Dost z dubletem, Bayern rozgromiony – mocne otwarcie roku w Bundeslidze


30 stycznia 2015 Dost z dubletem, Bayern rozgromiony – mocne otwarcie roku w Bundeslidze

"Wygranie meczu na naszym treningu jest trudniejsze niż wygranie meczu w Bundeslidze" - tak jeszcze niedawno, pół żartem, pół serio, wypowiadał się Thomas Müller. Piłka nożna nie lubi takich stwierdzeń i mistrz świata wraz z kolegami został brutalnie sprowadzony na ziemię. Nie chodzi już nawet o wynik, ale o to, w jaki sposób Wolfsburg zneutralizował Bayern.


Udostępnij na Udostępnij na

Wysoki pressing, ale bez zbędnego wychodzenia z własnej połowy. Agresywny odbiór i odpowiednie przesuwanie się. Do tego błyskawiczne przejście z obrony do ataku. To były dziś główne atuty „Wilków”. Pomijając na chwilę wszelkie słabości Bayernu, Wolfsburg zagrał dziś bardzo dobrze. Właściwie nikt z Monachium nie mógłby mieć pretensji, gdyby mecz zakończył się chociażby 6:0. Kompletnie rozstrojona była defensywa „Bawarczyków”, a w festiwalu nieporadności królował przede wszystkim Dante. Do tego wszyscy fani Bayernu, którzy z niecierpliwością oczekiwali na parę Alonso – Schweinsteiger w środku pola, srogo się rozczarowali. Ci dwaj piłkarze przeszli obok meczu, żaden z nich nie potrafił na siebie wziąć odpowiedzialności za grę, a do tego zanotowali sporo strat.

Te wykorzystywali ich rywale, jak chociażby przy pierwszej bramce, kiedy to pięknie rozklepali obronę. Dziś po raz kolejny klasę udowodnił Kevin de Bruyne (dwie bramki i asysta), który udowadnia, że jest piłkarzem przez duże „P”. Belg wyrasta na czołowego piłkarza już nie tylko Wolfsburga, ale i całej ligi, o czym może świadczyć fakt, iż objął prowadzenie w klasyfikacji kanadyjskiej. Standardowo wyróżniał się Naldo, ale największy szok zapewne przeżyli wszyscy, którzy do tej pory naśmiewali się nieco z Basa Dosta. Holender być może zostanie kolejnym zawodnikiem (po Perisiciu), któremu Dieter Hecking przypomni, jak gra się w piłkę. W dodatku Dost znajduje się w wymarzonej sytuacji – jest właściwie jedynym napastnikiem i świetnie rozpoczął rundę. Jeśli piłka dalej będzie mu schodziła tak jak przy drugim golu, to fani Wolfsburga szybko zapomną o Oliciu.

https://vine.co/v/Ot5pn55t7AV

Wróćmy do Bayernu: stracił on dziś tyle samo bramek co w siedemnastu meczach pierwszej rundy Bundesligi. Co więcej – tyle bramek w lidze monachijczycy stracili ostatnio w 2009 roku w meczu z… Wolfsburgiem. Wtedy przegrali 1:5. Mało? To był właśnie ten sezon, w którym Wolfsburg zdobył mistrzostwo kraju, wyprzedzając Bayern o dwa punkty. Do teraz „Wilki” pozostają jedynym zespołem, któremu udało się zdobyć tytuł mistrzowski mimo straty w pewnym momencie sezonu jedenastu punktów do lidera (wówczas do Hoffenheim, po 15. kolejce). Po dzisiejszym meczu strata ta wynosi „tylko” osiem punktów.

Dla obu zespołów ten wynik jest jednak pozytywny. Dla Wolfsburga wiadomo – pokonanie lidera, ogromny kop motywacyjny na początek rundy i respekt na dzielni wśród pozostałych rywali. Jeśli dodamy do tego transfer Schürrlego, to awans do Ligi Mistrzów wydaje się bardzo prawdopodobny. Dobrych stron porażki może też szukać Pep Guardiola. W końcu lepiej teraz niż w kwietniu, w Champions League. Nikt przegrywać nie lubi, ale akurat ten mecz o niczym nie decydował. Bayern ma jeszcze czas, aby przygotować się na najważniejsze starcia. I już wie, co musi poprawić.

Na koniec warto jeszcze wspomnieć o tym, że przed meczem uczczono pamięć tragicznie zmarłego Juniora Malandy, który zginął w wypadku samochodowym tuż przed wylotem na obóz przygotowawczy Wolfsburga. Jego koledzy, choć przepełnieni ogromnymi emocjami, nie pękli na boisku i potem mogli, jak Kevin de Bruyne, dedykować bramki swojemu przyjacielowi.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze