Deportivo zremisowało z Athletikiem Bilbao. Dla gospodarzy gola strzelił Bruno Gama. Na trafienie Portugalczyka odpowiedział Llorente. Goście kończyli mecz w dziesiątkę.
Deportivo La Coruna podejmuje na własnym stadionie Athletic Bilbao. Gospodarze po serii czterech zwycięstw z rzędu postarają się odnieść kolejne, które może okazać się nieocenione w kontekście walki o utrzymanie. Podopieczni Marcela Bielsy nie mogą zaliczyć obecnego sezonu do udanych. Zajmują dopiero 14. pozycję w tabeli ligowej. Trudno wskazać faworyta tego spotkania, bez wątpliwości zawodnicy zaserwują nam wiele emocji.
Pierwsze minuty należały do piłkarzy z Bilbao. Goście starali się w wolnym tempie budować atak pozycyjny. Pierwszą dogodną sytuację stworzyli sobie w 12. minucie. Piłka po podaniu Susaety trafiła pod nogi Llorente. Hiszpan bez zastanowienia huknął na bramkę, jego strzał minimalnie przeleciał nad bramką Aranzubi.
W 26. minucie pierwszą groźną akcję przeprowadzili gospodarze. Riki popisał się świetnym zejściem ze skrzydła do środka pola. Hiszpan minął dwóch defensorów Athleticu i uderzył. Jego strzał pozostawił wiele do życzenia, piłkę złapał jeden z kibiców.
Kilka minut później w odpowiedzi na atak gospodarzy to Baskowie przeprowadzili składną akcję. Z prawego skrzydła Susaeta dośrodkował na długi słupek, tam zupełnie bez krycia czekał na piłkę Muniain. Przyjął futbolówkę, oddał strzał, Aranzubii udanie interweniował.
Zawodnicy z San Mames spokojnie konstruowali akcje, a gospodarze skupiali się na przechwycie i szybkim kontrataku.
W 38. minucie dzięki wysokiemu pressingowi Bruno Gama wyłuskał piłkę Susaecie, następnie przebiegł kilka metrów z futbolówką i świetnym strzałem zza pola karnego pokonał bramkarza gości. Idealnie umieścił piłkę w siatce. Iraizoz był bez szans.
Baskowie w błyskawicznym tempie odpowiedzieli Deportivo. Sześć minut później Susaeta dograł piłkę z głębi pola prosto na głowę Llorente. Hiszpan dobrze grający głową nie miał najmniejszych problemów z trafieniem do siatki.
Od początku drugiej połowy Baskowie nacisnęli gospodarzy. Częściej utrzymywali się przy piłce, jednak nie potrafili poważnie zagrozić golkiperowi rywali. W 64. minucie po centrze aktywnego Susaety piłka spadła pod nogi Iraoli. Bask oddał strzał, ale Aranzubi bez problemu wyłapał futbolówkę.
Z każdą kolejną minutą przewaga gości była coraz wyraźniejsza. Zawodnicy Athleticu skupiali się na grze skrzydłami, swoimi dośrodkowaniami szukali Llorente, którego jedną z największych zalet jest gra głową. W 68. minucie zagotowało się pod bramką Deportivo. Iturraspe przebił się prawym skrzydłem, zgrał piłkę do Marcosa. Strzał Hiszpana trafił w nogi defensora gospodarzy. Ratować sytuację próbował przewrotką Kaka, jednak tak nieudolnie, że piłka spadła pod nogi Llorente. Napastnik bez namysłu uderzył, futbolówka trafiła w słupek i wróciła do Hiszpana. Jego drugi strzał wybił niemalże z linii bramkowej Aythami. Gospodarze mogli mówić o dużym szczęściu, niewiele brakowało, a straciliby gola.
W 81. minucie z szybkim kontratakiem wyszedł Bruno Gama, faulem taktycznym musiał ratować sytuację Iturraspe. Hiszpan został ukarany drugą żółtą kartką.
Mimo gry w przewadze Deportivo nie zdołało przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść.
Deportivo wygra i tyle!
Było blisko :)
Szkoda, że nie wygraliśmy...Dałoby to nam więcej
spokoju w grze ;)
No i utrzymanie się zbliża :)
A mistrzostwo uciekło nam już dawno :(
Jaki ten świat jest niesprawiedliwy.
Ja się ucieszę jak te drwale z Granady spadną do
drugiej ligi. Dodatkowo Saragosa . Szkoda mi trochę
Celty, a za rok Depor do pierwszej dziesiątki :P
Bez jaj...szkoda ci Celty???
Ja, jako kibic Depor, mam wręcz obowiązek cieszyć
się z porażek Vigo :)
I mam szczerą nadzieję, że znów spadną do
Segunda i będą tam dłużej niż ostatnio ( statnie
6 lat). :)
Jak myślicie kiedy mistrzostwo znowu do nas zawita?
Może to trochę potrwać ale ja celujem w przyszłym
sezonie w LE :)
Nic do nich nie mam. Jak już pisałem - wole spadek
drwali z Granady i Zaragozy ;)
A mistrzostwo wróci do Madrytu szybciej niż się
spodziewacie ;)
Ja mimo, że nie lubię Atletico to szkoda by było
gdyby spadli . Nie miałby ich kto ogrywać co pół
roku :D
fffffffff- lubie litere "f"
Ja też lubię ;p