Eden Hazard na wylocie z Madrytu?


Belg nie spełnia oczekiwań, jakie po transferze mieli wobec niego kibice Realu Madryt. Najwyższy czas go pożegnać

7 listopada 2021 Eden Hazard na wylocie z Madrytu?
Foto: Pablo Moreno / Marca / SIPA / Pressfocus

Kiedy Eden Hazard w 2019 roku podpisywał kontrakt z Realem Madryt, trudno było znaleźć osoby sceptycznie nastawione do tego ruchu. Belg wchodził właśnie w najlepszy dla piłkarza okres, miał 28 lat. Florentino Perez zdecydował się wydać 115 milionów euro za zawodnika z rocznym kontraktem. Miał stać się następcą Cristiano Ronaldo, kolejną wielką gwiazdą. A stał się wielką wpadką, największą w historii „Królewskich”.


Udostępnij na Udostępnij na

O jego aktualnej pozycji w klubie świadczy fakt, że trener Carlo Ancelotti nie wprowadza go nawet z ławki. Będącego w wyśmienitej dyspozycji Viniciusa trudno pominąć w wyjściowej jedenastce, ale takiego Rodrygo? Marco Asensio? Wreszcie Lucasa Vazqueza, który ponad dwa lata temu został przekwalifikowany na prawego obrońcę? Eden Hazard jest aktualnie piątym skrzydłowym w hierarchii. Ma facet szczęście, że Gareth Bale jest kontuzjowany…

Czarujący młodzieniec

Eden Hazard pochodzi z La Louviere, miasteczka położonego kilkanaście kilometrów od granicy z Francją. Jako 14-latek trafił do Francji, wypatrzony przez znakomitą szkółkę Lille. Harmonijny rozwój w akademii sprawił, że młody Belg zaimponował trenerowi w trakcie jednego z meczów towarzyskich.

Dałem mu zadebiutować w wieku 16 lat. (…) Zagrał w meczu towarzyskim z Brugią. (…) Dał taką asystę, że koledze pozostawało tylko wepchnąć piłkę do bramki. Ja z ławki nie widziałem rozwiązania, które on odnalazł, prowadząc piłkę.Claude Puel dla Elpais.com

Z roku na rok stawał się coraz lepszym zawodnikiem. Władze Lille były wniebowzięte posiadaniem w swoim zespole takiej perełki. Eden Hazard stał się istotną postacią w marszu „Mastifów” po trzecie w historii mistrzostwo Francji w kampanii 2010/2011. Kolejny sezon indywidualnie miał jeszcze lepszy. Zdobył 22 bramki, do czego dołożył 22 asysty i jasne było, że Ligue 1 stała się dla niego zbyt mała.

Eden Hazard na podbój Premier League

Chelsea zdecydowała się wyłożyć na stół 35 milionów euro za obiecującego skrzydłowego. Przeskoku z ligi francuskiej do ligi angielskiej nie dało się zauważyć. Eden Hazard z miejsca stał się kluczowym zawodnikiem „The Blues”, występując w aż 62 spotkaniach w pierwszym sezonie na Wyspach Brytyjskich. Zdobył z klubem Ligę Europy, choć sam nie mógł wystąpić w finale z powodu urazu uda.

W kolejnych dwóch sezonach ugruntowywał swoją pozycję na rynku piłkarskim za sprawą występów w Premier League. Doprowadził Chelsea do półfinału Ligi Mistrzów oraz mistrzostwa Premier League. Aż nadszedł sezon 2015/2016, w którym Hazardowi nie szło… delikatnie to ujmując. Mimo rozegrania 43 spotkań Belg zdobył jedynie sześć bramek i zanotował osiem asyst. Słabo jak na lidera zespołu. Chelsea, rok po mistrzostwie, zakończyła sezon na dziewiątym miejscu w lidze.

To właśnie w tym sezonie rozpoczęły się drobne problemy z kontuzjami u Edena Hazarda. Nic nie zwiastowało jednak tego, co będzie się działo w Madrycie. Ale wróćmy do etapu Chelsea, po fatalnej kampanii 2015/2016 Eden Hazard potrafił się odkuć. Znów stał się niezawodną gwiazdą, a Chelsea wróciła na tron mistrza Anglii. A później doznał urazu kostki, z pozoru niegroźnego, ale takiego, który naznaczył jego dalszą karierę.

Następny krok – Real Madryt

Oczywiste stało się, że Eden Hazard jest absolutną gwiazdą Premier League, nie może dziwić więc fakt, że w jego kierunku spoglądał Real Madryt. Real, który szukał następnej gwiazdy dla projektu Florentino Pereza. Rok wcześniej klub opuścił Cristiano Ronaldo, a bezzębny Real skończył sezon La Liga na trzecim miejscu z żenującym dorobkiem 68 punktów. Potrzebował lidera.

Eden Hazard od dłuższego czasu nie chciał przedłużyć umowy z Chelsea, władze klubu, by na nim zarobić, zdecydowały się przyjąć ofertę „Królewskich”. Eden Hazard spełnił swoje marzenie, miał zagrać w barwach najlepszego klubu na świecie. Podpisał pięcioletni kontrakt i otrzymał numer 7 po… nie, nie po Cristiano Ronaldo… po Mariano Diazie, który zabrał „siódemkę” po odejściu Portugalczyka.

Belg już na starcie podpadł kibicom w Madrycie. Zdjęcia z okresu przygotowawczego obiegły media na całym świecie. Eden Hazard pojawił się w klubie z siedmioma kilogramami nadwagi. Profesjonalny piłkarz, przychodzi do klubu swoich marzeń i wygląda jak emeryt? To niepoważne, skrzydłowy zrzucał tę nadwagę przez kolejne miesiące.

Jeszcze w trakcie okresu przygotowawczego doznał urazu uda w lewej nodze. Wielu łączyło tę kontuzję z fatalnym prowadzeniem zawodnika, z jego nadwagą, której nie wytrzymały mięśnie. Opuścił pierwsze kolejki sezonu 2019/2020, kiedy wrócił, otrzymał miejsce w wyjściowej jedenastce. Kwota, jaką za niego zapłacono, dawała mu swego rodzaju gwarancję otrzymania szansy.

Belgia słynie z czekolady i… szklanek?

Powrót na murawę nie zwiastował takiej tragedii, z jaką dzisiaj mamy do czynienia. W ośmiu kolejkach Eden Hazard zdobył jedną bramkę oraz trzy asysty. Przeciętnie, ale przecież zawsze można to zrzucić na zmianę klimatu, tę słynną aklimatyzację i kontuzję z początku sezonu. No właśnie, kontuzję.

W spotkaniu Ligi Mistrzów przeciwko PSG belgijski skrzydłowy został brzydko sfaulowany. Po kilku badaniach okazało się, że doszło to mikropęknięcia w kostce. Tej feralnej kostce, z którą problemy miał już w barwach Chelsea. Przez ten uraz opuścił ponad dwa miesiące, wrócił i znów doznał kontuzji. Tym razem pęknięcie kości. Opuścił jedynie dwa mecze, ale tylko przez zawieszenie rozgrywek spowodowane pandemią.

Drugi sezon w Madrycie rozpoczął, a jakże, od kontuzji! A później następnej, następnej, następnej… W dalszym ciągu padały do niego zarzuty, że jest nieprzygotowany do gry z powodu problemów z wagą, ach ta belgijska czekolada… Męczyły go urazy mięśniowe w prawym oraz lewym udzie. Wracał na murawę, by po kilku dniach wejść do gabinetu fizjoterapeutów ze słowami: „Wróciłem” skierowanymi do personelu medycznego.

Stał się szklanką. Szkoda, że w klubie nie pomyśleli o zamontowaniu wind, by Hazard nie doznał przeciążenia, wchodząc po schodach w Valdebebas. To oczywisty pstryczek w nos dla wszystkich tych, którzy twierdzą, że Belg wróci jeszcze do dyspozycji z Chelsea. Nie wróci, przynajmniej nie w Madrycie.

Eden Hazard – kosztowna wpadka

W trakcie swojego pobytu w Realu Madryt Eden Hazard potrafił zdobyć pięć bramek oraz zaliczyć dziewięć asyst. Wystąpił w 53 meczach „Królewskich” spośród 119 spotkań, jakie rozegrał klub od momentu transferu. Sporo poniżej połowa. Statystyka rozegranych minut jest wręcz druzgocąca, Belg wystąpił przez 2849 minut, co daje dokładnie 26,6% możliwych minut.

Ledwie jedna czwarta możliwych minut dla zawodnika, za którego zapłacono 115 milionów? Przecież to jest absolutna tragedia, to mniej więcej tyle samo co angielski obrońca Jonathan Woodgate, który był synonimem szklanego piłkarza do tej pory! A perspektyw na poprawę nie ma.

Mimo że Eden Hazard jest zdrowy, co zaskakuje, biorąc pod uwagę jego przygodę w La Liga, nie jest zawodnikiem wyjściowej jedenastki. Fenomenalna postawa Viniciusa Juniora sprawia, że reprezentant Belgii wchodzi na końcówki lub… wcale nie podnosi się z ławki.

Problemem Edena Hazarda jestem ja. Trener woli innego piłkarza, ale to normalne w takim klubie jak Real Madryt. Ważne jest to, aby posiadał on motywację do pracy i występów, a tak jest w jego przypadku. Czas Edena nadejdzie. Carlo Ancelotti

Czas rozliczeń?

Wydaje się, że to już najwyższa pora na pożegnanie się z Belgiem. Nie widzę dla niego przyszłości w Madrycie, aczkolwiek w klubie zdają sobie sprawę, że trudno będzie odzyskać zainwestowane pieniądze. Od czerwca 2019 roku do października 2021 roku jego wartość rynkowa według portalu Transfermarkt spadła ze 150 milionów euro do zaledwie 25. Tak, to nie pomyłka.

Atmosferę swoimi komentarzami podgrzewa Carlo Ancelotti, który stwierdził, że – (…) nigdy w trakcie swojej kariery trenerskiej nie zmuszał piłkarza do pozostania w klubie, gdy chciał odejść. Najświeższe informacje nie są jednak optymistyczne. „Marca” twierdzi, że Hazard nie chce ruszać się z Madrytu. Trudno się dziwić, nikt nie zapłaci mu tyle, ile inkasuje aktualnie w Realu.

Wśród zainteresowanych jego pozyskaniem wymienia się Chelsea oraz Newcastle United, które ma mocarstwowe plany po przejęciu przez Saudyjczyków. U Carlo Ancelottiego nie gra się za nazwisko, i Eden Hazard nie jest wyjątkiem. Pytanie tylko, czy włoski szkoleniowiec naprawdę nie widzi miejsca w kadrze „Los Blancos” dla Belga, czy może jest to jedynie hazardowa zagrywka…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze