Derby zawiodły


2 marca 2009 Derby zawiodły

Pierwsza kolejka Ekstraklasy w rundzie wiosennej to widowisko szemrane. Derbowe hity Warszawy i Śląska były wydarzeniem stricte medialnym, bo sportowym na pewno nie. Kibole się biją, stadiony odstraszają, a zawodnicy na boiskach wciąż częściej zawodzą, niż zachwycają, czyli ligowa karuzela kręci się dalej.


Udostępnij na Udostępnij na

W piątek inauguracyjny mecz odbył się w Bytomiu. Marek Motyka potwierdził, że Polonia nieprzypadkowo była jednym z największych odkryć rundy jesiennej. Remis z Wisłą Kraków podbuduje szatnię, ale już podbudowani ze Śląska nie wyjeżdżali zawodnicy „Białej Gwiazdy”. Gwiazdy lekko wyblakłej w tym sezonie, ale wciąż walczącej o Mistrzostwo Polski. Kolejne wpadki Wiśle przytrafiać się nie powinny. Maciej Skorża musi nadać nowy impuls zespołowi, by ten nie przestał wierzyć, że mistrzowski tytuł wciąż jest w zasięgu.

Kibice Górnika
Kibice Górnika (fot. Stanisław Hajda (iGol.pl))

Derby Warszawy były smutnym widowiskiem. Nawet Leo Beenhakker zaszczycił swoją obecnością trybuny przy Konwiktorskiej. Wynikło jednak z tego tyle, że Polonia i Legia postanowiły się nie „krzywdzić”. Co więcej, postanowiły strzelać nawet bramki. Dla kibiców Legi może to i lepiej, że na stadion Polonii ich nie wpuszczono. Przynajmniej się nie wynudzili.

Walcząca o utrzymacie Cracovia Kraków, w przeciwieństwie do sąsiada zza miedzy, nie remisuje, a wygrywa. Piast Gliwice okazał się świetnym rywalem na początek. Zwycięskiego gola strzelił „syn marnotrawny”- Bartosz Ślusarski. Wyjechał robić karierę na Zachód, a wraca jak wszyscy. Miodek zza polskiej granicy, jednak nie taki słodki; słodkie za to zwycięstwo Cracovii.

O Derbach Śląska powiedziano już tak wiele i tak wiele napisano, że każde kolejne zdanie będzie tylko częścią szumu, z którego nic nie wynika. Wygrał Górnik, przegrało widowisko, wygrali „kibole”. Przegrała zacnie afiszowana idea, przegrał najzwyczajniej w świecie sport. Wolę pusty Stadion Śląski niż obrazki, na których niezidentyfikowane osobniki w niebieskich pelerynach rzucają się na policję z patykami czy kamieniami. Choćby na trybunach zasiadł Dalajlama, to hołota zawsze pozostanie hołotą.

Na szczęście w Białymstoku wiedzą, że podbić serca kibiców można tylko i wyłącznie bramkami. Autorem aż dwóch z trzech goli strzelonych przez Jagiellonię Arce był Tomasz Frankowski. Zawodnik, który nie podbił nawet MLS, w Polsce bohaterem stał się z miejsca. Rodzą się pytania: czy nasza liga jest aż tak słaba? Czy po prostu „Franek” najbardziej kocha polskie murawy?

Lechia Gdańsk podzieliła się punktami ze Śląskiem Wrocław. Z cyklu: „ Synowie marnotrawni wracają”- Jarosław Fojut. Powiedział o sobie ostatnio: „made in England”, a w meczu z Lechią strzelił bramkę. Wojaże po lidze angielskiej nie przyniosły mu sukcesu, ale za to ten młody chłopak nauczył się pokory. Dzięki temu ma szansę, przynajmniej w polskiej lidze, zaistnieć.

Kibicom Odry też było dane zobaczyć pierwszy mecz rundy wiosennej u siebie. Pozostają jednak oni niepocieszeni po spotkaniu z ŁKS-em. Odra przegrała mecz już po kilku minutach od pierwszego gwizdka. Czerwona kartka dla Stachowiaka i adios trzy punkty. Starzy, ale jarzy gracze z Łodzi byli minimalistami, więc wygrali tylko 0:1. Obie drużyny walczyć będą ze sobą jeszcze nie raz w tej rundzie. Walka toczyć się będzie o bezpieczne miejsca w tabeli.

Na deser zagrał były pucharowicz – Lech Poznań w Bełchatowie. Drużyna Franciszka Smudy wynagrodziła wszystkim kibicom dość marną osiemnastą kolejkę. Padło najwięcej goli, było wiele dramaturgii, a wszystko spiął klamrą gol Roberta Lewandowskiego w 90. minucie. Jeśli jakiś klub w Polsce może się poszczycić wzrostem liczby fanów na terenie innym niż własne miasto, to z pewnością jest to Lech.

Tak jak szczęśliwie dobrnęliście do końca tego tekstu, tak też szczęśliwe dobrnęliśmy do końca osiemnastej kolejki Ekstraklasy. Piłkarze grający w derbach – i tych Warszawy i tych Śląska – lepiej wypadli w wywiadach telewizyjnych aniżeli na boisku. Najciekawszy futbol zaprezentowali nam piłkarze w Bytomiu i Bełchatowie. Mecze, mniej analizowane przez ekspertów w telewizyjnych studiach, dla zwykłych kibiców okazały się o wiele ciekawsze.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze