De Gea kolejnym Galactico?


18 maja 2015 De Gea kolejnym Galactico?

Mówią, że drużynę trzeba budować od tyłu. To obrona daje mistrzostwa, a atak wygrywa mecze. Nie ulega to wątpliwościom, że od dłuższego czasu w Realu tej jakości w obronie, a konkretnie w bramce, brakuje. Hiszpańska "Marca" ogłosiła, że zawarto umowę, według której David de Gea zostanie nowym bramkarzem "Królewskich".


Udostępnij na Udostępnij na

Aby zrozumieć, dlaczego w Madrycie szuka się zastępstwa dla Casillasa, musimy wrócić pamięcią do ostatniego sezonu z Jose Mourinho. Sytuacja w bramce „Los Blancos” od tamtego czasu jest głównym tematem rozmów na temat gry drużyny, a także jej przyszłości. Wielu dziennikarzy i kibiców obwinia o obecną sytuację właśnie Portugalczyka. Wszystkiemu winny jest Mourinho – ciągle to słychać. Ale do rzeczy. Chyba każdy pamięta nieszczęsne starcie Casillasa i Arbeloi w meczu z Valencią w Pucharze Króla. W trakcie zamieszania w polu karnym obrońca kopnął w rękę Ikera. Stało się, pechowy wypadek wstrzymał występy bramkarza na długie tygodnie. Jak się potem okazało, także na kolejne miesiące.

Iker Casillas
Iker Casillas (fot. Rmf24.pl)

Decyzją Mourinho bramkarz z Mostoles usiadł na ławce jeszcze w grudniu. Między słupki wszedł Antonio Adan, który według Portugalczyka był w tamtej chwili w lepszej formie. Takie rozstrzygnięcie miało być rezultatem konfliktu obu panów. I to ten konflikt jest w opinii niektórych główną przyczyną słabej dyspozycji Ikera na przestrzeni trzech sezonów. Naprawdę, wydaje mi się to absurdalne. Casillas usiadł na ławce, bo grał i nadal gra przeciętnie. Słynne już rzuty rożne, które porównywano do rzutów karnych, nazywane prześmiewczo „Penalticorner”, stały się główną domeną bramkarza „Królewskich”. Gra nogami to także nie jest aspekt, w którym kapitan „Los Blancos” wypada najlepiej, choć zdaje się, że ten element uległ niewielkiej poprawie. Po każdej nieudanej interwencji pozostaje niedosyt, że tam Iker mógł zrobić więcej, lepiej się ustawić czy odbić piłkę do boku. Tak było np. przy golu Alcacera w meczu z Valencią. Strzał w środek bramki, Casillas ma piłkę na rękawicach, ale mimo to pada gol.

Iker wypadł z grona najlepszych bramkarzy świata. Pojedyncze mecze i parady nie zmienią faktu, że Hiszpan nie jest już bramkarzem na miarę Realu Madryt. Przestał być decydujący, jego interwencje nie stanowiły przełomu w grze. Wręcz przeciwnie. Od trzech sezonów więcej mówi się o błędach „Świętego”, niż o tym, że wybronił jakiś mecz. Takie też się zdarzały, oczywiście. Ale jeśli ktoś zechce podliczyć dobre i złe zagrania, to doszuka się większej liczby tych gorszych. Finał Ligi Mistrzów z Atletico czy ostatni mecz z Barceloną. To tylko przykłady tych spotkań, które mogły zakończyć się lub zakończyły się fatalnie dla drużyny.

I tu pojawia się główny bohater. David de Gea to nadzieja na lepsze czasy w bramce „Królewskich”. To on obok Neuera i Courtois jest wliczany do bramkarskiej czołówki. Grając jeszcze dla Atletico Madryt, był w orbicie zainteresowań Realu, ale klub nie chciał naruszać nieformalnego układu o braku transferów pomiędzy sąsiadami. Teraz, po czterech latach gry w Manchesterze United, de Gea prawdopodobnie wróci do ojczyzny.

W angielskiej lidze Hiszpan stał się jednym z najlepszych bramkarzy świata. Początki nie były dla niego najlepsze. Zmiana ligi wydawała się zbyt dużym wyzwaniem dla de Gei. Problemy sprawiały mu szczególnie wyjścia przy górnych piłkach, kiedy mijał się z futbolówką, a warunki fizyczne również nie pozwalały mu na równą walkę w powietrzu. Nie dość, że prezentował się słabo, to doszła do tego zbrodnicza kradzież pączka. Z biegiem czasu de Gea dojrzewał, poprawiał się w kolejnych elementach bramkarskiego rzemiosła. Z bramkarza, który jest przestraszony, odbija piłkę pod nogi rywali, stał się panem i władcą w swoim polu karnym. Doskonale całą przemianę zaprezentował Gary Neville, ekspert Sky Sports.

https://www.youtube.com/watch?v=_t2t1M-5FqY

Ten sezon to prawdziwy popis Hiszpana. Spotkania z Evertonem, Arsenalem czy Liverpoolem są pełne niesamowitych parad bramkarza United. Można się delektować tym, w jaki sposób broni de Gea. Kibice Realu pewnie są zdziwieni, że bramkarz potrafi robić takie rzeczy. Otóż tak – potrafi. To właśnie znaczy bycie decydującym. Kiedy ma się przed sobą taką obronę jak ta Manchesteru, która miała różne przygody, rola bramkarza wzrasta do rangi fundamentalnej. To właśnie ta pewność, o której mówiłem wcześniej. W kryzysowej sytuacji drużyna zawsze mogła liczyć na de Geę, który niejednokrotnie wyprowadzał swoich kompanów z opresji. W Madrycie zespół rzadko mógł oprzeć się o Ikera, który zamiast naprawiać błędy kolegów z obrony i odbijać strzały, nie utrudniał zdobywania goli przeciwnikom.

W porównaniu z innymi bramkarzami, którzy stanowią bramkarski top, David de Gea nie ma się czego wstydzić.

bramkarze

Hiszpan ma najmniej czystych kont i najwięcej straconych bramek, ale można to wytłumaczyć kiepską obroną Manchesteru. W wielu sytuacjach wykazywał się swoim kunsztem i ratował drużynę przed stratą punktów. Wychowanek Atletico ma na swoim koncie najwięcej obron. Caludio Bravo, bramkarz Barcelony, drugi w tym zestawieniu ma ich o 20 mniej. De Gea ma także największą liczbę wyłapanych piłek. W porównaniu z nieujętym tu Thibautem Courtouis bramkarz United wypada równie dobrze. Ma więcej interwencji na mecz, a procent obronionych strzałów jest także większy u Davida.

https://twitter.com/BPL_Tweets/status/589353299830300672

Czas na najważniejsze porównanie, to, od którego powinno się zacząć. Jak wypada Casillas w porównaniu z de Geą? Skoro „Święty” gra tak słabo, to młodszy z Hiszpanów go zmiażdży, pomyślicie. Tutaj was zaskoczę. To Iker wypada lepiej w tym zestawieniu: stracił mniej bramek, więcej razy wybijał piłkę i łapał piłkę dokładnie tyle razy, ile jego konkurent. Ale statystyki nie grają. Swego czasu hitem było porównanie Kaki i Iniesty, w którym Brazylijczyk miał więcej bramek i asyst niż hiszpański pomocnik. Liczby potrafią oszukać. To, jaki wkład w grę „Blaugrany” miał Iniesta, jest nieocenione. Podobnie jest w przypadku obu bramkarzy. De Gea wielokrotnie robił różnicę, podczas gdy do Ikera kibice mają coraz częściej tylko pretensje.

iker i de gea

Nie można zapomnieć o Keylorze Navasie, drugim bramkarzu „Los Merengues”. Kostarykanin, który był gwiazdą Levante i reprezentacji Kostaryki, teraz może liczyć tylko na pojedyncze spotkania ze słabszymi rywalami. Więcej mógł pokazać jedynie w Pucharze Króla z Atletico, ale i tam nie zaprezentował nic godnego uwagi. Jeśli do drużyny przyjdzie de Gea, być może Keylor padnie ofiarą transferu i będzie musiał opuścić Santiago Bernabeu. Znamy umiejętności Navasa i byłaby to wielka strata, gdyby opuścił „Królewski” klub. Z drugiej strony, kolejny rok na ławce dla golkipera klasy Keylora będzie strzałem w kolano. Kostarykanin musi zdecydować, czy dalej w przyszłym sezonie dalej chce walczyć o bluzę z numerem 1 czy opuści „Królewskich”.

Według dziennika „Marca” de Gea uzgodnił warunki kontraktu. Umowa ma obowiązywać przez pięć lat, a Hiszpan zarobi około 5 mln euro za sezon. Trener „Czerwonych Diabłów” Louis van Gaal przyznaje, że w klubie mają listę bramkarzy, którzy mogą zastąpić wychowanka Atletico. Po meczu z Arsenalem Holender potwierdził, że istnieje zainteresowanie Hiszpanem:  – Trudno wybrać jeden z dwóch wielkich klubów. To Hiszpan i jego dziewczyna również są z Hiszpanii, więc będziemy bardzo szczęśliwi, jeśli zostanie. Nigdy nie wiadomo.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że będziemy świadkami kolejnego transferu na linii Madryt – Manchester.

Komentarze
Mariusz Szwajc (gość) - 10 lat temu

Jeśli TYLKO De Gea ma stać się nowym Galaktycznym, to jakoś to zniosę , ale moim zdaniem problem leży zupełnie w innym miejscu . Szanuję trud i pracę pana redaktora , jednak pozwolę sobie przejść trochę obok tekstu .

Jestem kibicem Realu Madryt od około 1997 roku i w tym czasie zdążyłem zaobserwować wiele wzlotów i upadków . Może nie były to regresy w stylu dzisiejszego Milanu , jednak z uporem maniaka powtarzam , że koncepcja piłkarzy galaktycznych i kazusu świętych krów , bardzo psuje konkurencyjność w grupie . Też samą obronę bramki widzę trochę wcześniej w polu , niż skupianiu się na samej pozycji bramkarza .

Warto przed postawieniem merytorycznych wniosków , wspomnieć dawne słowa Karembeu: "Nie byliśmy galaktyczni, ale byliśmy zwycięzcami" . Kiedy przypominam sobie erę przed Perezem , myślę , że tak właśnie było . Jedynie okres Jose Mourinho dawał nadzieję na logikę w polityce transferowej w ostatnich latach . Można oczywiście nie odnieść sukcesu sprowadzając jedynie Modrića w okienku transferowym za 35 milionów euro , jednak znacznie bardziej wolę w jakimś sensie przemyślaną politykę , niż wystawianie bardzo drogich piłkarzy na nie swoich pozycjach i jeszcze próbować z tego zrobić jakąś normę . Kroos i James to świetni piłkarze i nic do nich nie mam , problem się zaczyna kiedy nominalna ósemka gra na szóstce , a dziesiątka na ósemce . To moim zdaniem jest trochę powrotem do tego , gdy David Beckham starał się dzielnie zastąpić pewnego genialnego Francuza w środku pola . W sumie to może nie tak dzielnie to robił , bo przy takim układzie była to profanacja pozycja środkowego pomocnika .

W żadnym wypadku nie chcę robić tutaj wycieczek personalnych w stosunku do Isco , Toniego , Jamesa, czy kogokolwiek innego . Chcę tylko zwrócić uwagę na to , że jeśli ktoś potrzebuje chleba do marmolady , to nie kupuje sobie makaronu . W moim odczuciu temu zespołowi potrzeba murzynów do pracy , a nie ciągłe rozglądanie się Harrym Kane'em ,

Robinem van Persie'm , czy innym Aguero .Niezależnie od tego, czy przyszedłby Geoffrey Kondogbia do środka , Jackson Martínez do ataku, czy może ktoś inny o zbliżonej charakterystyce , to dla mnie byłaby większa gwarancja tego , że obrona bramki zaczyna się już w przednich formacjach. Lyon wraca do ligi mistrzów i jeśli najlepszy bramkarz świata jakim był Iker nie zawsze sam dawał sobie radę , to cóż ma począć biedy De Gea ?

Dan (gość) - 10 lat temu

Co Ty gadasz :x De Gea, Alaba, Verratti, Reus, Aguero ewentualnie Lacazette jako zmiennik dla Benzemy to priorytet przynajmniej według kibiców z naszej strony z "trochę" mniejszym stażem od Ciebie. Wychodzi po dwóch dobrych grajków na pozycję więc Carlo miałby kim rotować .
Teraz tak na serio, uważam że trzeba podjąć tutaj męską decyzję w kwestii pozostania aktualnego szkoleniowca na następny sezon, bo to on jest odpowiedzialny w głównej mierze za te "nieswoje pozycje" ww przez Cb zawodników pomijając nawet aspekt nacisków z góry (Szerzej napisze o tym pod niusem http://igol.pl/primera-division/czy-ktos-z-nich-zostanie-nastepca-ancelottiego/ )
Ja niestety nie mogę pochwalić się wiedzą z okresu przed Perezem z racji tego że jestem trochę od Ciebie młodszy. A swoje kibicowanie Królewskim rozpocząłem na przełomie wieków wraz z erą Galacticos. Mimo to moje zdanie na temat "gwiazdek, którym nie chce się biegać" chyba znasz.

Po historycznym ubiegłym sezonie w letnim okienku miało dojść tylko do drobnych roszad, a doszło do komplikacji. Los Angela wisiał na włosku już wcześniej, ale klub zdecydował się pozbyć Oezila lecz w kolejnym dokonał się dzieła. Dlatego uzasadnione było ściągniecie za niego Kroosa, który miał tworzyć środek z Xabim i Modriciem i na zmianę Isco. Później klub zdecydował się sprzedać Morate, który nie był realnym konkurentem dla Benzemy. Więc logicznym rozwiązaniem byłoby ściągnięcie solidnej klasycznej 9-tki, a że w obwodzie dla skrzydeł pozostał tylko Jese to jako alternatywę w razie kontuzji widziałem tam właśnie Karima, ew. Isco. I w zasadzie to by było tyle.
Ale Florek postanowił zakupić gwiazdę mundialu (o jego transferze dowiedziałem się będąc za granicą od kolegi z pracy i strasznie mnie to zaskoczyło) i zaburzyło to całą hierachię. Cierpiał na tym głównie Isco. Jednak czas pokazał, że transfer kolumbijczyka był strzałem w 10-tkę. W środku pola doszło do przeludnienia dlatego najrozsądniejszą opcją byłoby wyjaśnienie przyszłości Khediry w tym zespole, zwłaszcza że pozostał mu rok kontraktu i był po kontuzji. Tak się jednak nie stało, a pod sam koniec okienka wiadomością o odejściu zaszokował Alonso. Odejście baska nie byłoby tak odczuwalne gdyby Illarra "wypalił", a Khedira nie był daleko myślami. W deadline jako zapchaj dziura, z góry przesądzoną rolą doszedł Chicharito.
Co do Kroosa to pamiętam jak szydzilśmy z personali Bayernu na mecz z City z Tonim na "6"-tce, Thiago i Goetze w środku pola. Swoją drogą to Guardiola robi tam niezły sabotaż.

Wracając do galaktycznych to przyszły sezon będzie kluczowy dla Bale'a. Jeżeli nie wytrzyma presji i będzie grał taką padakę jak w obecnych to ludzie i media nie pozostawią na nim suchej nitki. A z Carlo na ławce, przy grze kombinacyjnej, jako prawy skrzydłowy i z słabą grą zespołu będzie mu o to trudno, zwłaszcza że większość będzie go porównywała do jego odpowiednika z Barcelony - Neymara. W przypadku niepowodzenia okrzykną go drugim Kaką.
Tak ostatnio myślałem nad zastępstwem waliczyka gdyby klub mimo wszystko zdecydował się go sprzedać w tym okienku za rekordową kwotę i przyszedł mi do głowy transfer Sterlinga głównie po tym jak przeczytałem newsa o tym, że nie chce podpisać nowego kontraktu. Jak Ty się na taką alternatywę w tych okolicznościach zapatrujesz? :)

Mariusz Szwajc (gość) - 10 lat temu

Xabi zrobił nam trochę numer i z nim jako alternatywą do środka byłoby trochę lepiej . Pominę wiele kiksów gdy występował w Bayernie , jednak przy kontuzji Modrića, byłby na pewno lepszą opcją od Asiera . Młodszy Bask już w poprzednim sezonie pokazał , że nie można na niego liczyć .

Co do Carlo, to przebił Guardiolę i to w półfinale ligi mistrzów . Żałuję , że nigdy nie postawił na Pepe w pomocy , który przecież radził sobie tam dobrze . James w formie , więc mógłby spokojnie grać wyżej . Wracając do Josepa , to on zagrał przynajmniej dwiema ósemkami w środku i jedną dziesiątką we wspomnianym przez Ciebie spotkaniu , Dość już tych porównań , bo dochodzą kolejne wiadomości o nowym szkoleniowcu . Masz jakiś swój typ ? Ja szczerze nie widzę jakiejś świetnej , realnej opcji . Jeśli miałbym ja wybierać pomiędzy grubym benkiem , a Kloppem , to mój wybór też jest daleki od tego , co piszą na stronie . Najpierw jednak chciałbym poznać Twoją opinię .

Młody Sterling daje radę , tylko mam co do niego małe "ale" . Już się zaczyna dużo dąsać , a przecież talentów zmarnowanych z takim podejściem było mnóstwo . Kończący się kontrakt , to oczywiście cena byłaby dość niska . Szczerze dla mnie jest trochę zawodnikiem zagadką i nie potrafię podejść jednoznacznie .

Dan (gość) - 10 lat temu

Dzięki za odpowiedź. Co do Carlo mam mieszane uczucia. Większość kibiców oraz piłkarze chce jego pozostania na kolejny sezon i wcale im się nie dziwie zważywszy na to, że Real gra fajny, ofensywny futbol, a "gwiazdy" nie mają powodu do narzekań gdyż grają bez względu na dyspozycje. Ja zaś przedkładam efektywność nad efektowność a w tym aspekcie już nie jest najlepiej. Gra jest statyczna, a ostatnimi czasy można było dostrzec coraz więcej bezsensownych wrzutek. System jest niezmienny (4-3-3 przechodzące w 4-4-2) bez względu na rywala, a personalia na dany mecz jest w stanie "rozszyfrować" nawet średnio ogarnięty kibic.
Kolejna kwestia to rotacje, a właściwie ich brak. Zwolennicy włocha twierdzą, że niby kim ma rotować: Illarrą, Jese po kontuzji, czy Chicharito, którego i tak nie wykupimy? Zgoda, ale dla mnie niezrozumiałe jest gdy wygrywamy u siebie np. 3-0 z jakimiś "ogórkami", a taki Kroos czy Benzema grają w pełnym wymiarze czasu ew. są zmieniani pare minut przed końcem. A później stąd się biorą te "dziwne" kontuzje. problemy mięśniowe ...
BBC zwolnione z zadań defensywnych, pogoń za rekordami kosztem drużyny przez Ronaldo (konflikt z Ramosem) czy przymus do gry na prawym skrzydle w stosunku do Garetha to tematy na osobną dyskusje.

Klub przed każdym sezonem podkreśla, że walczy o wszystko. Perspektywa zdobycia kolejnego Pucharu Europy to fajna sprawa, ale mi się widziało w tej kampanii sięgnięcie po ligowe trofeum, z którym ostatnimi czasy krucho u nas (jedno w przeciągu 7 lat). Ancellotti nam tego nie zapewnił mimo, że rywalizował z najsłabszą Barceloną ostatnim laty co tylko utwierdza w tym, że trenerem jest dobrym, ale tylko na puchary gdzie wystawi najsilniejszy skład oraz odpowiednio zmotywuje piłkarzy. Tylko trzy mistrzostwa na jego koncie przy tak bogatej trenerce to trochę mało. Reasumując czy brak konfliktów z mediami, dobra atmosfera w drużynie i ofensywny styl są wystarczające by Real dał mu kolejną szansę?

Zgadzam się, idealnych, realnych zastępców za aktualnego szkoleniowca na horyzoncie nie ma. Ale pare trenerów jest godnych uwagi. Ja osobiście opcjonowałbym za Lopeteguim, o którym zrobiło się głośno w kontekście Realu po wygranym meczu w LM z Bayernem. Myślę, że hiszpan fajnie wkomponowałby do drużyny Casemiro i Danilo. W przypadku pozostania Carlo mam obawy, że po powrocie z wypożyczenia brazylijczyk sobie nie pogra, albo już nie poradzi sobie jako jeden z dwójki pomocników. Owszem umie posłać fajną piłkę, ale nie jest to urodzony rozgrywający.
Powszechne jest że trenerzy sięgają do byłych klubów w celu wzmocnienia swojej nowej ekipy i tu również upatrywałbym fajną opcję. Wspomniany przez Cb Jackson, Alex Sandro (dla mnie troszkę za ofensywny) czy Martins Indi jako następca Pepe za sezon czy dwa lub alternatywa LO. Za hiszpanem, z przeszłością w Realu przemawia także fakt, że potrafi pracować z utalentowaną młodzieżą, której u nas nie brakuje.

Nie rozumiem tak strasznego pojazdu na Beniteza. Ma bogate CV z sukcesami z Valencią czy Liverpoolem. Do Interu przyszedł po Mou, więc wymagania były olbrzymie, z charyzmatycznym prezesem Morratttim na czele. Portugalczyk natomiast nie ułatwił mu życia zostawiając przestarzały trzon zespołu. Do ostatniego sezonu istniało przekonanie, że po Jose drużyny są wypalone. Półroczny epizod w Chelsea jako trener tymczasowy też nie powinien przekreślać jego kariery trenerskiej.
Klopp to kompletna niewiadoma. Brak mu doświadczenia, nie zna języka. Owszem nie brakuje mu charyzmy, ale nie wiadomo jakby się ona przełożyła na naszych "Galaktycznych". Trudno mi sobie wyobrazić by wpoił w Madrycie swoją filozofie z Borussii tj. bieganie do ostatniej minuty, zdolność do poświęceń. Niemożna mu odmówić, że nawiązał walkę z hegemonem w niemieckiej piłce, ale tu dużą rolę odegrał skauting klubu i udane transfery. To wszystko złożyło się na całokształt. Gdy zastępstwa za sprzedanych graczy niebyły tak owocne jak wcześniej to mało co przecież nie spuścił klub z bundesligi o czym również należy pamiętać .

Mariusz Szwajc (gość) - 10 lat temu

Raheem Sterling w meczach które widziałem w jego wykonaniu spisywał się zacnie . Jeśli się ogarnie mentalnie , będą z niego ludzie i jak zwykle trudno się z Tobą nie zgodzić .
Media są zgodne , Carlo odchodzi . Trochę szkoda z jednej strony , ale tak właśnie to działa . Ogólnie to w kontekście Realu dla mnie Benitez > Klopp . Chociaż nie przepadam za grubym benkiem , to nie widzę lepszej opcji na tą chwilę . Nawet sam się nad nim zastanawiałem w trakcie sezonu . Cieszę się , że mogę z Tobą podyskutować , bo Masz ciekawe i bardzo chłodne spostrzeżenia . Do kandydatury Niemca warto też wspomnieć , że przecież nigdy nie trenował w Hiszpanii . Bernd Schuster czy Jupp , jako jego rodacy prowadzili Real , jednak obaj mieli styczność z Hiszpanią wcześniej . Rafa nie jest co prawda ulubieńcem tłumów , ale na pewno nie przestraszy się gwiazd . To trener z domu , więc pewnie obserwował zespół i w jakimś sensie myślał trochę co on by zrobił w jakimś momencie . Najważniejsze jednak będą transfery i nie kupowanie graczy pod publiczkę . Pozdrawiam !

Dan (gość) - 10 lat temu

Co do przyszłości Carlo będziemy mądrzejsi jutro lub we wtorek (domniemana kolacja z Perezem). Piłkarze go strasznie bronią naciskając na decyzje prezesa. Ale myślę, że tutaj kością niezgody może być otoczenie włocha (jego sztab). Czytałem ostatnio na stronie, że Real chce postawić na pełen profesjonalizm i pozatrudniać fachowców na wzór NBA. Ancellotti zaś powinien obstać za swoimi, bo "pitoli", że jego ludzie są najlepsi. Z dziadka od bramkarzy na początku wszyscy mieli bekę, a ten sezon (chyba więcej kontuzji niż przez 3 lata za Mou) pokazał, że i reszta nie jest na takim poziomie co uparcie głosi włoch. Dodatkowo wyciekło, że podczas treningów brakuje intensywności jak to miało miejsce za kadencji portugalczyka. Ja w tej kwestii w 100% jestem z klubem i "kolesiostwa" nie uznaje. W Bayernie w podobnej sytuacji poleciał lekarz, który pracował tam długie lata. A fachowcem raczej nie był przeciętnym gdyż sprawił, że Robbena przestały trapić kontuzje. Jak nam znowu wypadnie Modrić to co kolejny sezon w plecy?

Odnośnie Beniteza to ciesze się, że nie pozostałem sam na placu boju... ale to chyba nie pierwszy raz ;x Z Moratą było tak samo. Pamiętam, że również jak ja go broniłeś, gdy większość go mieszała z błotem. A teraz gdy wyrzucił nasz klub z LM "znafcy" jak zawsze siedzą cicho.
Moim zdaniem Benitez na pewno śledził nasze poczynania o czym świadczą transfery Higuaina, Albiola, Callejona, a i miał zakusy na Arbeloe. Raczej tak w ciemno by ich nie brał. Beniek nam się wtedy mocno przysłużył wyciągając od De Laurentiisa na ten cel 60 mln, a teraz jest przymierzany na trenera Realu. Przypadek? Nie sadzę.
Analizując jak w przypadku z Lopeteguim możliwe wzmocnienia z byłego klubu można by wyhaczyć za Coentrao na LO Ghoulama, który profilem podobny jest do portugalczyka. Gaya jak wiadomo przedłużył kontrakt, a transfer algierczyka byłby mniej kosztowny od takiego Rodrigueza z Wolfsburga. No i ewentualnie może powrót Callejona, gdyby klub wypożyczył Jese, sprzedał Cherysheva i nie zakupił nikogo na skrzydło. Ale to taka naciągana teoria, jest kluczowym piłkarzem w Neapolu i ma długoletni kontrakt. Nie mniej jednak widziałbym u nas zawodnika o takiej charakterystyce, który da dobrą zmianę i będzie gryzł trawę na całej długości boiska gdy tego wymaga sytuacja.

Nie ma co powielać schematów, Klopp mimo, że ma medialne nazwisko rewolucji kadrowej by u nas nie zrobił. Tu trzeba gości którzy potrafią zarządzać grupą, a nie ją na nowo tworzyć pod siebie. Nie ma czego budować od postaw jak za Mou tylko to oszlifować i dokupić trochę zaprawy. Fundamenty (nie na sprzedaż!) Modrić, Kroos, James, Isco, ew.2/3 BBC, obrona git już są i teraz wystosować pod to odpowiednią taktykę. Mi widzi się tu 4-3-3, które np. preferuje Lopetegui. ale myślę, że Benitez jako nieprzeciętny taktyk również powinien się dostosować.

I jeszcze tak z innej beczki co do ostatniego ligowego meczu. Co sądzisz na temat tego, że Kroos grał 90 min. a Lucas siedział na ławce mimo, że był to mecz o pietruszkę? I druga kwestia trochę kontrowersyjna czemu Ancellotti nie powołał na mecz Khediry, by godnie się z nim pożegnać? i Coentrao jeśli odchodzi? czy nie uważasz, że zawodnicy sprowadzeni przez Mourinho są/byli jakoś dziwnie traktowani? Niemiec nie grał w tym klubie przecież sezon, a aż 5. Mimo, że przez ostatnie 1,5 roku go nie trawiłem, ale za Mou robił robotę, dlatego należy mu się szacunek, pomimo tego, że nie dał zarobić klubowi nie przedłużając kontraktu. Również pozdrawiam :)

Mariusz Szwajc (gość) - 10 lat temu

Przepraszam , że piszę dopiero teraz . Ostatnio trochę spraw na głowie miałem .

Sąd jaki spada na Beniteza przypomina mi trochę sytuację Massimiliano Allegriego przed przyjściem do Juve .Tam też była wielka histeria i niechęć . Może Rafa nie jest bożyszczem tłumów i jest bardzo apatyczny , jednak puki nie zobaczę wzmocnień na przyszły sezon , to nie będę tutaj szalał .

O dyrektorze sportowym pisałem już w trakcie sezonu , chyba po meczu z Schalke. Marca donosi o możliwości zatrudnienia Monchiego i widzę tutaj światełko w tunelu .

Do samego Beniteza są oczywiście pewne obawy , ale po tym sezonie wszystkim łatwiej jest atakować , niż bronić . Ty zachowujesz chłodną głowę i bardzo to w Tobie cenię . . Ja wolę grubasa bardziej od Kloppa czy loewa na tą chwilę , a to co myśli większość mam zwyczajnie gdzieś :) . Cieszę się , że w dużej mierze mamy zbieżne poglądy :). Pozdrawiam !

Dan (gość) - 10 lat temu

Transfer Anglika moim zdaniem mógłby nawet dojść do skutku bez względu na przyszłość Garetha. Istnieje tu furtka z Ronaldo jako napastnikiem. Ostatnimi czasy portugalczyk skupia się wyłącznie na dokładaniu nogi, głowy w polu karnym co pozwoliło mu osiągnąć przewagę w walce o Pichichi. Jest już po 30-stce a im będzie coraz starszy tym mniej będzie mu się chciało biegać po całej długości boiska. Wielu kibiców po odejściu CR upatruje jego następce w Hazardzie. Mi się zaś widzi inwestycja "trochę" mniej kosztowna.
Jego "gwiazdorzenie" też mi nie odpowiada, ale trzeba chłopaka poniekąd zrozumieć. Klub nie walczy o najwyższe trofea, bez LM w przyszłym sezonie. On zaś gra regularnie w reprezentacji i ma przed sobą świetlaną przyszłość. Mi najbardziej imponuje jego "depnięcie" na paru metrach, ale nie ma co się dziwić w końcu korzenie rodem z Jamajki, jest zwinny, z dobrą techniką, a do gry kombinacyjnej na pewno lepiej się nadaje od Bale'a. Inną opcją może być Felipe Anderson z Lazio, natomiast Reus coś za często łapie kontuzje.
Również jestem zdania, że przesunięcie Jamesa na skrzydło byłoby bardzo owocne o czym już pisałem na tej stronie. Myślę, że kolumbijczyk powinien być kluczowy w najbliższych latach .

Najnowsze