Gdy w tym sezonie usłyszymy słowo „Arsenal”, od razu przychodzi nam na myśl Alexis Sánchez. Czym, oprócz genialnej formy Chilijczyka, mogą pochwalić się „Kanonierzy”? Z pewnością kilkoma odkryciami, które już teraz okazują się bardzo przydatne dla drużyny, a za kilka lat mogą stanowić o jej sile.
Arsène Wenger zawsze lubił mieć w kadrze kilku młodych, utalentowanych piłkarzy. Chętnie po nich sięgał podczas mniej ważnych meczów i nie bał się ryzyka, choć zwykle mu się to opłacało. Otrzymany kredyt zaufania zostawał szybko spłacany z nawiązką i po raz kolejny mówiło się, że Francuz ponownie wykopał diament z kopalni węgla. Przez pierwszą drużynę Arsenalu przewinęło się wiele młodych talentów – jedni rozwinęli się i zostali gwiazdami, o innych słuch zaginął. Jedno jest jednak pewne – jeżeli Wenger komuś ufa, to ma ku temu powody.
Co roku jakiś utalentowany młodzieniec debiutuje w dorosłej drużynie „Kanonierów”. W ostatnim czasie mieliśmy okazję oglądać początki (być może) wielkich karier – a może tylko kolejnych rozczarowań? Przyjrzyjmy się bliżej tym, z którymi wiązane są wielkie nadzieje.
Calum Chambers (20.01.1995)
Anglia
Obrońca
Wychowanek Southampton zamienił w letnim okienku transferowym drużynę „Świętych” na Arsenal i niemal od razu stał się podstawowym obrońcą „Kanonierów”. Zadebiutował w wygranym 3:0 meczu w ramach Tarczy Wspólnoty z Manchesterem City, za który zebrał wysokie noty. Podczas gdy Per Mertesacker wypoczywał po mundialu (podobnie jak pozostali Niemcy – Podolski i Özil – otrzymał przedłużony urlop od Wengera), to właśnie Chambers grał zamiast niego, występując na środku obrony. Został wybrany najlepszym zawodnikiem sierpnia, nominowano go do nagrody Golden Boy, a także zadebiutował w dorosłej reprezentacji Anglii. Wszystko to w zaledwie trzy miesiące po transferze. I to nie byle jakim, bo za 20mln funtów! Czy tak rozsądna, a czasami wręcz skąpa osoba jak Arsène Wenger może wydać od niechcenia sumę, która trzy lata temu byłaby klubowym rekordem, na dziewiętnastolatka, jeżeli nie jest on tego wart?
Héctor Bellerin (19.03.1995)
Hiszpania
Obrońca
Został wykupiony z Barcelony w pakiecie z innym jej wychowankiem, Jonem Toralem. Co ciekawe, londyńczykom bardziej zależało na Toralu niż Bellerinie. To jednak dziewiętnastoletni obrońca szybciej się rozwinął i podczas gdy jego przyjaciel błąka się na wypożyczeniach, on zostawia swój ślad w pierwszej drużynie Arsenalu. Hiszpan imponuje świetną techniką i widowiskowymi zagraniami, a także bardzo dobrym czytaniem gry i walecznością. Na dodatek pobił klubowy rekord w biegu na 40m należący wcześniej do Theo Walcotta. Robi wrażenie, prawda? Prócz solidnej postawy w defensywie często podłącza się do akcji ofensywnych drużyny, w których może wykorzystać swoją niesamowitą szybkość i technikę. Otrzymuje coraz więcej szans i wygląda na to, że Wenger ma co do niego poważne plany. Francuski menadżer będzie miał również ból głowy, mając w następnym sezonie aż czterech kandydatów do gry na prawej obronie – Debuchy, Chambers, Bellerin i powracający z wypożyczenia Jenkinson. Może być naprawdę ciekawie.
https://www.youtube.com/watch?v=tV_kJqgc4H4
Francis Coquelin (13.05.1991)
Francja
Pomocnik
Choć zadebiutował w pierwszej drużynie Arsenalu już w 2008 roku, i ciężko tu mówić o wielkim odkryciu, gdyż był już znany od jakiegoś czasu, nie można go pominąć. Zwłaszcza przy takim tytule. W ciągu sześciu lat, jakie spędził w Północnym Londynie, był trzykrotnie wypożyczany. W barwach „Kanonierów” rozegrał czterdzieści siedem spotkań. Rzadko dostawał szansę, głównie w pucharach, gdy już ją jednak otrzymywał, nie pokazywał niczego szczególnego – niby coś dzwoni, ale za cicho. Gdy na początku obecnego sezonu został ponownie wypożyczony, tym razem do Charltonu, wydawało się, że Francuz wielkiej kariery już nie zrobi. Zwrot akcji nastąpił pod koniec 2014 roku, gdy z powodu problemów kadrowych Arséne Wenger zdecydował się ściągnąć Coquelina z powrotem. Efekt? Młody pomocnik doskonale wywiązuje się z roli defensywnego pomocnika – nie patyczkuje się przy odbieraniu piłki, choć robi to w czysty sposób. Dobrze uspokaja często spanikowaną defensywę Arsenalu, wyprowadzając piłkę spod własnego pola karnego. Gra z ogromną dojrzałością i pewnością siebie, nieważne przeciwko komu – przekonał się o tym Manchester City. Jeżeli ta forma nie okaże się tylko chwilowym przebłyskiem, Wenger prawdopodobnie zaoszczędzi kilkadziesiąt milionów na kupno światowej klasy defensywnego pomocnika.
Serge Gnabry (14.06.1995)
Niemcy
Napastnik
Młody Niemiec dołączył do Arsenalu w wieku 15 lat z niemieckiego VfB Stuttgart. Zrobił tak dobre wrażenie na swoich trenerach, że w wieku szesnastu lat był już podstawowym zawodnikiem zespołu rezerw. W pierwszej drużynie zadebiutował 17 września 2012 roku, stając się trzecim najmłodszym debiutantem w historii klubu, zaraz po Wilsherze i Fábregasie. Jednak naprawdę pokazał na co go stać dopiero w sezonie 2013/2014, kiedy wystąpił w czternastu spotkaniach, dwukrotnie asystując, a także strzelając ważnego gola w spotkaniu ze Swansea (2:1). Przyczynił się również do wygranej w Pucharze Anglii nad odwiecznym rywalem, Tottenhamem. Jakie są jego mocne strony? Na pewno szybkość – w młodości trenował biegi sprinterskie, lecz postawił wszystko na piłkę nożną. Dorzućmy do tego świetny drybling, technikę i wizję pola, a otrzymamy idealnego skrzydłowego. Niestety, na początku 2014 roku Gnabry doznał kontuzji, która, po licznych nawrotach, wykluczyła go z gry na niemal rok. Jednak teraz już wrócił i stopniowo ma być wprowadzany z powrotem do pierwszego zespołu. Ma szansę na to, by w pełni pokazać na co go stać.
Gedion Zelalem (26.01.1997)
Niemcy
Pomocnik
Zadebiutował w pierwszej drużynie Arsenalu 24 stycznia 2014 roku w wygranym 4:0 meczu Pucharu Anglii z Coventry City. I choć zaliczył dopiero dwa oficjalne występy w dorosłej karierze, wiązane są z nim wielkie nadzieje. Kto wie, czy nie jedne z największych spośród wszystkich obecnych w tym zestawieniu piłkarzy. Zelalem nazywany jest „nowym Fábregasem” ze względu na swój genialny przegląd pola i nieziemskie podania. Technikę również ma świetną, i nie waha się nią pochwalić, gdy tylko ma ku temu okazję. Największym problemem Niemca jest jednak tężyzna fizyczna – ma bardzo słabe warunki fizyczne, jest chudy jak przysłowiowa szkapa i bardzo łatwo jest go przewrócić. Do tego dochodzą skłonności do lekkich, aczkolwiek uciążliwych urazów. Z pewnością jest wielkim talentem, ale jeżeli w końcu nie odwiedzi siłowni, może zapomnieć o grze w Premier League.
Daniel Crowley (3.08.1997)
Anglia
Pomocnik
Został wykupiony z akademii Aston Villi w lecie 2013 roku za milion funtów. Nazywany jest „nowym Wilsherem” i jakkolwiek tego typu porównania są często irytujące i nietrafne, tak w tym przypadku można śmiało powiedzieć, że talent Crowleya jest o niebo większy od jego rodaka. Choć wciąż czeka na swój debiut w seniorskiej piłce, to zbliża się on wielkimi krokami, a sam Anglik już nie puka, a wali pięściami do drzwi pierwszej drużyny Arsenalu. Niewykluczone, że otrzyma swoją szansę jeszcze w tym sezonie. W dwudziestu dwóch występach na szczeblach młodzieżowych zdobył dziewięć bramek i zaliczył sześć asyst, występując na pozycji ofensywnego pomocnika i lewoskrzydłowego. Większe wrażenie robią jednak jego występy w UEFA Youth League – siedem spotkań, pięć goli i pięć asyst. Jak widać, grę z najlepszymi ma po prostu we krwi. Jego najmocniejszą stroną są z pewnością rzuty wolne – średnio co trzeci strzał wpada do bramki. Mimo że jeszcze nie zadebiutował w poważnych rozgrywkach, już teraz można powiedzieć, że ma duże szanse na sukces w przyszłości.