Wciąż młody, 24-letni reprezentant Anglii od 2018 roku zmierza w dół. To nawet nie kwestia, jak prezentuje się na boisku, ale same liczby już go nie bronią. Wszystko, co dobre w tym piłkarzu, gdzieś się ulotniło. Ostatnio coraz mniej widać w nim chęci czy też potencjału, by znów błyszczeć. Patrząc na kariery piłkarzy, którzy wyszli z trudnego dzieciństwa, wydawało się, że Dele Alli będzie szedł w górę. Można było sądzić, że będzie podchodził z pokorą do życia. Okazuje się, że dobrobyt i spokojne życie bierze u niego górę nad rozsądkiem, prowadząc go zdecydowanie w złym kierunku.
Dele Alli's Premier League record from 2015 to 2020: pic.twitter.com/nPpeJUGyPy
— Football Daily (@footballdaily) September 21, 2020
Pierwsze dwa lata po dołączeniu do Tottenhamu były dla Alliego cudowne. Dziesięć goli w debiutanckim sezonie, 18 w drugim, a do tego po dziewięć asyst w obydwu. Jednak o ile w sezonie 2017/2018 asyst było więcej, to goli było o połowę mniej. 22 opuszczone spotkania w tamtej kampanii z powodu kontuzji na pewno mu w tym nie pomogły, więc była to dobra wymówka na brak liczb. Natomiast w sezonie 2019/2020 nie zagrał w pięciu spotkaniach przez kontuzję, opuścił razem 30 dni. Jakie były jego liczby? Osiem goli i cztery asysty, czyli zdecydowanie za mało. Obecny sezon to już inna bajka. Fatalny pierwszy mecz, a teraz odsunięcie w pewien sposób od pierwszego składu. Pytanie, czy takie ruchy Mourinho mu pomogą czy raczej źle wpłyną na jego ego.
Milton Keynes, gdzie urodził się Dele Alli
Jak można się czuć, kiedy dowiadujesz się, że twój ojciec tydzień po narodzinach wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych, uciekając od ciebie? W jaki sposób można spędzać własne dzieciństwo, jeśli trójka twojego rodzeństwa jest z tobą spokrewniona tylko poprzez matkę? Jak w końcu odnaleźć się w tym wszystkim, gdy w wieku 13 lat zostajesz oddany do rodziny zastępczej? I jak żyć w najgorszej części Milton Keynes, którą ludzie porównują do brazylijskich faweli? Takie dzieciństwo miał Dele Alli, a mimo to skończył w MK Dons, skąd ruszył do Londynu.
Dele Alli to wychowanek klubu z Milton Keynes, który powstał w 2004 roku na zgliszczach FC Wimbledon. Dołączył do klubu w wieku 11 lat. Debiutował w 1. rundzie Pucharu Anglii przeciwko Cambridge. W sezonie 2013/2014 MK Dons zakończyło rozgrywki League One na szóstej lokacie z powodu wielu kontuzji. Te same problemy spowodowały, że więcej czasu na boisku dostał Dele Alli. Zaowocowało to 37 występami zarówno w pucharach, jak i lidze. W trakcie tych spotkań 17-letni Anglik zdobył siedem goli i zanotował cztery asysty.
Sezon 2014/2015 to jedna z najważniejszych batalii zarówno dla Dele Alliego, jak i MK Dons. Drużyna awansowała wtedy po raz pierwszy w historii do Championship, a jedną z najważniejszych składowych tego projektu był właśnie obecny piłkarz Tottenhamu. Dele Alli do 2 lutego zanotował cztery gole i dwie asysty w 22 spotkaniach. W okresie pomiędzy startem sezonu a 2 lutym opuścił 14 spotkań głównie z powodu zerwania więzadeł. 2 lutego został piłkarzem Tottenhamu za niecałe 7 milionów euro. Zaraz po tym w ramach wypożyczenia wrócił do MK Dons, gdzie przyczynił się do ich awansu. Po zakończonym sezonie ruszył do północnego Londynu, a tam eksplodowała jego forma.
Dele Alli i piękny początek w Tottenhamie
Debiutancki sezon z dziesięcioma golami i dziewięcioma asystami. Fantastyczne uplasowanie się w będącej nadal w budowie drużynie Mauricio Pochettino. Nie wszedł do zespołu, jakby grał tam pierwszy sezon, rozegrał go tak, jakby był w tej drużynie od dawna. 46 rozegranych spotkań w całym sezonie, w tym dziewięć w ramach rozgrywek Ligi Europy. Zaczęło być o nim głośno i tak powinno być. Chłopak palił się do gry, bawił się piłką na boisku i ośmieszał rywali. Przeciwko Crystal Palace zanotował cudowne trafienie, przerzucając piłkę nad Mile Jedinakiem, a następnie z powietrza umieszczając ją w siatce.
Potem był sezon 2016/2017. Szczyt Delle Alliego i moment, po którym coś zaczęło się zmieniać. 60 spotkań dla Tottenhamu. Sezon ponownie bez kontuzji. Jedyną skazą wydawał się wynik reprezentacji na Euro 2016, która nie błysnęła wielką grą i odpadła po porażce z Islandią. To był okres, kiedy Dele Alli decydował o sile swojej drużyny. Stwarzał sytuacje swoim kolegom i bardzo dobrze prezentował się w środku pola.
Nie było w tamtej kampanii za dużo sytuacji, by mieć do niego pretensje. Jednak było jedno spotkanie w Lidze Europy. W meczu przeciwko Genk zawodnik „Kogutów” otrzymał czerwoną kartkę, bo puściły mu nerwy i momentami nie wyglądał jak profesjonalny piłkarz. Jeden wybryk, który tylko lekko naruszył jego obraz po całym sezonie. Ostatecznie skończył go z 22 golami i 13 asystami we wszystkich rozgrywkach.
Powolny kierunek w dół
Co prawda liczby we wszystkich rozgrywkach 2017/2018 były gorsze niż rok wcześniej, ale nadal widać było dotyk Dele Alliego w wynikach Tottenhamu. Dwa gole przeciwko Realowi Madryt, kiedy zaczęto go powoli łączyć z „Królewskimi”, czy po raz kolejny dwa trafienia na Stamford Bridge. Pod koniec poprzedniego sezonu w kwietniu 2017 roku Jamie Carragher pisał dla „Daily Mail”, że droga Dele Alliego prowadzi nie przez liczby, ale trofea. Ile od tamtej wypowiedzi wygrał Anglik? Nic. Dele Alli sezon 2017/2018 skończył z 50 spotkaniami, 14 trafieniami i 17 asystami. Gorzej niż poprzednio, ale obronił się tymi liczbami.
Sezon 2018/2019 to najlepszy sezon Tottenhamu Mauricio Pochettino. Cała kampania pełna była kontuzji, dzięki którym błyszczał Lucas Moura. To brazylijski piłkarz był na świeczniku, a nie tacy zawodnicy jak Dele Alli czy Harry Kane, których zabierały Pochettino urazy. Dele Alli był przeciętny. Mówiono, że to właśnie wina urazów i braku gry w dłuższym nakładzie czasowym. Jednak Anglik coś do gry Tottenhamu dokładał.
Nie było już tak piękne jak we wcześniejszych latach, ale mimo wszystko coś się pojawiało. Gole, które dawały remisy, asysty pomagające zwyciężyć w spotkaniach, w których niekoniecznie Tottenhamowi szło. Jednak najważniejszy mecz, który pozwolił w niego lekko uwierzyć, przyszedł w Amsterdamie. Ajax wygrał ze „Spurs” 1:0 w Londynie. Po 45 minutach u siebie prowadził 2:0. Tottenham ten mecz odwrócił, fantastyczny był właśnie Lucas Moura, ale dwa kluczowe podania do Brazylijczyka zagrał Alli i wydawało się, że teraz zacznie już wracać do siebie.
Quo vadis, Dele?
Anglik nie wrócił do tego, jaki był na poczatku przygody w „Spurs”. W ostatnim sezonie Dele Alli to zawodnik, który strzelił kilka goli i zdobył parę asyst. Jednak tu nie było już w ogóle błysku. Za dużo było życia poza boiskiem. Przecież już w 2018 roku wyciekły jego prywatne zdjęcia. Problem z naśmiewaniem się z koronawirusa i Azjatów na początku 2020. Tego wszystkiego było zdecydowanie za dużo. Były też kontuzje, ale ogółem Dele Alli nie zachwycił nas niczym. Spadł z tego swojego szczytu i jakby zgubił drogę powrotną.
W „All or Nothing: Tottenham” jest scena, kiedy Mourinho mówi mu o tym, że czas mija. O tym, iż dzisiaj jest się w jednym miejscu, a jutro czas mija i zostajesz z niczym. I pytanie, czy Dele Alli chce zostać zapamiętany za chwilę na szczycie czy chce tam wrócić i zostać tam trochę dłużej. Mourinho zadał mu to pytanie i podkreślił, że tylko sam Alli może to zrobić. Tylko on sam może od siebie wymagać, jaki chce być, bo jeśli będą to za niego robić inni, niczego to w jego życiu nie zmieni. Dele Alli wymagał jednak od siebie rok temu zdecydowanie za mało.
Co dalej?
Obecnie Dele Alli nie gra za dużo w Tottenhamie. Mourinho jest z niego niezadowolony. Dwa spotkania zagrane od pierwszej minuty. Jedno przeciwko Evertonowi, które skończył po pierwszej połowie. Drugi mecz to ten przeciwko Shkendiji w Lidze Europy. W pierwszym przeszedł obok meczu, w ogóle nic nie dokładając od siebie, by pomóc drużynie. W drugim w Macedonii było już lepiej – jedno kluczowe podanie, dwa strzały, w tym jeden celny i 70-procentowa skuteczność podań. Mówi się jednak, że może odejść, czy to do PSG czy do Realu. Jednak to tak naprawdę w większości pogłoski, ale z drugiej strony Mourinho i Alliemu chyba nie po drodze. Okaże się na dniach, czy Dele powalczy ze sobą, by być lepszym piłkarzem, a co najmniej takim, jakim był, czy odejdzie z Tottenhamu, by po prostu zarabiać więcej.
Back in the starting XI 👊#THFC ⚪️ #COYS pic.twitter.com/IYrWYhDm3f
— Tottenham Hotspur (@SpursOfficial) September 24, 2020
***
Ja, kiedy patrzę na Anglika, cały czas wierzę, że w końcu znów zobaczę tego fantastycznego piłkarza sprzed lat. Z drugiej strony czuję się zawiedziony, że słowa Carraghera się nie spełniły. Czy Dele Alli to piłkarz, którego kariera będzie pełna tytułów? Powoli wydaje się, że jest od tego coraz dalej, a może wręcz już za daleko. Czy będzie inaczej i będzie pełna fantastycznych statystyk po sezonie, też chyba raczej nie. Ostatecznie może to być niestety kariera pełna niewykorzystanych szans i porażki z samym sobą.
Wydaje się, że kiedy rodzisz się w trudnym środowisku, to drogi są przed tobą dwie. Albo staniesz się taki jak otoczenie, albo zagryziesz zęby i wyrwiesz się z tego. Dele Alli się z tego wyrwał, pokazał, że jest kimś więcej, i co z tego? Jeśli wychodzisz z takiego czegoś, powinieneś iść dalej, pokazać, że zawsze chcesz więcej, a nie, kiedy życie staje się wygodne, stwierdzić, iż to wystarczy. Miejmy nadzieję, że zobaczymy jeszcze kiedyś ponownie ten błysk genialnego, wydaje się dawno temu, Anglika.