Porto faworyzują bukmacherzy, nie inaczej jest też wśród naszych ekspertów. Najwięcej szans Bradze przyznaje Krzysztof Bukalski, który obok Stefana Białasa i naszych dwóch redaktorów związanych z iGolem podzielił się opinią na temat tego spotkania.
Zdecydowanym faworytem tej konfrontacji jest dla Stefana Białasa FC Porto. Były trener Legii liczy na ciekawy, widowiskowy pojedynek.
Jakie są Pana odczucia odnośnie do dzisiejszego finału?
S.B.: Uważam, że to będzie bardzo ciekawy mecz. To są drużyny, które nas interesują, chociażby z tego względu, że jedna z nich wyeliminowała mistrza Polski z pucharów, w zaś Młynarczyk wygrał kiedyś Puchar Europy. Porto zdobyło też mistrzostwo Portugalii, stąd ten pojedynek powinien być widowiskowy – jest to futbol południowoeuropejski, z Półwyspu Iberyjskiego, gdzie dominującą rzeczą w grze jest technika.
Jaki przewiduje Pan scenariusz tego spotkania?
Wydaje mi się, że Porto potwierdzi, że ma supremację w Portugalii i zdobędzie puchar
Czy zatem Braga jest skazana na porażkę?
To jest tylko jeden mecz, stąd motywacja Bragi będzie zupełnie inna niż Porto. Jest to ostatnie spotkanie tegorocznej edycji, stąd każda z obu drużyn będzie chciała zakończyć go zwycięstwem. Braga będzie chciała też się zrewanżować „Smokom” i odkuć za ligę.
Czego powinno się obawiać Porto, jeśli chodzi o grę Bragi?
Porto powinno się przede wszystkim obawiać kontr, bo wydaje mi się, że przewagę będzie miało. Jeden z kontrataków może zakończyć się bramką i wtedy drużyna Boasa może mieć problemy. Niemniej jednak Porto jest tutaj moim faworytem, takim przez duże f.
Jaki zatem typuje Pan wynik dzisiejszego spotkania?
3:1 dla Porto.
Największe szanse na końcowy sukces dla Bragi wróży Krzysztof Bukalski. Były gracz Górnika Zabrze chciałby, żeby mecz zakończył się wynikiem 3:2.
Nasi eksperci dzisiaj zgodnie faworyzują Bragę. Pan także?
K.B.: Uważam, że na pewno faworytem jest Porto, jednak Bradze szans bym nie zabierał, ponieważ w finale LE nikt przypadkiem się nie znajduje. Drużyny, które osiągnęły ten etap rozgrywek, nie tylko bardzo dobrze się znają, ale też mogą stworzyć ciekawe widowisko, stąd, mimo wszystko, Bragi bym nie skreślał. Na pewno sama nazwa „Porto” już robi wrażenie, ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby to Braga wygrała – pokazała już bowiem w kilku meczach, że rywale nie są im straszni i spisywali się znakomicie. Szanse bym ocenił na 60:40 %.
Lech chyba pokazał jednak, że Braga to nie taki straszny zespół?
Trzeba wziąć jednak pod uwagę warunki, w jakich rozgrywał się pierwszy mecz. W drugim spotkaniu do momentu, w którym Portugalczycy zapewnili sobie dobry wynik, Lech nie stworzył ani jednej klarownej sytuacji i na pewno to nie była ta drużyna, która remisowała z Juventusem.
Jaki zatem będzie wynik jutro?
Chciałbym, żeby było 3:2.
Dla Porto?
Może być dla Bragi (śmiech).
O opinię poprosiliśmy też dwóch redaktorów iGola. Bliżej im jest do opinii Stefana Białasa, który jest raczej przekonany o tym, że puchar pojedzie do Porto.
Robert Fila, zastępca redaktora naczelnego:
– Jose Mourinho do tej pory uważany był za jednego z najlepszych trenerów w historii FC Porto. Mając u boku Andre Boasa jako asystenta, „Smoki” podbijały Europę. Dziś Boas jest już samodzielnym trener może dołączyć do grona tych najlepszych. Fantastyczna postawa całej drużyny sprawiła, że Porto bez problemu zdominowało krajowe rozgrywki, nie tracąc formy w meczach pucharowych. Szeroka, wyrównana kadra zaprowadziła FC Porto na sam szczyt. Co ciekawe, patrząc na postawę zawodników wydaje się, jakby ten nie zwykle trudny sezon był dla nich czymś normalnym. Wszyscy zawodnicy prezentują niezwykłą świeżość, co z pewnością będzie atutem drużyny FC Porto. Za „Smokami” w starciu ze Sportingiem Braga przemawia również fakt, iż w dotychczasowych dwóch starciach górą byli podopieczni Andre Boasa. Zdecydowanym faworytem finału Ligi Europejskiej jest FC Porto, a zwycięstwo w tych prestiżowych rozgrywkach może doprowadzić do pasma sukcesów porównywalnego do tego z czasów Mourinho. Jeśli Porto ulegnie Sportingowi Braga będzie to z pewnością odebrana jako katastrofa, bo dzisiaj zdecydowana większość Portugalczyków uważa, że to Porto wygra Puchar Ligi Europy.
Maciej Deja, szef działu Primera Division:
– Większość obserwatorów i ekspertów różnej maści jako końcowego triumfatora rozgrywek Ligi Europejskiej wskazuje FC Porto. Błędem byłoby stwierdzenie, że „Smoki” nie są faworytem finału. Są, i to zdecydowanym, ale począwszy od 1/8 finału Braga przystępuje do spotkań z pozycji tego słabszego i nie przeszkadza jej to w eliminowaniu kolejnych rywali. W moim mniemaniu atuty obydwu zespołów są bliźniaczo podobne: zarówno Porto, jak i Braga, są prowadzone przez świetnych trenerów, którzy opanowali tajniki taktyczne w niemal najwyższym stopniu. Obydwie drużyny stawiają na grę zespołową, wzajemną asekurację, zamiast na indywidualne umiejętności poszczególnych piłkarzy. To sprawia, że praktycznie w całym sezonie nie miewały wahań formy. Dlaczego Porto jest faworytem? Bo wszystko wskazuje na to, że Andre Villas-Boas jest nie tyle świetnym trenerem, co kandydatem na najlepszego. Poza tym, Braga nie ma piłkarzy pokoju Hulka czy Falcao. Dodatkowa przewaga Porto to dwa wygrane z Bragą mecze w lidze. Kto będzie lepszy w środę?