Mimo triumfu sprzed roku w Centralnej Lidze Juniorów na Suzuki Arenie dopiero w samej końcówce minionego sezonu ekstraklasy pewniej postawiono na zawodników z mistrzowskiej drużyny Marka Mierzwy. Spośród nastoletnich graczy ze świetnej strony pokazał się zwłaszcza Daniel Szelągowski, który imponował motoryką oraz swobodą w grze ofensywnej. Udane występy okraszone trafieniami szybko wzmogły zainteresowanie zawodnikiem ze strony innych klubów. Tym bardziej, że olbrzymi potencjał atakującego jest dostrzegalny gołym okiem.
Po raz pierwszy o Danielu Szelągowskim głośniej zrobiło się w sezonie 2018/2019. W rozgrywkach Centralnej Ligi juniorów do lat 18 atakujący jedenastokrotnie pokonywał golkiperów rywali, w znacznym stopniu przyczyniając się do pewnego triumfu Korony Kielce. Imponował także świetną motoryką, co sprawiło, że nastolatka szybko zaczęto postrzegać za jeden z największych talentów klubu z Suzuki Areny.
– Swoją grą Daniel Szelągowski niejednokrotnie pokazał, że juniorska piłka nie jest dla niego dużym wyzwaniem. Rozegrał pełny sezon w CLJ i był kluczowym graczem. Zdobył jedenaście goli, gdy jednak mówimy o wypracowanych sytuacjach i udziale przy bramkach, to na pewno ta statystyka byłaby dużo większa. Wiele razy to on zaczynał akcje Korony bądź był tym, który wykonuje kluczowe podanie czy drybling. Pokazał także ponadprzeciętną jak na 17-latka siłę fizyczną. Był, jak zresztą wielu zawodników Korony, dobrze przygotowany motorycznie do sezonu. Przerastał pod tym względem resztę ligowej młodzieży – mówi w rozmowie z naszym portalem Jeremi Angowski.
To, że ma papiery na granie, pokazał już w końcówce sezonu.Mateusz Kaleta na temat Daniela Szelągowskiego
Mimo zdobycia tytułu najlepszej młodzieżowej drużyny kraju Gino Lettieri niechętnie zapatrywał się na stawianie na nastoletnich graczy. Daniel Szelągowski w ekstraklasie zadebiutował więc dopiero w ostatniej kolejce sezonu. Dziesięć dni po podpisaniu nowej, trzyletniej umowy z Koroną Kielce. W kolejnej kampanii, pierwszej z obowiązkiem desygnowania do gry młodzieżowca, drzwi do seniorskiej jedenastki miały jednak zostać zawodnikowi szerzej otwarte.
– Jak stałem przy linii i czekałem na wejście, to nie ukrywam, że trzęsły mi się nogi i stresowałem się. Gdy jednak pojawiłem się na boisku, to czułem już totalny luz. Dostałem niewiele podań, ale raz udało mi się dobrze zmienić stronę – wspominał debiut w ekstraklasie w rozmowie z klubowymi mediami Daniel Szelągowski.
Nogi trzęsą się już tylko obrońcom
Mimo udziału w przedsezonowych przygotowaniach nastolatek nie zdołał jednak przekonać do siebie włoskiego szkoleniowca. Nawet udane występy gracza w trzecioligowych rezerwach nie skłoniły Gino Lettieriego do postawienia na nastolatka. Nie pomogła także zmiana trenera. Starający się wyciągnąć Koronę Kielce ze strefy spadkowej Mirosław Smyła, wolał desygnować na murawę bardziej doświadczonych zawodników. Przełom nastąpił dopiero po przejęciu zespołu przez Macieja Bartoszka. Po pięciu meczach w roli rezerwowego Daniel Szelągowski po ponad roku przerwy ponownie wystąpił w ekstraklasie. Tym razem jednak nogi trzęsły się tylko defensorom rywali.
Już w spotkaniu przeciwko Zagłębiu Lubin atakujący grał bez jakichkolwiek kompleksów, dając naprawdę udaną zmianę. W kolejnych meczach było tylko lepiej. W czterech następnych spotkaniach 17-latek trzykrotnie trafił do bramki rywali oraz zanotował asystę, olbrzymi potencjał i niesamowitą motorykę demonstrując szczególnie przeciwko ŁKS-owi Łódź.
Niech żyje młodość💪#AkcjaMeczu ze starcia @Korona_Kielce z @LKS_Lodz należy do niespełna 18-letniego Daniela Szelagowskiego🔥 pic.twitter.com/16kBwLT2KI
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) July 18, 2020
– Atutem zawodnika na pewno szybkość. Wyróżniał się tym już w meczach juniorów. Myślę, że potwierdził to też na boiskach ekstraklasy. Kiedy się rozpędzi jest trudny do zatrzymania przez obrońców. Dowodem tego jest chociażby druga bramka z ostatniego meczu sezonu z ŁKS-em Łódź, kiedy biegł z piłką przy nodze przez ponad 50 metrów. Po drodze nie byli w stanie go dogonić ani Michał Trąbka, ani Carols Moros Garcia. Hiszpan dostał w tej akcji nawet „siatkę”. Szelągowski dysponuje lekkością w podejmowaniu decyzji. Nie czuje żadnych kompleksów, aby zagrania jakimi czarował w juniorach, stosować teraz w grze z bardziej doświadczonymi zawodnikami w ekstraklasie. To też na pewno piłkarz bardzo wybiegany. W każdym z trzech ostatnich meczów sezonu, w których zagrał po 90 minut, przebiegł ponad 11 kilometrów – wylicza mocne strony zawodnika dla naszego portalu redaktor naczelny CKsport.pl, Mateusz Kaleta.
Daniel Szelągowski perłą w pierwszoligowej Koronie?
Dzięki niezwykle udanej końcówce sezonu zawodnik został nagrodzony tytułem „Młodzieżowca miesiąca”. O 17-latku zrobiło się głośno, a z racji spadku Korony Kielce z ekstraklasy liczba zainteresowanych obdarzonym świetną motoryka atakującym w ekspresowym tempie rosła. Mimo wielu ofert Korona Kielce nie zamierza jednak sprzedawać niezwykle uzdolnionego gracza.
– Teraz nie jest to już anonimowe nazwisko, o czym świadczy duże zainteresowanie. W Kielcach nie ukrywa się, że 17-latek ma oferty z innych klubów. Korona nie chce się go jednak pozbywać. Maciej Bartoszek liczy, że pomoże zespołowi w pierwszej lidze, a dzięki dobrej grze na zapleczu jego wartość jeszcze wzrośnie – dodaje nasz rozmówca.
Tytuł "Młodzieżowiec Lipca" w @_Ekstraklasa_ wędruje do Daniela Szelągowskiego z @Korona_Kielce 👑🔥
Cztery mecze, trzy gole i jedna asysta – tak wygląda bilans 17-letniego napastnika w trakcie lipcowych spotkań.@grajmy_razem ⚽ pic.twitter.com/alrgfNjlkj
— Piłka Nożna (@PilkaNozna_pl) July 31, 2020
W obliczu sporych problemów finansowych kieleckiego klubu, kadra zespołu w nadchodzącym sezonie najprawdopodobniej będzie oparta głównie na wychowankach. Drzwi do pierwszej jedenastki zostaną więc otwarte młodym graczom na oścież. To pozwala wierzyć w rozwój talentu wielu zawodników z mistrzowskiej drużyny Centralnej Ligi Juniorów z sezonu 2018/2019. Na czele z Danielem Szelągowskim.
– Spadek z ekstraklasy wbrew pozorom otwiera przed nim oraz innymi młodzieżowcami duże szanse na grę. Przy obecnej kondycji finansowej klubu, trener Maciej Bartoszek nie będzie mógł pozwolić sobie na wybujałe transfery. Będzie musiał dawać szansę wychowankom. To może sprawić, że 17-latek stanie się ważną postacią zespołu. To, że ma papiery na granie, pokazał już w końcówce sezonu – podsumowuje Mateusz Kaleta.