Dwudziestosiedmioletni Igor de Camargo, który do Borussii Mönchengladbach przeszedł za cztery miliony euro, zamiast zagrać w pierwszym meczu, musiał go obserwować z trybun.
Po kontuzji piłkarz wrócił do treningów i chciał zagrać już w pierwszej kolejce Bundesligi, jednak trener zdecydował inaczej.
– Igor trenował od ponad tygodnia z całą drużyną i jest na dobrej drodze, jednak mecz przyszedł za wcześnie – argumentował swoją decyzję Michael Frontzeck. – Niedługo na pewno wróci do gry.
Piłkarz, choć może normalnie ćwiczyć z kolegami, wciąż skarży się na problemy ze zoperowanym stawem skokowym.
Wrócił za to Raul Bobadilla, który w pierwszym meczu Borussii w nowym sezonie Bundesligi wszedł na boisko z ławki rezerwowych. Choć brak mu ogrania, dyrektor sportowy klubu, Max Eberl, ma nadzieję, że piłkarz wreszcie pokaże, na co go stać.