Czy e-sport może być zagrożeniem dla realnego futbolu?


12 maja 2016 Czy e-sport może być zagrożeniem dla realnego futbolu?

Technologia pcha świat do przodu – nie potrzebujemy telewizji, nie potrzebujemy gazet, nie potrzebujemy radia... Po co nam to wszystko, skoro wszystkie interesujące nas rzeczy znajdziemy dużo szybciej za pomocą kilku kliknięć. Kiedyś, grając, każdy chciał być jak Ronaldinho, Raul czy Zidane. Dzisiaj jest tak, że wielu młodych chłopaków pragnie zostać „pashą” albo „Fakerem”. No, ale co ten cały e-sport ma do cholery wspólnego z piłką nożną? Wbrew pozorom bardzo dużo!


Udostępnij na Udostępnij na

Zamknijcie oczy. Lecicie do Stambułu na derby miasta między Besiktasem a Fenerbahce. Dojeżdżacie na stadion, przeciskacie się na swoje miejsca, by obejrzeć dziesiątkę zawodników siedzących przy komputerze i rywalizujących w grę komputerową. Pewnie właśnie część z Was się obruszyła, bo to debilizm i abstrakcja… A jednak nie – to melodia przyszłości. Być może nawet najbliższych kilku lat!

E-sport ma wszystko, by wyprzeć tradycyjne zmagania. Ostatnie nieoficjalne mistrzostwa świata Intel Extreme Masters Katowice 2016 odwiedziło ponad 113 tysięcy widzów, przed monitorami na oficjalnych transmisjach przewinęło się ich 34 miliony, całym eventem zainteresowały się światowe media, a Player.pl prowadził stream na swojej platformie. Inne turnieje można było obejrzeć na Polsat Sport News czy Polsat Viasat Explorer, a nadchodzące rozgrywki ESPORT NOW 2016 transmitować będzie TVP.pl. A to wszystko na złość tym, którzy jeszcze kilka lat temu mówili, że „e-sport nie ma już tego czegoś i jest tylko dla grubych nerdów”.

Wszystko przez VfL Wolfsburg E-sport Team

Klubem, który rozpropagował zatrudnianie e-sportowców i prezentowanie ich jako oficjalnych zawodników, był VfL Wolfsburg. Ekipa z Volkswagen-Arena postawiła na Benedikta „Salz0ra” Saltzera, czterokrotnego mistrza Niemiec w FIFA. W trakcie ostatniego zimowego okna transferowego skład VfL Wolfsburg E-Sport zasilił również David „DaveBtw” Bytheway, wicemistrz świata z roku 2014. Obu profesjonalnych graczy zaprezentowano jako prawdziwe nabytki okna transferowego.

Te dwa światy, realny i wirtualny, łączy teraz jeszcze więcej. Poprzez założenie drużyny e-sportowej chcemy zbliżyć je w przyszłości bardziej. Zrozumieliśmy, jak ważne są teraz elektroniczne rozgrywki, i chcieliśmy wyprzedzić pod tym względem wszystkie pozostałe kluby Bundesligi – tłumaczy dyrektor sportowy, Klaus Allofs.

Klaus Allofs i Benedikt "Salz0r" Saltzer
Klaus Allofs i Benedikt „Salz0r” Saltzer (fot. Vfl-wolfsburg.de)

Decyzja działaczy niemieckiego klubu wydawała się abstrakcyjna i była szeroko komentowana na całym świecie – w większości oczywiście krytykowana. Usta zamykały im kolejne kluby, które postanowiły zaangażować się w elektroniczny sport, w tym między innymi West Ham United, który w ostatnich dniach oficjalnie zakontraktował Seana „Dragonna” Allena.

Wicemistrz świata FIFA 2016 również został zaprezentowany jako gwiazda, jednak klub z Anglii poszedł nawet o krok dalej. O ile w Wolfsburgu zdecydowano się na nagranie wideo z dyrektorem sportowym, o tyle tu o zawodniku mówił… sam trener, Slaven Bilić! – To wielki transfer West Hamu. Słyszałem, że Sean jest wielkim zawodnikiem na e-sportowej arenie, dlatego jestem szczęśliwy, że będzie grał dla nas. Co ciekawe, zawodnik był obserwowany przez jakiś czas przez klub. – Szukaliśmy e-sportowca, z którym podpisalibyśmy kontrakt przez dłuższy czas, jednak występ Seana podczas FIWC (FIFA Interactive Wolrd Cup) nas zachwycił. Myślę, że podoła naszym oczekiwaniom, by stać się w tym najlepszym.

Sean "Dragonn" Allen
Sean „Dragonn” Allen (fot. Whufc.com)

Nie tylko FIFA!

