Dawid Janczyk „z przyczyn osobistych” rozwiązał kontrakt z Piastem Gliwice. O jego problemach powiedziano już chyba wszystko, więc to nie będzie kolejny tekst o upadku zawodnika. Dlaczego ciągle mówimy o piłkarzu, który od dawna nie uczestniczy w prawdziwym futbolu? Oto pięć wzlotów na pięciolecie upadku Dawida Janczyka.
1. Testy w Chelsea, transfer do Legii
Zawodnik swoją karierę rozpoczął w rodzinnym Nowym Sączu. Miejscowa Sandecja uchodzić zaczęła za klub dobrze szkolący juniorów po tym, jak na testy do Chelsea udał się jego rok młodszy kolega, Maciej Korzym. Zaledwie rok później, gdy Korzym był już zawodnikiem Legii Warszawa, okazało się, że w klubie jest jeszcze jeden szalenie zdolny napastnik, Dawid Janczyk. Jego kariera rozwijała się w identyczny sposób – najpierw trafił na testy do londyńskiego klubu, po powrocie zaczął grać i strzelać bramki w trzecioligowej wówczas Sandecji, a następnie latem 2005 roku trafił do Legii, gdzie z miejsca został włączony do kadry pierwszego zespołu.
Początki w Legii były bardzo obiecujące. Janczyk bardzo szybko, w pierwszej kolejce ekstraklasy, zadebiutował w zespole. Na pierwszą bramkę w drużynie czekał do października – wtedy to trafił w spotkaniu Pucharu Polski przeciwko KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Premierowe trafienie w lidze przypadło na mecz z Górnikiem Zabrze, rozegrany 18 listopada 2005 roku.
2. Legia mistrzem Polski, Janczyk podstawowym napastnikiem
Pierwszy prawdziwy sezon w dorosłej piłce zakończył się dla osiemnastolatka w najlepszy możliwy sposób. Stołeczny klub zdobywa upragnione mistrzostwo kraju, przełamując trzyletnią hegemonię krakowskiej Wisły. Janczyk na wiosnę, jeśli tylko jest zdrowy, gra w wyjściowej jedenastce swojego klubu. Najlepszym spotkaniem Dawida był bez wątpienia wyjazdowy mecz przeciwko Groclinowi, w którym zdobył dwie bramki, a Legia wygrała aż 4:0.
Później niestety przytrafił się uraz, który de facto wyłączył zawodnika na dziesięć kolejek i uniemożliwił włączenie się do walki o koronę króla strzelców. Janczyk zakończył swój debiutancki sezon z pięcioma bramkami w osiemnastu ligowych meczach, dołożył też dwa gole w Pucharze Polski, zanotował również dwa występy w Pucharze UEFA. Nieźle jak na chłopaka, który przyszedł bezpośrednio z trzecioligowej Sandecji.
Drugi sezon nie był dla Janczyka wybitnie udany, Legia mistrzostwa nie obroniła, sam zawodnik zdobył zaledwie cztery bramki w 24 ligowych spotkaniach, w dodatku wszystkie w rundzie jesiennej. Niespodziewanie jednak najlepsze nadeszło po sezonie ligowym.
3. Gwiazda młodzieżówki
Dość oczywistym jest, że podstawowy piłkarz czołowej ekipy w kraju stanowi o sile reprezentacji młodzieżowej. Janczyk pochwalić się mógł znakomitym bilansem bramkowym w kadrach juniorskich naszego kraju. W 2006 roku Polska była gospodarzem mistrzostw Europy U19, miała więc prawo startu w turnieju bez eliminacji. W grupie zmierzyliśmy się z Czechami, Austrią i Belgią. Janczyk grał we wszystkich spotkaniach, Polacy zdołali wygrać tylko z Belgią (z Czechami i Austrią porażki 0:2 i 0:1). Belgowie ulegli 1:4, trzy bramki dla Polski zdobył bohater tego tekstu. To zwycięstwo pozwoliło nam zakwalifikować się do mistrzostw świata U20 w 2007 roku.
Janczyk jechał na nie po niezbyt udanym sezonie ligowym. Nasi reprezentanci trafili do bardzo ciężkiej grupy z Brazylią, Stanami Zjednoczonymi i Koreą Południową. Ostatecznie udało się wyjść z grupy dzięki pokonaniu Brazylijczyków i remisie z Koreą. Janczyk zdobył honorową bramkę w spotkaniu przeciwko Amerykanom (1:6) i decydującego o awansie gola przeciw Azjatom. Do tego dołożył trafienie przeciwko późniejszym mistrzom – Argentyńczykom, którzy pokonali nas 3:1.
Janczyk nominowany był do nagrody MVP, którą ostatecznie zdobył Sergio Aguero. Trafił do notesów wielu skautów mocnych klubów zagranicznych. Jego wartość rynkowa skoczyła niesłychanie – w mediach mówiono o zainteresowaniu klubów rosyjskich, które skłonne były zapłacić niemożliwe, jak na warunki naszej ligi, pieniądze.
Ostateczny bilans Janczyka w młodzieżówkach to siedem bramek w dziewięciu meczach kadry U18, dziesięć goli w ośmiu spotkaniach U19 i pięć trafień w dziewięciu występach w reprezentacji U20.
4. Transfer do CSKA Moskwa, debiut w UEFA Champions League
Po czerwcowych mistrzostwach Dawid nie wrócił już do Legii. 10 lipca 2007 roku podpisał pięcioletni kontrakt z innym wojskowym klubem, CSKA Moskwa. Kwota transferu wyniosła ponad cztery miliony euro, co było ówczesnym rekordem naszej ligi.
Kariera nabierała coraz większego tempa. W sierpniu zdobył swoją pierwszą bramkę w nowym klubie, strzelając w wygranym spotkaniu z Chimki Moskwa rozgrywanym w ramach Pucharu Rosji. We wrześniu Janczyk zdobywa pierwszą i jak się później okazało, jedyną ligową bramkę dla zespołu w zremisowanym 1:1 meczu derbowym ze Spartakiem Moskwa. Pod koniec października napastnik spełnia kolejne marzenie i debiutuje w Lidze Mistrzów, wchodząc na boisko z ławki w przegranym 1:2 meczu z Interem Mediolan.
Ogólnie jego rosyjska część kariery nie przebiegała tak, jak sobie to zaplanował. Zagrał w ciągu roku (połowa sezonu 2007 i połowa sezonu 2008) w osiemnastu meczach, zdobywając zaledwie dwie bramki. Później zaczęły się wypożyczenia do Belgii (niezłe, zwłaszcza runda jesienna sezonu 2009/2010, gdy zdobył dziewięć bramek w osiemnastu ligowych meczach w barwach Lokeren ), Polski i na Ukrainę (zupełnie nieudane przygody z Koroną Kielce i PFK Olesandria).
5. Debiut w reprezentacji Polski
Janczyk mógł zadebiutować w dorosłej kadrze naszego kraju już po wspomnianym wyżej meczu Legii z Groclinem, kiedy to dostał powołanie od Pawła Janasa na mecz towarzyski przeciwko Arabii Saudyjskiej. Niestety w kolejnym meczu ligowym, rozegranym przeciwko Amice Wronki, zawodnikowi przyplątała się kontuzja, która wyłączyła go z gry na dwa miesiące. Kontuzja wyeliminowała go też z mistrzostw świata w Niemczech, na które podobno Janas miał ochotę go powołać.
W maju 2008 roku Janczyk znalazł się na liście rezerwowej kadry powołanej na mistrzostwa Europy w Austrii i Szwajcarii, wciąż jednak nie udało mu się zadebiutować w reprezentacji. Dopiero pod koniec roku 2008, gdy grał już w belgijskim Lokeren, otrzymał powołanie na mecz przeciwko Serbii. Spotkanie wygraliśmy 1:0, Janczykowi udało się w nim wystąpić.
Ogółem w kadrze rozegrał pięć spotkań (dwa w ramach eliminacji do MŚ, trzy mecze towarzyskie), nie udało mu się trafić do siatki.
Podsumowanie tego tekstu powinno też być przypomnieniem. Choć Dawid Janczyk znów wpadł w dołek (zasadniczo w ostatnich latach z mniejszych dołków wpada w większe), jest to zawodnik, który w czasie zaledwie kilku lat kariery zdołał osiągnąć sporo. Wydaje się, że znaczna większość zawodników z ekstraklasy nawet nie marzy o takich sukcesach. O skali jego talentu niech świadczy fakt, że mimo zdobycia mistrzostwa Polski, Pucharu Rosji, bycia gwiazdą MŚ U20, wielomilionowego transferu, gry w kadrze i Lidze Mistrzów praktycznie wszyscy eksperci uznają go za zawodnika wyłącznie przegranego. To ostatnie niech będzie przestrogą dla naszych największych obecnie piłkarskich talentów.