Derby Łodzi po 11 latach wracają do ekstraklasy


Przed nami 69. ligowe derby Łodzi. Wracamy do ostatniego starcia w ramach ekstraklasy o prymat w Łodzi

12 sierpnia 2023 Derby Łodzi  po 11 latach wracają do ekstraklasy

Derby Łodzi to jedno z najgorętszych starć na piłkarskiej mapie Polski.  Ze względu na problemy obu klubów z Kominowego Grodu ostatni raz w ekstraklasie oba kluby naraz oglądaliśmy w sezonie 2011/2012. Wiele zmieniło się przez ten czas w obu klubach, które dziś stoją na pewniejszych fundamentach. Jedno pozostaje niezmienne. Dla osób związanych z oboma klubami derby to sprawa honoru.


Udostępnij na Udostępnij na

Historia starć między Widzewem a ŁKS-em ma już prawie 100 lat. Pierwsze starcia toczono w przedwojennych mistrzostwach Łodzi, następnie klasie okręgowej (regionalny odpowiednik dzisiejszego zaplecza ekstraklasy). W swoim debiutanckim sezonie w najwyższej lidze Widzew poległ dwukrotnie, u siebie 2:6, a na wyjeździe było 6:1 dla gospodarzy. Na kolejne oficjalne starcia natrafiamy w latach 70., gdy widzewiacy powrócili do I ligi. Przez kolejne lata mierzyli się ze sobą regularnie aż do roku 2000 i spadku ŁKS-u do niższej ligi. W XXI wieku mieliśmy dotychczas trzy sezony z oboma łódzkimi klubami w elicie. Były to 2006/2007, 2007/2008 oraz 2011/2012. W całej historii oba łódzkie kluby rywalizowały ze sobą także w Pucharze Polski, dzisiejszej I lidze czy nawet na 4. poziomie rozgrywkowym w sezonie 2016/2017. Wróćmy jednak do ostatniego ze starć na poziomie ekstraklasy.

Ostatnie derby Łodzi w ekstraklasie

9 kwietnia 2012 roku świat polskiej piłki był już myślami przy mającym rozpocząć się za dwa miesiące nad Wisłą Euro. W 25. kolejce T-Mobile Ekstraklasy przedostatni Łódzki Klub Sportowy podjął Widzew, który po dobrej jesieni plasował się w środku stawki. RTS pod wodzą Radosława Mroczkowskiego przystępował do tego meczu po trzech porażkach  z rzędu. ŁKS w 24. serii gier pokonał Podbeskidzie i w lepszych nastrojach przygotowywał się do tego meczu.

Łódzka karuzela trenerska

ŁKS był wówczas dość ciekawie zarządzanym klubem. Z perspektywy czasu można powiedzieć wręcz, że szkoda, że wówczas portale społecznościowe nie funkcjonowały aż tak żywo jak obecnie. Andrzej Pyrdoł zrezygnował (choć nieoficjalnie mówiono, że nacisk władz klubu na tę rezygnację był znaczący) po 1. kolejce. Jego miejsce zajął asystent Dariusz Bratkowski. Po pięciu kolejkach ŁKS miał 1 punkt, 1 gol strzelony i 14 straconych. Na początku września Bratkowskiego zastąpił… Michał Probierz, były piłkarz i trener Widzewa. Ta zmiana poprawiła wyniki, ale z początkiem listopada po Probierza zgłosił się Aris Saloniki, a w Łodzi ponownie szukano trenera.

W jednym meczu rolę tymczasowego szkoleniowca pełnił Tomasz Wieszczycki i poległ 0:4 u siebie z Ruchem Chorzów. Zastąpił go Ryszard Tarasiewicz, który także nie zanotował zwycięstwa w żadnym z czterech spotkań i zimą zrezygnował. Wówczas zastąpił go Andrzej Pyrdoł w duecie z Piotrem Świerczewskim. Nieformalnie szkoleniowcem miał być ten drugi, ale nie miał uprawnień. W tej sprawie chciał interweniować PZPN, nie zgadzając się na podstawianie słupa.

Podopieczni Andrzeja Pyrdoła wierzyli, że zwycięstwo w derbach pozwoli im dogonić Lechię Gdańsk i w samej końcówce powalczyć o utrzymanie. ŁKS znajdował się wówczas w  strefie spadkowej. Tak wyglądała tabela po 24 kolejkach tamtego sezonu.

Główni aktorzy

Na trybunach remontowanego obiektu przy al. Unii zjawił się komplet 3900 kibiców, mimo że mecz rozgrywano w lany poniedziałek. Na więcej nie pozwalały wymogi licencyjne. Obie drużyny przystąpiły do meczu w następujących składach:

ŁKS: Pavle Velimirovic – Artur Gieraga, Michał Łabędzki, Piotr Klepczarek II, Ronald Gercaliu – Wojciech Łobodziński, Maciej Iwański, Antoni Łukasiewicz – Avghan Papikyan, Grzegorz Bonin – Marek Saganowski (C)

Widzew: Maciej Mielcarz (C) – Łukasz Broź, Ugochukwu Ukah, Jarosław Bieniuk, Jakub Bartkowski – Marcin Kaczmarek, Hachem Abbes, Princewill Okachi, Bruno Pinheiro – Radosław Matusiak, Przemysław Oziębała

Rozpiętość jakościowa jest tu całkiem spora. Od gwiazd wkstraklasy, jak: Łobodziński, Saganowski (uczestnicy Euro 2008!) czy Matusiak, po  niemal anonimowych Gercaliu i Abbesa. Do dzisiaj na poziomie ekstraklasy utrzymał się jedynie Jakub Bartkowski, który jest podstawowym prawym wahadłowym Warty Poznań. W samej końcówce derbów z ławki rezerwowych Widzew wzmocnił Mariusz Stępiński, którego Aris Limassol rywalizuje z Rakowem Częstochowa o awans do fazy play-off Ligi Mistrzów.

Co robią po karierze?

Część tamtych zawodników gra na niższym poziomie, część spełnia się  innych rolach w piłce. Wojciech Łobodziński jako trener Arki próbuje po raz kolejny awansować do ekstraklasy. Za kilka kolejek zmierzy się z Wisłą Płock prowadzoną przez Saganowskiego. Maciej Iwański jest prezesem Soły Oświęcim, a Grzegorz Bonin sprawdza się w roli trenera Chełmianki Chełm. Antoni Łukasiewicz także pracuje w Arce Gdynia jako koordynator pionu sportowego.

Spotkanie

Spotkanie mocno rozpoczął ŁKS, prawą stroną pomknął Wojciech Łobodziński, minął czterech rywali, ale jego strzał zatrzymał Mielcarz. W kolejnych minutach próbowali Iwański i Saganowski, ale żaden strzał nie znalazł drogi do bramki. Pierwsza połowa była w dużej mierze bezbarwna i gwizdek sędziego był wyczekiwany przez wszystkich zgromadzonych. Druga połowa to mocne rozpoczęcie Widzewa. W 50. minucie Tunezyjczyk Abbes posłał fenomenalne podanie z głębi pola, a Marcin Kaczmarek pokonał czarnogórskiego bramkarza. Kaczmarek (zbieżność nazwisk z niedawnym trenerem Lechii Gdańsk przypadkowa) zimą przyszedł do Widzewa z… ŁKS-u, który zalegał mu z wypłatami. Rewanż ze strony pomocnika był bolesny. Byłby jeszcze boleśniejszy, gdyby dwie minuty później ŁKS nie wyrównał. Prawym skrzydłem popędził Grzegorz Bonin, zgrał piłkę w okolice 11. metra. Tam czekał Antoni Łukasiewicz, który piętą wycofał do Saganowskiego, a ten pewnie pokonał Mielcarza. Taki stan rzeczy utrzymał się do końca spotkania, utrudniając gospodarzom walkę o utrzymanie.

Na youtubowym kanale Ekstraklasa Archiwum można znaleźć cały mecz.

Derby czy utrzymanie?

Kibice obu drużyn mogli sami sobie odpowiedzieć na filozoficzne pytanie zadawane nieraz fanom na całym świecie: „Wolałbyś wygrać derby na stadionie rywala i spaść z ligi czy nie wygrać, ale się utrzymać?”. ŁKS wygrał jesienią na stadionie Widzewa, a u siebie zremisował. W pozostałych pięciu kolejkach Łódzki KS ani razu już nie wygrał. Na koniec sezonu RTS zajął spokojne 10. miejsce, podczas gdy ŁKS był w tabeli przedostatni i na kilka lat pożegnał się z ekstraklasą. Dzisiejsze derbowe starcie gości Widzew i z podobnymi rozterkami mogą się mierzyć fani obu drużyn. Oba łódzkie kluby mają swoje problemy na starcie sezonu i są mniej lub bardziej zagrożone spadkiem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze