Dla kogo II liga w przyszłym sezonie? Po jesieni już coś wiemy


Na półmetku III ligi zawęziło się grono pretendentów, których celem jest II liga. Stawka jest wyrównana, co zwiastuję duże emocje.

22 listopada 2024 Dla kogo II liga w przyszłym sezonie? Po jesieni już coś wiemy
Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

W miniony weekend rozegrano ostatnią kolejkę we wszystkich czterech grupach III ligi. W tym sezonie walka o awans na szczebel centralny będzie wyjątkowo interesująca, bo w wyniku reformy PZPN II liga stała się bardziej otwarta na "mniejszych". Teraz prócz zwycięzców grup szansę gry w wyższej lidze dostaną również wicemistrzowie.


Udostępnij na Udostępnij na

Grupa pierwsza

Z pierwszej grupy III ligi wywodzi się Pogoń Grodzisk Mazowiecki. Drużyna prowadzona przez Marcina Sasala jest absolutną rewelacją rundy jesiennej, liderem II ligi, a także jedynym niepokonanym zespołem grającym na szczeblu centralnym. Poprzedni sezon, jeszcze na czwartym szczeblu rozgrywkowym, Pogoń zakończyła z przewagą 11 punktów nad drugą Unią Skierniewice i trzecimi rezerwami Legii Warszawa. Jak to wygląda pół roku później?

Unia Skierniewice na czele

Krajobraz po jesieni w pierwszej grupie jest bardzo podobny do tego, jaki uświadczyliśmy na koniec poprzedniego sezonu. Zwycięstwem 6:0 nad przedostatnią Polonią Lidzbark Warmiński pozycję lidera zagwarantowała sobie Unia Skierniewice. Podopieczni Kamila Sochy mają w tym momencie przewagę czterech punktów nad drugą w tabeli Legią II, która w miniony weekend pauzowała, a zaległe spotkanie z najsłabszą w stawce Lechią Tomaszów Mazowiecki rozegra dopiero 30 listopada. Nawet w przypadku wygranej stołecznego zespołu to Unia pozostanie „mistrzem jesieni”.

O sile ofensywy Unii stanowi przede wszystkim doświadczony Kamil Sabiłło. W drużynie Legii miano najlepszego strzelca podzielili pomiędzy sobą młodzi Jakub Adkonis i Jordan Majchrzak. Stołeczną młodzież swoim doświadczeniem wspierają m.in. Michał Kucharczyk, Mateusz Możdżeń czy Adam Mesjasz i Adam Ryczkowski.

Powrót Wigier

Blisko dwójki faworytów trzymają się trzecie w tabeli Wigry Suwałki. Mowa o zespole, który zaledwie trzy sezony grał jeszcze w II lidze, a następnie z powodów finansowych został zdegradowany do IV ligi. Najgłośniejszym nazwiskiem w Suwałkach jest w tym momencie Maciej Makuszewski. 35-latek prócz regularnych występów (14 spotkań i pięć goli) pełni również funkcję dyrektora sportowego. Wigry w tabeli wyróżniają się również najmniejszą liczbą straconych goli (16 bramek na przestrzeni rundy) za co w dużej mierze odpowiedzialny jest podstawowy bramkarz Mateusz Taudul. 30-latek po latach gry na Cyprze zdecydował się wrócić w rodzinne strony, co na ten moment wychodzi mu na dobre. W Suwałkach raczej nie mają tak szybkiego parcia na powrót do II ligi, jednak tak dobra postawa beniaminka pozytywnie zaskakuje.

Z niewielką stratą do podium po jesieni pozostaje ŁKS Łomża, w szeregach którego występuje najlepszy strzelec ligi Hubert Antkowiak (14 trafień). Względnie blisko czołówki znajdują się również: piąte rezerwy Wisły Płock, szósty Świt Nowy Dwór Mazowiecki, siódma Warta Sieradz, a nawet ósma Broń Radom i tracący do miejsca barażowego dziewięć punktów GKS Bełchatów. Finalnie walka powinna rozstrzygnąć się pomiędzy Unią i Legią II, lecz każda z wymienionych drużyn jest w stanie zdziałać naprawdę dużo. Nie bagatelizujmy też zimowego okienka transferowego, które może znacząco naruszyć dotychczasowy układ sił.

Marazm u spadkowicza

Ogromnym rozczarowaniem jest postawa jednego ze spadkowiczów. Powrót Stomilu Olsztyn do III ligi po 16 latach odbił się szerokim echem – tym bardziej, że jeszcze w czerwcu ubiegłego roku Stomil dopiero po karnych przegrał finał baraży o awans do I ligi. No cóż, na szybki powrót szczebla centralnego w Olsztynie się nie zapowiada. Mało kto spodziewał się jednak takiej klapy.

Ostatnia wygrana w „meczu przyjaźni” ze znacznie wyżej notowanym ŁKS-em Łomża pozwoliła drużynie Piotra Gurzędy opuścić strefę spadkową. Mało udana jesień, a także wyrównana stawka w dolnej połowie tabeli, sprawiają, że wiosna jawi się jako jedna wielka niepewność.

Grupa druga

W ostatnich dwóch sezonach kibicom drugiej grupy III ligi nie dane było obserwować zbyt zażartej walki o awans do II ligi. W sezonie 2022/23 Olimpia Grudziądz zakończyła sezon z przewagą siedmiu punktów nad drugą Pogonią II Szczecin. Rok później Świt Skolwin zdystansował drugą Elanę Toruń na aż 14 punktów. Kształt tabeli po rundzie jesiennej tego sezonu daje nam obietnicę tego, że tym razem wszystko potoczy się zgoła inaczej.

Błękitni z chrapką na powrót na szczebel centralny

W Stargardzie kibice z pewnością pamiętają lata gry w II lidze oraz kapitalny występ w Pucharze Polski. Błękitni wówczas zatrzymali się na półfinale, który przegrali po dramatycznym dwumeczu z Lechem Poznań. Błękitni przez kolejne trzy lata po spadku ze szczebla centralnego ani razu nie włączyli się do walki o awans. Tym bardziej przodownictwo w tabeli po rundzie jesiennej musi zaostrzyć apetyty i wlać sporo wiary w serca piłkarzy Jarosława Piskorza. Tym bardziej, że na boisku wszystko wygląda bardzo dobrze.

Młodzież nie chce odpuścić

Jeżeli rezerwy Lecha Poznań 30 listopada poradzą sobie z ostatnią w tabeli Gedanią Gdańsk to będą trzymać się trzy punkty od lidera. Po spadku z II ligi drugi zespół „Kolejorza” przejął Grzegorz Wojtkowiak, dla którego jest to pierwszy trenerski sprawdzian w seniorskiej piłce. Poznaniacy po relegacji nie zrezygnowali z dotychczasowego planu i w dalszym ciągu stawiają na swoją młodzież, z rzadka wspieraną doświadczonymi piłkarzami z pierwszego zespołu. Powrót na szczebel centralny w Poznaniu z pewnością nie będzie największym celem, lecz dla młodzieży opcja gry na wyższym poziomie może być cenniejsza niż wypożyczenia do innych klubów.

Bardzo podobnie wygląda sytuacja w rezerwach Pogoni Szczecin, które rundę jesienną na pewno zakończą na podium. Tam, podobnie jak w „Kolejorzu”, postawiono na mieszankę młodości z rutyną, co jest wspierane o zawodników ocierających się o kadrę pierwszego zespołu. Przykładami mogą być Kacper Smoliński, a także weteran Adam Frączczak. 37-latek trafił do Pogoni II latem z Kotwicy Kołobrzeg i jesienią był odpowiedzialny za sześć trafień dla „Portowców”. Wiadomo, że głównym celem pracy Pawła Crettiego jako szkoleniowca rezerw ma być tworzenie zaplecza dla pierwszego zespołu, lecz awans do II ligi byłby dla Szczecina czymś wielkim. Zarówno sportowo, jak i pod kątem prestiżu (wspomnę tylko o potencjalnych derbach ze Świtem).

W najbliższej czołówce znajdują się również trzeci Sokół Kleczew i czwarta Unia Swarzędz (oba te zespoły może wyprzedzić jeszcze Lech II, przed którym zaległy mecz). Unia już rok temu pokazała swój potencjał kończąc zmagania ligowe na trzeciej pozycji. Duża w tym zasługa Dominika Chromińskiego, który już drugi sezon z rzędu stanowi o silę ofensywy swojego zespołu. W poprzednim sezonie 31-latek zdobył 12 goli, natomiast po 17 kolejkach aktualnego ma na koncie już dziewięć trafień. Oba kluby nie pozostają bez szans przed rundą wiosenną, a każde ich kolejne zwycięstwo nada kolorytu i napsuje krwi „większym”.

Duże marki dogonią resztę stawki?

Nie wolno zapominać również o dwóch zdecydowanie bardziej utytułowanych drużynach z tej grupy, które pomimo miejsca w środku tabeli, wciąż utrzymują względnie niewielką stratę do podium. Mowa tu o siódmym Zawiszy Bydgoszcz, a także znajdującą się jedną pozycję niżej Elanie Toruń. To właśnie w Bydgoszczy gra aktualnie lider klasyfikacji strzelców – Patryk Mikita (11 trafień).

Kibice obu tych klubów już długo czekają na powrót na szczebel centralny. Elana po spadku z II ligi w sezonie 2019/20 grała nawet jeden sezon w IV lidze. Historia Zawiszy jest dla miejscowych kibiców jeszcze boleśniejsza. Bo i jego upadek był potężny. Problemy organizacyjne w Bydgoszczy były tak duże, że po zakończeniu sezonu 2015/16 Zawisza nie otrzymał licencji na grę w rozgrywkach I ligi i finalnie spadł aż do B klasy. Odbudowa wciąż trwa, a sezon 2024/25 jest już czwartym dla Zawiszy na poziomie III ligi.

Grupa trzecia

Trzecia grupa była jedyną, do której po zakończeniu poprzedniego sezonu nie trafił żaden z beniaminków. Było to pokłosiem wycofania się z rozgrywek Raduni Stężyca, na czym skorzystała pierwotnie zdegradowana Skra Częstochowa. To sprawiło, że po awansie Rekordu Bielsko-Biała głównym kandydatem do awansu pozostały rezerwy Śląska Wrocław. Patrząc na tabelę z poprzedniego sezonu, trzon grupy pościgowej stanowić miały MKS Kluczbork i Górnik Polkowice. Jak to wygląda w praktyce po zakończeniu rundy jesiennej?

Przy Oporowskiej wszystko zgodnie z założeniami

Zgodnie z oczekiwaniami na czele stawki znalazł się Śląsk II. Michał Hetel połączył młodość z doświadczeniem wypływającym od zawodników z pierwszego zespołu, lub też takimi, którzy docelowo w „jedynce” mieli grać. Na początku sezonu wyróżniał się będący „na wylocie” z klubu Patryk Klimala. Swoje dorzucili także Simon Schierack, Jakub Jezierski czy Junior Eyamba. Na pochwały zasługują również młodzi Jehor Szarabura (pięć bramek) oraz Wiktor Kamiński (trzy trafienia).

Pomimo pauzy w ten weekend Śląsk II ma zapewnioną pozycję lidera na zakończenie rundy jesiennej. Wrocławianie swoje spotkanie z Wartą Gorzów Wielkopolski rozegrają dopiero 27 listopada. Nawet w przypadku wygranej przewaga nad resztą stawki pozostanie jednak niewielka, bo zaledwie czteropunktowa. A to gwarantuje nam duże emocje w przyszłym roku. Kolejny brak awansu przy Oporowskiej będzie dużym rozczarowaniem. Tym bardziej jeżeli spojrzymy na imponującą jakość piłkarską drzemiącą w rezerwach wciąż aktualnego wicemistrza Polski – biorąc pod uwagę realia trzecioligowe, rzecz jasna.

Dwie niespodzianki na podium

Reszta podium to już duża niespodzianka, jeżeli weźmiemy pod uwagę prognozy przedsezonowe. Wiceliderem jest Carina Gubin, bezsprzeczna rewelacja rundy jesiennej. O jej sile stanowią przede wszystkim czołowi strzelcy tej ligi – Denis Matuszewski (osiem goli), Przemysław Haraszkiewicz (sześć goli) oraz Dominik Więcek (pięć trafień). Tuż za nimi, z taką samą liczbą punktów, czai się beniaminek z Legnicy. Trudno jednak obejmować rezerwy Miedzi w kategorii nowicjusza, jednak tak sprawny powrót na trzecioligowe boiska musi budzić podziw. Na podziw zasługuje również postawa Szymona Skrzypczaka. 34-letni napastnik Miedzi II jesień zakończył z dorobkiem siedmiu goli.

II liga po latach w Kluczborku?

Duży apetyt na powrót na szczebel centralny mają w Kluczborku. Tamtejszy MKS na półmetku znajduje się tuż za podium, z minimalną stratą do miejsca barażowego. W przypadku Cariny, czy nawet Miedzi II, możemy zakładać, że wiosenny spadek formy nie będzie wielką sensacją. W Kluczborku wygląda to jednak inaczej.

Klub ten czeka na powrót na szczebel centralny od sezonu 2017/18. Lata marazmu ma zakończyć duet Dawid Wojtyra – Patryk Tuszyński, który odpowiada za ponad połowę bramek strzelonych przez ten klub jesienią. Niech tylko przestaną przytrafiać im się takie wpadki jak ostatni remis z Lechią Zielona Góra (pomimo prowadzenia 2:0 do przerwy), czy wcześniejsza porażka aż 0:3 z beniaminkiem Podlesianką Katowice. 

Grono pretendentów uzupełniają solidni Ślęza Wrocław i LKS Goczałkowice Zdrój. Nie można zapominać również o nadspodziewanie dobrze dysponowanych na przestrzeni części rundy Warcie Gorzów Wielkopolski i Karkonoszach Jelenia Góra. Jednych i drugich napędzają przede wszystkim napastnicy. W Jeleniej Górze występuję aktualnie lider klasyfikacji strzelców Marcin Przybylski (14 goli). O sile ataku Warty stanowi w dużej mierze Karol Gardzielewicz (sześć bramek). Klasycznie namieszać mogą również Pniówek Pawłowice i Lechia Zielona Góra. Ich strata do strefy barażowej to kolejno sześć i dziewięć punktów.

W Polkowicach znów zawód

Dopiero na 11. pozycji plasuje się Górnik Polkowice, dla którego ta jesień była bardzo rozczarowująca. Sezon na stanowisku trenera rozpoczął Enkeleid Dobi, którego już na początku września zastąpił Ariel Sworacki. Dotychczasowy asystent przejął Górnika, gdy ten po rozegraniu siedmiu spotkań miał na koncie ledwie pięć punktów i bliżej było mu do strefy spadkowej. Sytuacja Polkowiczan w dalszym ciągu nie jest kolorowa, a strata do baraży to już 12 punktów.

Świetna wiosna plus zadyszka wyżej notowanych rywali (nie oszukujmy się, to nadejdzie prędzej czy później) może dać nam spore przetasowania w ligowej tabeli. Bo Górnik ma naprawdę ciekawy skład. W defensywie dużo doświadczenia da Bartosz Rymaniak, natomiast z przodu Sworacki ma do dyspozycji m.in. ogranych na tym (a także i wyższym poziomie) Mariusza Szuszkiewicza, Mateusza Surożyńskiego czy Michała Nagrodzkiego. Pytanie czy już nie będzie za późno?

Grupa czwarta

Z grona trzech spadkowiczów z II do III ligi Sandecja Nowy Sącz zarządziła własnym kryzysem w najlepszy możliwy sposób. Zaczęło się od zatrudnienia Łukasza Mierzejewskiego, odpowiedzialnego za stworzenie z Avii Świdnik czołowej drużyny czwartej grupy III ligi. W Nowym Sączu pozostało również wielu podstawowych zawodników z poprzedniego sezonu, a do drużyny dołączyli także Jan Kuźma (rezerwy ŁKS-u Łódź), Daniel Pietraszkiewicz (Stomil Olsztyn) czy Przemysław Skałecki (Wisła Puławy).

II liga szybko może wrócić do Nowego Sącza

Mając tak mocną kadrę trudno było o niespodziankę. Sandecja zdominowała rywali (jak mówi klasyk) zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Na wyróżnienie zasługują przede wszystkim bramkarz Martin Polaček i napastnik Rafał Wolsztyński. Pierwszy z nich w 16 spotkaniach wpuścił zaledwie 14 goli (najmniej w lidze). Wolsztyński natomiast zdecydowanie przewodzi klasyfikacji strzelców mając na koncie aż 19 bramek (z czego sześć z rzutów karnych). Najbardziej udane dla 29-latka były starcia z Czarnymi Połaniec (6:0), KS-em Wiązownica (3:0) i Unią Tarnów (3:1), zakończone hat trickami Wolsztyńskiego.

Wyniki mówią same za siebie – 42 punkty w ligowej tabeli, na które składają się: 13 zwycięstw, trzy remisy i zaledwie jedna porażka. Świetną postawę „Sączersów” obserwowaliśmy także na szczeblu centralnym. Sandecja po wyeliminowaniu Zagłębia Sosnowiec, Cracovii oraz Pogoni Grodzisk Mazowiecki jest jedną z największych rewelacji trwającej edycji Pucharu Polski. A to wcale nie musi być koniec, bo w grudniowym starciu 1/8 finału z Puszczą Niepołomice podopieczni Mierzejewskiego nie pozostają bez szans.

Podhale czy Siarka?

Grupę pościgową otwiera zespół, który jako jedyny w tym sezonie potrafił pokonać Sandecję. I tutaj możemy mówić o dużej niespodziance sprawionej przez Podhale Nowy Targ. Klub ten jeszcze w poprzednim sezonie miał potężne problemy. W tle walki o utrzymanie wisiała również groźba wycofania się sponsora głównego. Ostatecznie sytuację udało się unormować, a latem przeprowadzono transferową ofensywę. I są tego efekty. Po rundzie jesiennej wygląda to bardzo dobrze – drugie miejsce w tabeli i strata siedmiu punktów do lidera. Jeżeli Sandecja utrzyma swoje tempo w nowym roku, to reszcie stawki pozostanie walka „zaledwie” o baraże. Zadyszka lidera jest jednak bardzo możliwa, a wtedy dopiero zaczną się emocję.

A konkurencja jest nielicha. Podium z zaledwie jednopunktową stratą do Podhala zamyka Siarka Tarnobrzeg. Blisko czołówki znajdują się również – czwarta Wisłoka Dębica, piąta Chełmianka Chełm i szósty KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski. Każdą z tych drużyn stać na namieszanie w ligowej tabeli, jednak nie wydaje się, by ich aktualny poziom pozwalał realnie myśleć o promocji do wyższej ligi.

Czy Avia namiesza wiosną?

W niezłej pozycji startowej przed piłkarską wiosną znajduje się także Avia Świdnik. Osiem punktów straty do wicelidera mając w perspektywie całe następne półrocze nie brzmi jak wyzwanie nie do przejścia. Problem w tym, że w Avii przez ostatnie pół roku sporo działo się w gabinetach. Po odejściu Mierzejewskiego funkcję pierwszego trenera objął Wojciech Makowski. Jego misja nie trwała jednak zbyt długo. Po zaledwie siedmiu kolejkach umowa szkoleniowca z klubem została rozwiązana za porozumieniem stron. Powodem nie były wyniki, które swoją drogą nie powalały (dziewięć punktów i dopiero 11. miejsce w tabeli), lecz … powrót do Japonii. Makowski po raz drugi znalazł się w sztabie szkoleniowym Macieja Skorży, który po przerwie ponownie został trenerem japońskiego Urawa Red Diamonds.

Działacze Avii nie eksperymentowali i powierzyli zespół dotychczasowemu asystentowi Wojciechowi Szaconiowi. Pod jego wodzą klub ze Świdnika w dziewięciu spotkaniach zdobył 18 punktów (tylko dwie porażki, w tym jedna z Sandecją). W dużej mierze dzięki temu strata do podium aktualnie jest niewielka. Szacoń wraz z zespołem błysnęli również w Pucharze Polskim, w którym wyeliminowali Polonię Bytom i nawiązali rywalizację z pierwszoligowym Ruchem Chorzów.

34. kolejki … i co dalej?

Przez długie lata III liga uchodziła za jedną z bardziej wymagających klas rozgrywkowych – niekoniecznie tylko ze względu na poziom piłkarski. W każdej grupie znajdują się przedstawiciele czterech województw – łącznie każda grupa składa się z 18 drużyn. Stary układ sił powodował, że z grona aż 72 drużyn zaledwie cztery mogły wywalczyć promocję do II ligi. Reforma dokonana w czerwcu przez Polski Związek Piłki Nożnej znacząco zmieniła ten stan rzeczy.

Mistrz pozostał nietykalny – zwycięscy każdej z czterech grup mają zapewniony bezpośredni awans na trzeci szczebel rozgrywkowy. Nowość nastąpiła w przypadku wicemistrzów, dla których przewidziano dwustopniowe baraże. W pierwszym etapie zagrają ze sobą czterej trzecioligowcy. W tym wypadku zostanie rozegrany tylko jeden mecz, a gospodarza wyłoni losowanie. Dwóch wygranych trafi do drugiego etapu, gdzie czekać na nich będą 13. i 14. drużyna zakończonego sezonu II ligi. W tym wypadku będzie rozgrywany dwumecz, a gospodarzem pierwszego meczu na pewno będzie trzecioligowiec.

Co może okazać się szczególnie istotne – prawo gry w barażu mają jedynie drużyny, które zakończą sezon na drugiej pozycji. W sytuacji problemów z uzyskaniem licencji przez któryś z klubów najprawdopodobniej będziemy mieli do czynienia z wolnym losem. Na dokoptowanie klubów z niższych miejsc w tabeli nie ma co liczyć. Będzie to wyglądać tak samo, jak w dotychczasowo rozgrywanych barażach o Ekstraklasę i I ligę.

Jak to może wyglądać w praktyce?

Biorąc pod uwagę stan tabel na 17 listopada baraże będą występowały następująco. W I rundzie losowanie wyłoni dwie pary z grona: Legia II Warszawa (I grupa), Pogoń II Szczecin (II grupa), Carina Gubin (III grupa) i Podhale Nowy Targ (czwarta grupa). Zwycięscy w drugiej rundzie zagrają z 13. i 14. drużyną II ligi. Na ten moment są to Rekord Bielsko-Biała i ŁKS II Łódź.

Oczywiście na ten moment to czysta spekulacja. W każdych z omawianych rozgrywek rywalizacja jest wyrównana, a wiosna może wywrócić sytuację do góry nogami. Tak czy inaczej, na ten moment reforma prezentuje się obiecująco, bo daje nowe możliwości trzecioligowcom. Z drugiej jednak strony potencjalny mecz barażowy Pogoni II z Podhalem jawi się jako logistyczny koszmar (obie miejscowości dzieli 726 kilometrów). Zawsze jest jednak ale – jeżeli ktoś chce się pchać na szczebel centralny, to musi być przygotowany również na takie trudności.

Więcej na temat reformy rozgrywek II i III ligi można przeczytać na stronie PZPN.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze