Jedenastu graczy wybiegających na boisko to tylko wierzchołek góry lodowej klubu piłkarskiego. Pod taflą wody znajdują się osoby odpowiedzialne za finanse, marketing, a także budowanie przyszłości klubu. Wśród tych ostatnich znajduje się dyrektor techniczny, który we współpracy z trenerem rysuje projekt kolejnych lat zespołu.
Kiedy latem 2019 roku w klubie z północnego Londynu pojawiła się dobrze znana postać, fani przyjęli tę decyzję z zadowoleniem. Edu Gaspar stanowił istotny element legendarnych „Invincibles” z sezonu 2003/2004. Chociaż podstawowy duet pomocników tworzyli Gilberto Silva oraz Patrick Vieira, drugi z Brazylijczyków stanowił istotną alternatywę. Był dla drużyny Arsene’a Wengera kimś, kogo na wielu pozycjach brakuje Mikelowi Artecie.
Welcome home, Edu 👋
— Arsenal (@Arsenal) July 9, 2019
Czy zajmuje się Edu Gaspar na The Emirates?
Niektórzy kibice nie zdają sobie sprawy ze znaczenia osoby dyrektora sportowego lub technicznego. Obydwie role sprowadzają się do bardzo podobnego zakresu obowiązków i można stosować je zamiennie. Wraz z pierwszym trenerem zespołu taka osoba stanowi tandem stojący na czele pionu sportowego.
Doba trwa tylko 24 godziny, co dla wielu szkoleniowców okazuje się niewystarczające do przygotowania drużyny pod kątem technicznym i taktycznym. Trzeba również znaleźć czas na rysowanie długofalowej wizji na następne okienka transferowe. Trener nie zawsze jest w stanie prześledzić dokładną sytuację wszystkich piłkarzy, którymi zespół wykazuje zainteresowanie. Trzeba również pamiętać o negocjacjach z klubami oraz agentami i samymi zawodnikami. Właśnie w takich sytuacjach z pomocą przychodzi dyrektor techniczny.
Edu Gaspar od ponad dwóch lat współpracuje z Mikelem Artetą. Widać wyraźną spójność w wizji budowania Arsenalu przez ten duet. Koniec ze sprowadzaniem nasyconych gwiazd europejskiego lub światowego formatu. Na The Emirates sprowadza się piłkarzy młodych, głodnych sukcesów oraz przede wszystkim pasujących do systemu gry hiszpańskiego szkoleniowca. Budowanie projektu stanowi jeden z kluczowych elementów współpracy pomiędzy szkoleniowcem a dyrektorem technicznym. Planowanie przyszłości w duecie Arteta – Edu Gaspar przebiega bardzo dobrze.
Wreszcie trzeba pamiętać o zarządzaniu budżetem klubu oraz zasobami ludzkimi. Każdy z zawodników prezentuje określoną wartość na rynku transferowym. Naturalną koleją rzeczy jest zastąpienie słabszych zawodników graczami o wyższych umiejętnościach na danym etapie kariery. Nietrudno zauważyć, że dyrektor techniczny odpowiada nie tylko za napływ nowych piłkarzy, ale również odpływ „starej gwardii”.
Problemy w zarządzaniu kadrą po zmianie władzy
Nikt nie mógł się przygotować na odejście Arsene’a Wengera ze stanowiska menedżera Arsenalu. 22 lata w klubie, całkowita przebudowa na każdym szczeblu oraz stadion wybudowany przy niespotykanym wręcz bezpieczeństwie finansowym. Lata bez trofeów fani na The Emirates przyjmowali ze zrozumieniem, ponieważ ich klub nie zatracił swoich wartości.
🗓 #OnThisDay in 2018: Arsène Wenger managed his 1,235th and final game as our manager
❤️ #MerciArsène pic.twitter.com/vTDxEynn4B
— Arsenal (@Arsenal) May 13, 2020
Od maja 2018 roku nie udało się znaleźć godnego „następcy” dyrektora technicznego, ponieważ tę rolę pełnił… Wenger. Co prawda nieoficjalnie, jednak to on miał zdecydowanie najwięcej do powiedzenia w kontekście przyszłości klubu z czerwonej części Londynu. To właśnie Francuz rysował plany związane z akademią klubu, rozbudową obiektów, a także celami transferowymi. Oczywiście w kwestiach formalnych zawsze znajdował wsparcie w postaci między innymi Davida Deina oraz Ivana Gaizdisa. Niemniej to właśnie Arsene Wenger był sterem, żaglem i okrętem Arsenalu przez ponad 20 lat.
Po rezygnacji Francuza z dalszego prowadzenia Arsenalu sięgnięto do klubu mającego, przynajmniej w teorii, podobne wartości do zespołu z The Emirates. Raul Sanllehi po dziesięciu latach spędzonych na stanowisku dyrektora w Barcelonie przeniósł się do północnego Londynu. Działał on bardzo blisko nie tylko z ówczesnym trenerem Unaiem Emerym, ale także szefem skautów Svenem Mislintantem. Za namową Niemca do Arsenalu przyszło wielu zawodników z rynku niemieckiego. W klubie pojawili się również tacy piłkarze jak Matteo Guendouzi, Lucas Torreira czy Nicolas Pepe. Nietrudno zauważyć, że potencjał tych piłkarzy w żadnym stopniu nie został wykorzystany. Dzisiaj w klubie nie ma żadnego z trójki Emery – Sanllehi – Mislintant. W ich buty wszedł duet Edu Gaspar – Arteta, który musi sobie radzić z zastanym bałaganem.
Sprzątanie stajni Augiasza
Właściwie od momentu odejścia Arsene’a Wengera z klubu do Arsenalu nie przyszedł piłkarz, który w pełni spełniałby wiązane z nim oczekiwania. Wystarczy wymienić kilku zawodników mających zrobić różnicę, którzy nie spełnili pokładanych w nich nadziei.
Niemiecki zaciąg rozpoczął się już znacznie wcześniej. W końcu sprowadzeni latem 2018 roku Sokratis oraz Bernd Leno zastali w Londynie osoby Shkodrana Mustafiego i Mesuta Oezila, a także związanego z Zagłębiem Ruhry Seada Kolasinaca. Każdy z wyżej wymienionych miał stanowić o sile nowego Arsenalu, żaden z nich nawet w połowie nie wykorzystał swojego potencjału. Szczególnie żal Oezila, który po podpisaniu nowego kontraktu stracił jakąkolwiek chęć do gry w piłkę na najwyższym poziomie.
A przecież kolonia zza naszej zachodniej granicy to tylko wierzchołek bałaganu, który trzeba było posprzątać. Matteo Guendouzi sprawił Artecie problemy wychowawcze, toteż od dwóch lat tuła się po wypożyczeniach. Lucas Torreira nie spełnił oczekiwań hiszpańskiego szkoleniowca – również spędza ten sezon na wypożyczeniu w Fiorentinie (co ma większe znaczenie, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać). Związany od lat z północnym Londynem Hector Bellerin ten sezon spędza w Realu Betis na zasadzie wypożyczenia. Klub pożegnał się z nim w ostatnich godzinach letniego okienka.
— Héctor Bellerín (@HectorBellerin) April 20, 2021
Wydawać by się mogło, że Edu Gaspar do spółki z Artetą odpowiednio porządkują Arsenal z piłkarzy niskiej jakości. O ile trener wywiązuje się z zadania we właściwy sposób, o tyle dyrektor techniczny ma za zadanie uzyskać jak największy wkład do budżetu klubu z niechcianych piłkarzy. Po inspirację można sięgnąć na Anfield, gdzie złotymi zgłoskami zapisało się kilka ruchów pełniącego rolę dyrektora Liverpoolu Michaela Edwardsa. To wcale jednak nie zatrudnienie Salaha, Mane czy Firmino pokazuje siłę Edwardsa, a wychodzące transfery niepotrzebnych piłkarzy. Za Dominica Solanke oraz Rhiana Brewstera ekipa z Merseyside otrzymała łącznie CZTERDZIEŚCI PIĘĆ MILIONÓW FUNTÓW. Czy to dużo?
Arsenal od dwóch lat notorycznie pozbywa się wielu zawodników, co ma dobry wpływ na klubową szatnię. A czy tak samo myślą osoby zajmujące się finansami klubu? Wyłączając aberrację w postaci transferu Joe Willocka, Edu Gaspar sprzedał lub wypożyczył łącznie 16 piłkarzy za niecałe DWADZIEŚCIA MILIONÓW FUNTÓW. Kurtyna.
Czy Edu Gaspar sprowadza dobrych piłkarzy do klubu?
Na tak postawione pytanie nie da się udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Owszem, zdecydowanie wyżej fani „Kanonierów” cenią umiejętności Bena White’a aniżeli Mustafiego czy Sokratisa. Aaron Ramsdale cieszy się znacznie większym zaufaniem kibiców niż Leno. Na ile jednak rolę w tych transferach odgrywał Edu Gaspar, a na ile projekt sygnowany boiskowymi poczynaniami Artety?
Znowu wracamy do kwestii związanych z budżetem. W wielu przypadkach dyrektorzy klubów sprawnie negocjują umowy z nowymi piłkarzami klubu zarówno pod kątem finansowym, jak również czasowym. Wiele transferów przeprowadzonych przez Arsenal można uznać za udane, aczkolwiek spóźnione lub przepłacone. Transfer Ramsdale’a, bramkarza zaliczającego drugi spadek z rzędu z Premier League, z pewnością nie musiał kosztować 30 milionów funtów. Takehiro Tomiyasu przyszedł do klubu 31 sierpnia, czyli już po trzech kolejkach sezonu. Do tego momentu Arsenal zdołał przegrać trzy pierwsze spotkania w lidze i okupował ostatnie miejsce w tabeli.
Zresztą Arsenal przyzwyczaił nas do transferów last minute. Edu Gaspar w ostatnich dniach swojego pierwszego letniego okienka do klubu sprowadził Davida Luiza oraz Kierana Tierney’a, którzy okazali się istotnymi graczami zarówno dla Artety, jak również będącego jeszcze wtedy w klubie Emery’ego. Ewidentnie Brazylijczyk na stanowisku dyrektorskim nie pomaga w kontekście właściwego przygotowania zespołu do sezonu.
Saga z zimowymi transferami
Niekompetencję obecnie panującego na The Emirates dyrektora technicznego widać gołym okiem przy okazji obecnego okienka. Problemy z pozycją napastnika widać było wyraźnie już w pierwszej fazie sezonu. Po niesubordynacji i odsunięciu od zespołu Aubameyanga stało się jasne, że zimą Arsenal musi poszukać snajpera z prawdziwego zdarzenia. Wybór padł na supergwiazdę Fiorentiny w osobie Dusana Vlahovicia.
Serb lada dzień skończy 22 lata. Idealnie wpisuje się w filozofię Artety – młody, głodny sukcesów, obdarzony dużymi umiejętnościami piłkarz. Dodatkowo w „Violi” na wypożyczeniu świetnie spisuje się wspomniany Torreira. Finansowo kluby są w stanie się dogadać. A jednak mamy ostatni tydzień stycznia, a Vlahović wciąż nie strzela goli na stadionie w północnej części Londynu.
Nie jest tajemnicą, że otoczenie młodego Serba nie patrzy na Arsenal jako idealny klub dla niego. Nie zmienia to jednak faktu, że kompetentna osoba na stanowisku dyrektora technicznego jest w stanie przekonać do wizji swojego klubu wszystkie zainteresowane strony.
Fiorentina CEO Barone on Vlahović: “We’ve not received any bid from Juventus for Dusan. There are talks with English clubs but it should involve three parties, not two (@FabrizioRomano) pic.twitter.com/dOPB0Ghob9
— Highbury Headlines (@ArsenalNews93) January 21, 2022
Zresztą Vlahović to przykład z pierwszych stron gazet, ale niejedyny w obecnym okienku. Arthur, Bruno Guimaraes, Alexander Isak – wszystkie te nazwiska przewijają się w kontekście zimowego transferu do Arsenalu. Jak doskonale wiecie, Fabrizio Romano do frustrującego remisu z Burnley nie zamieścił swojego „Here we go!” w kontekście „Kanonierów” ani razu.
Edu Gaspar i jego PR
Zdarzają się jednak postacie w piłce nożnej, które potrafią „kupić” kibiców oraz potencjalnych pracodawców swoją erudycją i elokwencją. Najświeższy przykład obecnie trenuje Flamengo, czym rozpalił do czerwoności miliony kibiców nad Wisłą w okresie świąteczno-noworocznym. Jak Edu Gaspar odbierany jest przez fanów klubu z The Emirates?
Trudno mówić o dużej liczbie wywiadów oraz wystąpień medialnych Brazylijczyka. Kibice „Kanonierów” często zapominają o jego funkcjonowaniu w klubie i za niepowodzenia transferowe obwiniają Artetę. A przecież model monopolu Wengera na podejmowanie kluczowych decyzji w klubie został zastąpiony przez duopol trenersko-dyrektorski. Edu Gaspar usuwa się w cień, jeżeli chodzi o kontakt merytoryczny, ale pozostaje aktywny w mediach społecznościowych.
Zdjęcia z Instagrama Edu lądują na Twitterze za każdym razem, gdy Arsenal osiąga gorsze wyniki przez braki kadrowe. Czy dyrektor techniczny Arsenalu na tych fotografiach pokazuje pracę w pocie czoła nad transferami? Nie, mianowicie zdjęcia te przedstawiają luźne grillowanie w ogrodzie oraz bliskie kontakty z córką. Z pewnością w gorącym okresie transferowym fani doceniliby jasny komunikat o postępujących pracach, najlepiej w formie konkretnych efektów.
Wreszcie rolą dyrektora technicznego i jego zaufanych ludzie jest właściwy kontakt z mediami i wysyłanie odpowiednich przekazów. A wydaje się, że żaden z dziennikarzy o zbudowanej renomie nie wie, jakie ruchy czekają kibiców Arsenalu w ostatnim tygodniu okienka. Oczywiście ma to znaczenie drugorzędne dla pracy Edu na The Emirates, jednak takie detale pogłębiają niechęć do jego osoby.
Pogrzebanie marzeń o TOP4 przez pasywność transferową(?)
Mikel Arteta zdecydowanie rozwinął Arsenal od beznadziejnego początku sezonu. Dobrze radził sobie z wąską kadrą, kryzysami dyscyplinarnymi oraz problemami ofensywnymi. Nie da się jednak w pojedynkę zbudować zespołu mającego aspiracje do gry w Lidze Mistrzów bez wzmocnień.
Edu Gaspar miał bardzo dużo czasu na przygotowanie się na bardzo trudny okres dla drużyny z The Emirates. Braki w środku pola w trakcie Pucharu Narodów Afryki stanowiły oczywistą oczywistość, a problemy natury wychowawczej Aubameyanga zaczęły się już na początku grudnia. Widać wyraźnie, że kadra nie została wzmocniona na tyle, aby móc w każdym meczu rywalizować na najwyższym poziomie. Arsenal odpadł w styczniu zarówno z FA Cup, jak również przegrał z Liverpoolem w Pucharze Ligi Angielskiej.
Wsparcie dyrektora technicznego w tym okresie musi stanowić podstawę dla każdego klubu walczącego o najwyższe cele. Chociaż w Arsenalu coraz więcej osób funkcjonuje we właściwy sposób, to jednak Edu Gaspar nie należy do tej grupy.