Trzecie zwycięstwo odniosła krakowska Wisła, w czwartym spotkaniu rundy wiosennej Orange Ekstraklasy. Liderująca w tych rozgrywkach Biała Gwiazda pokonała w Poznaniu tamtejszego Lecha, znacznie przybliżając się tym samym do tytułu mistrza Polski.
Dariusz Dudka (Wisła Kraków): – Po dzisiejszym zwycięstwie czuję się już mistrzem Polski! W Poznaniu zawsze gra się ciężko, ale też zawsze jest fajne widowisko. Nie mniej jednak nie każdy tutaj wygrywa, nam się udało. W drugiej odsłonie Lech troszeczkę opadł z sił i to my zaczęliśmy dochodzić do głosu i stwarzać groźne sytuacje. Najważniejsze będą teraz trzy, cztery najbliższe mecze. Jeżeli wygramy, to mistrza mamy w kieszeni.
Franciszek Smuda (trener Lecha Poznań): – Mecz prowadzony w bardzo szybkim tempie, zdecydowanie mógł się podobać. Mój zespół dał dzisiaj z siebie wszystko i to nie ulega wątpliwości. Zabrakło nam trochę szczęścia i cwaniactwa w sytuacjach podbramkowych. Chociażby w przypadku Kikuta, który już na początku meczu znalazł się w sytuacji, kiedy miał przed sobą pustą bramkę. Sztuką dla sztuki było nie strzelić. Porównując to spotkanie do meczu z Zagłębiem Lubin, mój zespół zaprezentował się z zupełnie innej strony, dał z siebie wszystko i – w mojej opinii – rozegrał dobre spotkanie. Trudno, musimy teraz szukać punktów w spotkaniach wyjazdowych i odrabiać straty. Dzisiaj graliśmy z bardzo dobrym przeciwnikiem, liderem, co było widać na boisku. O tę jedną bramkę Wisła okazała się lepsza, co jednak nie oznacza, że nie mogliśmy tego meczu wygrać, bo gdybyśmy wykorzystywali sytuacje, czy też strzelili gola pierwsi, wszystko mogło potoczyć się zupełnie inaczej. Szkoda czerwonej kartki dla Rengifo, ale jest to zawodnik, którego czasami nie można opanować. On chce wygrywać i strzelać bramki, to go tak motywuje. Niestety dostaje frajerskie kartki, czy to za gadanie, czy też za sytuacje, kiedy w ferworze walki złapie kogoś za koszulkę. Czasami Rengifo nie można opanować.
Maciej Skorża (trener Wisły Kraków): – Za każdym razem, kiedy przychodzi mi rozgrywać mecze w Poznaniu stoją one na dobrym poziomie. Nie inaczej było dzisiaj, gdyż sporymi fragmentami mecz ten był dobrym widowiskiem. Oba zespoły zagrały ofensywnie. My, zagraliśmy bodaj najlepszy mecz w tej rundzie. Strzeliliśmy dwie bramki po bardzo ładnych i składnych akcjach. Niestety, w pierwszej połowie to Lech był stroną dominującą, a my pozwoliliśmy by groźnie atakował. Po zmianie stron udało nam się ten obraz zmienić i kontrolować przebieg gry. Bardzo się cieszę z osiemnastego zwycięstwa oraz z faktu, że znowu do siatki trafili Paweł Brożek i Marek Zieńczuk. Mam nadzieję, że nasza passa będzie trwała w następnych meczach i do końca rundy pozostaniemy niepokonani. Narazie jednak nie można powiedzieć jakoby Wisła już została mistrzem Polski. Mimo dużej przewagi, za naszymi plecami rewelacyjnie spisuje się Groclin. Do zespołu mam pretensję o jedną sytuację z końcówki spotkania, która mogła zakończyć się utratą przez mój zespół dwóch punktów. Sprokurował ją Marcin Baszczyński z Mariuszem Pawełkiem, po której Lech wykonywał rzut wolny pośredni. Była to bardzo groźna sytuacja.