Deja vu Bullarda


Jimmy Bullard może mówić o wielkim pechu. Ledwo przeniósł się z Fulham do Hull City, a już złapał kontuzję, w dodatku bardzo poważną, która wykluczy go z gry do końca sezonu.


Udostępnij na Udostępnij na


Gdy w zimowym okienku transferowym pomocnik odchodził z Fulham do ekipy „Tygrysów”, wydawało się, że będzie to wielkie wzmocnienie rewelacji tegorocznych rozgrywek. Beniaminek zapłacił za reprezentanta Anglii sporo jak na swoje możliwości, bo aż 5 milionów funtów, ale mówiono, iż nie wyrzucił tych pieniędzy w błoto. Bullard był bowiem kluczowym ogniwem londyńczyków, ponadto charyzmatycznym przywódcą. Eksperci prorokowali, że taką samą rolę pełnił będzie w nowym otoczeniu.

Na razie pozostało mu tylko oglądanie poczynań klubowych kolegów z trybun, jako że będzie pauzował do końca sezonu. Kontuzja przyplątała mu się w debiucie, w meczu przeciwko West Ham United, gdy zawodnik wszedł na boisko z ławki rezerwowych. Na początku wydawało się, że to tylko lekkie rozerwanie rzepki, jednak w trakcie zabiegu artroskopii kolana wyszło na jaw, że Bullard ma także problem z więzadłami krzyżowymi, co ostatecznie przekreśliło jego szanse na występy w pasiastej koszulce w bieżących rozgrywkach.

Anglik miewał już kiedyś problemy z więzadłami; co ciekawe, zaczęły się one zaraz po transferze z Wigan Athletic do Fulham. Niestety, aktualnie przeżywa on deja vu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze