokazać się z bardzo dobrej strony. W Krakowie po tym meczu nikomu nie jest do śmiechu. Cracovia wciąż pozostanie w dolnych rejonach tabeli. Jeśli jej gra nie ulegnie zmianie, posada Stefana Majewskiego na ławce będzie zagrożona.

Komentarze
~ppp (gość) - 16 lat temu

http://www.szlachta.wroclaw.pl/test/galeria/fotorepor
taz.php?f_id=211

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze