Maurice Edu jest jednym z wielu piłkarzy Glasgow Rangers, którzy nie potrafią się pogodzić z obecną, jakże trudną i niespodziewaną, sytuacją klubu.
Wszystko wydaje się iść w złym kierunku dla szkockiego klubu. Wiadomo już, że nie ujrzymy w przyszłym sezonie „Rangersów” w najwyższej lidze rozgrywkowej w Szkocji, nie wiadomo też, czy załapią się na kolejny stopień ligowy.
Sytuacja ma negatywny wpływ na piłkarzy, którzy boją się o swoją przyszłość. W Glasgow są przecież klasowi zawodnicy, zarówno doświadczeni i z osiągnięciami, jak i na dorobku. Oto co ma do powiedzenia na ten temat Maurice Edu:
– Nikt się czegoś takiego nie spodziewał i nikt nie chce być częścią tego zamieszania. W tej chwili po prostu czekamy. Nie wiemy, co się wydarzy. To wszystko jest poza naszą kontrolą. Czy odejdę z klubu? Jest to prawdopodobne. Ale to zadanie mojego agenta, on ma się tym zająć, nie warto słuchać plotek, na razie nic nie wiadomo.
Należy dodać, że Edu i jego kolega z reprezentacji Stanów Zjednoczonych Carlos Bocanegra nie stawili się ostatnio na treningu szkockiego zespołu. Wygląda na to, że nawet jeśli Glasgow Rangers wróci do gry, to będzie to zupełnie inna drużyna.
Prawdziwy piłkarz jest ze swoim klubem na dobre i na
złe.
'ze swoim'? Pilkarz nie musi kochac klubu, w ktorym
gra. To jego praca, a prawdziwy pilkarz ma ambicje,
by nie tulac sie po 4 ligach przez oszustwa
dzialaczy. To ich nalezy oskarzac o zniszczenie
klubu, a nie graczy.
Edu i Bocagnera to dobrzy zawodnicy, mogliby odejsc
do innego klubu