Nie możemy zapomnieć o tym, że e-sport to nie tylko ta jedna gra piłkarska. To przede wszystkim Counter-Strike: Global Offensive i League of Legends. Wydawać się może, że z najpopularniejszą strzelanką i MOBĄ (Multiplayer Online Battle Arena) piłka nożna nie ma nic wspólnego. Kolejna niespodzianka. Schalke 04 Gelsenkirchen ma zamiar wykupić spot (miejsce) drużyny Elements w najlepszej europejskiej lidze LoLa. To efekt fatalnej postawy zespołu w letnim splicie. Klub nie chce na razie potwierdzić tej decyzji, jednak wszystko wskazuje na to, że ekipa z Veltins-Arena będzie miała swojego przedstawiciela w e-sportowej ekstraklasie.

„Jak to można kupić sobie miejsce w lidze…” – oburzają się zapewne niektórzy. Zapewne tak samo jak polskie kluby wykupowały licencje innych drużyn na grę w ekstraklasie – nic nowego… To jednak nie koniec wpływu Schalke na scenę. Po plotkach o planach kupna miejsca Elements „Kicker e-sport” poinformował, że klub planuje organizować turnieje gier na swoim stadionie.

Najbardziej zaangażowaną drużyną jest jednak Santos FC. Dla wielu może być to spora niespodzianka, jednak klub ma aż… siedem sekcji! Zawodnicy występujący pod skrótem „Santos.Dex” grają w Battlefielda 4, CS:GO, Heroes of the Storm, League of Legends, Smite, Warface i World of Warcraft. Brazylijskie drużyny radzą sobie przeciętnie i zarząd wielokrotnie zmieniał skład, który reprezentował formację. Jedno jednak wciąż jest niezmienione – herb klubu w logo drużyny Dexterity Team.

Santos Dexterity
Logo organizacji Dexterity Team (fot. Wiki.Teamliquid.net)

Wielkie derby Stambułu

Przytoczenie derbów Besiktasu i Fenerbahce opisanych na początku tekstu nie było dziełem przypadku. To właśnie te dwa kluby wykupiły dwie drużyny grające w League of Legends i w najbliższym splicie Turkish Champions League dojdzie do arcyciekawego spotkania między Besiktas.OyunGizmetleri a Team Aurora (obecna nazwa, klub jeszcze nie ogłosił nowej). – Jak zawsze jesteśmy pierwsi we wprowadzaniu rewolucji w historii tureckiego sportu. Świat się zmienia, komputerowo-internetowa generacja znaczy coraz więcej. Dzięki naszym przyjaciołom możemy rywalizować nie tylko na boisku, ale także online – mówił Metin Albayrak, przedstawiciel Besiktasu, w rozmowie z ESLGaming.com.

Besiktas
Obecny skład Besiktas.Oyunhizmetleri (fot. Gamepedia.com)

W odróżnieniu od władz Besiktasu Fenerbahce ma zamiar wpompować dużą ilość pieniędzy w Team Aurora, by w przypadku ewentualnego występu w turnieju, takim jak LCS Mid-season Invitational, uniknąć wpadki Besiktas e-Sport, który przegrał wszystkie pięć spotkań i zwolnił były skład.

Besiktas
Logo Besiktas.OyunGizmetleri (fot. Gamepedia.com)

Obecna drużyna radzi sobie dużo lepiej. W zimowym splicie Besiktas zajął ex aequo z SuperMassive eSports i HWA Gaming trzecie miejsce w tabeli i wywalczył sobie prawo gry w play-offach, w których uległ jedynie tym pierwszym, zajmując drugie miejsce. Nieco gorzej poszło Team Aurora, który po zajęciu drugiego miejsca w sezonie zasadniczym przegrał w półfinale z SuperMassive eSports, triumfatorem ligi.

Na scenariusz z pierwszego akapitu jest jeszcze za wcześnie, ale kto wie? Być może za kilka lat rozegranie meczu na stadionie między dwoma takimi markami przy gorącym dopingu publiczności z oprawami nie będzie już fikcją, ale czymś, co zagości na stałe w świecie e-sportu? Na pewno znacznie większą melodią przyszłości jest zaangażowanie się polskich klubów w e-sportowe rozgrywki, które w naszym kraju wciąż kojarzą się głównie z grubymi nerdami i spędzaniem wielu godzin przed komputerem. Poza tym elektroniczna runda jest wciąż dyskredytowana jako prawdziwy sport. Czy to się kiedyś zmieni? Zobaczymy. Legia kontra Lech w Counter-Strike’a, League of Legends albo FIFA na przykład na Stadionie Narodowym przed finałem Pucharu Polski przy 50-tysięcznej publiczności? Brzmi niesamowicie!

[interaction id=”573453da13ce5dee2223f003″]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze