Ależ to było widowisko na Stadio Artemio Franchi! Ten mecz zaprzeczył wszelkim mitom, które powstały w ostatnich latach o Serie A. Że to liga siermiężna, defensywna, w której nie ma intensywności na wysokim poziomie i Polacy się odnajdują tam, bo jest słaba i tam nie wychodzą ich braki techniczne. Oderwanie na chwilę wzroku od tego meczu było niemożliwe. Oglądało się go z niesamowitą przyjemnością i wypiekami na twarzy. Jest to jeden z takich meczów, który będziemy jeszcze długo wspominać i mówić o nim jako o jednym z najlepszych w sezonie.
Jednak niestety nie był to mecz idealny. Rolę czarnego charakteru wczorajszego włoskiego spektaklu odegrał Davide Massa. Sędzia główny swoimi decyzjami znacząco wpłynął na przebieg meczu i jego odbiór. Niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu. Wczoraj piłkarze Napoli oraz przede wszystkim Fiorentiny mogli się czuć pokrzywdzeni decyzjami podejmowanymi przez arbitra. 38-latek od ośmiu lat prowadzi zawody na najwyższym szczeblu włoskiej Serie A, a można było odnieść wrażenie, jakby debiutował w polskiej Serie B.
– Dziękuję chłopakom, kibicom i prezydentowi za to, że dali nam tę niesamowitą energię. Szkoda rezultatu, o niektórych rzeczach moglibyśmy dyskutować bez końca, ale innych po prostu nie rozumiesz. Dlaczego musimy sobie komplikować nasze życia? Mertens symulował, dlaczego pięciu ludzi nie może spojrzeć na nagranie? Sędzia powiedział, że bardzo dobrze widział faul na Mertensie. Ale jest VAR, więc dlaczego nie podszedł tego sprawdzić? Ironicznie, jesteś w stanie łatwiej zaakceptować błąd, kiedy nie ma VAR. Godziłem się z o wiele większymi błędami w mojej karierze piłkarskiej, ponieważ błędy się zdarzają. Ale nie potrafię zrozumieć, dlaczego VAR nie zainterweniował – powiedział po meczu Vincenzo Montella, trener Fiorentiny.
Pierwszy rzut karny
Nie obyło się długo bez kontrowersji, już w 8. minucie Davide Massa wskazał bowiem na jedenasty metr po zagraniu ręką Piotra Zielińskiego. Sytuację wykorzystał Pulgar, który w debiucie strzelił gola.
VAR looking at Zielinski handball pic.twitter.com/uGaYqCSwq4
— Para (@Paracelsus) August 24, 2019
Jak widać na powyższym nagraniu, faktycznie doszło do kontaktu piłki z ręką polskiego pomocnika. Jednak co o takim zagraniu mówią przepisy gry w piłkę nożną?
– Zagranie piłki ręką zazwyczaj będzie przewinieniem, gdy zawodnik:
- dłonią/ręką nienaturalnie powiększył obrys ciała,
- dłoń/ręka zawodnika będzie znajdowała się na wysokości powyżej barku (poza sytuacją, gdy zawodnik rozmyślnie zagrywa piłkę, która następnie dotyka jego dłoni/ręki),
– Powyższe przewinienia mają również miejsce, gdy piłka dotyka dłoni/ręki bezpośrednio po kontakcie z głową, ciałem (w tym stopą) innego zawodnika, który przebywa w bliskiej odległości. Wyjątkiem od tego zapisu, który zazwyczaj nie stanowi o przewinieniu, jest sytuacja, gdy piłka dotyka dłoni/ręki zawodnika:
- bezpośrednio po kontakcie z głową lub ciałem (włączając stopę) zawodnika, u którego następuje kontakt piłki z ręką,
- bezpośrednio po kontakcie z głową lub ciałem (włączając stopę) innego zawodnika, który przebywa w bliskiej odległości,
- jeżeli dłoń/ręka znajdują się blisko ciała i nie powiększa go w sposób nienaturalny,
- który upada, a jego dłoń/ręka znajduje się między ciałem a podłożem w celu podtrzymania ciała i nie jest wyciągnięta na boki lub pionowo względem ciała
Drugi podpunkt w ostatnim paragrafie jest zobrazowaniem tej sytuacji. W takim przypadku sędzia nie powinien wskazywać na jedenasty metr. Jest to niestety jeden z kilku błędów arbitra w tym spotkaniu.
Karny na Mertensie
W tym przypadku akurat nie trzeba być znawcą przepisów bądź sięgać po książeczkę z zapisem. Wystarczy czujne oko i no właśnie, w tym przypadku podpowiedź VAR. W tej sytuacji zabrakło zarówno podpowiedzi VAR (a może Massa zignorował podpowiedzi z wozu?), jak i czujnego oka.
🤣😂 Mertens… #Var #Schwalbe https://t.co/69bUPd134O
— Geert Jan Darwinkel (@Darch) August 24, 2019
W sytuacji z powyższego klipu Davide Massa podyktował rzut karny, który Lorenzo Insigne pewnie zamienił na bramkę. Na powtórce ewidentnie widać brak kontaktu Driesa Mertensa z jakąkolwiek częścią ciała wstającego Gaetano Castrovillego. Tak jak powiedział po meczu Vincenzo Montella, pomyłki się zdarzają, jednak w erze VAR-u powinny być skutecznie eliminowane. Davide Massa nie ma nic na swoją obronę i jest to kolejna sytuacja idąca na jego konto.
Brak karnego w doliczonym czasie
Kolejnym powodem do niezadowolenia kibiców zebranych na Stadio Artemio Franchi jest sytuacja z doliczonego czasu gry. Elseid Hysaj jeszcze przed polem karnym zaczął ciągnąć za rękę Francka Ribery’ego. Francuz jeszcze był w stanie przedostać się wraz z piłką do pola karnego rywali, jednak wtedy Hysaj spowodował jego upadek.
Artemio-Franchi s'est levé d'un seul homme pour réclamer le penalty avec cette faute sur Ribéry. L'arbitre n'a pas bronché. #FIONAP #FiorentinaNapoli pic.twitter.com/lBjUV8twO3
— Xavi McBeal (@XaviMcBeal) August 24, 2019
Były zawodnik Bayernu Monachium upadł w polu karnym, natomiast sędzia główny nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. W cieniu poprzednich decyzji o rzucie karnym ta sytuacja była najbardziej klarowna i ewidentna. Jednak pozostaje jedno pytanie. Czy VAR nie zareagował na błąd sędziego, czy ten nie zareagował na podpowiedzi kolegów z wozu?
Wielokrotnie sędziowie w takich sytuacjach bez zastanowienia się wskazywali na wapno. Wedle przepisów w przypadku, w którym zawodnik zaczyna zatrzymywanie zawodnika drużyny atakującej przed polem karnym i kontynuuje zatrzymywanie go również w polu karnym, sędzia musi podyktować rzut karny. Tak też było i tym razem.
Niestety sędzia Davide Massa nie będzie mógł zaliczyć tego spotkania do udanych. Popełniał błędy w kilku bardzo ważnych momentach i nie ma na to żadnego usprawiedliwienia. Jednak nie zmienia to faktu, że mecz oglądało się z wielką przyjemnością i wypiekami na twarzy. Oby jak najwięcej takich spotkań jak wczorajszy mecz Fiorentina – Napoli i jak najmniej w nich błędów sędziowskich.