Daniel James wraca do łask Ole Gunnara Solskjaera


Młody Walijczyk ostatnimi czasy dostaje coraz więcej zaufania od norweskiego szkoleniowca klubu z Old Trafford

3 marca 2021 Daniel James wraca do łask Ole Gunnara Solskjaera
kawowo.com

W piłce nożnej wiele mieliśmy przypadków zawodników, którzy zaliczali świetne wejście do zespołu, jednak tylko na tym wejściu się kończyło. Przykładami, jakie mogą kojarzyć się sympatykowi „Czerwonych Diabłów”, są przypadki Federico Machedy, Andana Januzaja czy Memphisa Depaya. Wiele zapowiadało, że właśnie tak może być w przypadku Daniela Jamesa. Jednakże w ostatnim czasie 23-latek znacznie odbudował swoją renomę, która jeszcze do niedawna była nieco zszargana.


Udostępnij na Udostępnij na

Daniel James w momencie debiutu na Old Trafford zapowiadał się na jednego z najbardziej obiecujących zawodników w całej Premier League. Do tej pory wielu kibiców uważało go za przyszłość Manchesteru United, Natomiast sam zawodnik grał rzadko kiedy od pierwszej minuty i jego dyspozycja była mocno chimeryczna. Na przestrzeni ostatniego miesiąca jednak Walijczyk gra dość często, ba, stał się jednym z podstawowych piłkarzy składu ekipy Ole Gunnara Solskjaera.

Początki w Championship

James jest wychowankiem Hull City, lecz grał również w młodzieżowych drużynach Swansea. To właśnie w zespole „Łabędzi” Daniel stawiał swoje pierwsze kroki w seniorskim futbolu. Zarząd walijskiej ekipy postanowił wypożyczyć go do czwartoligowego Sherwsbury, lecz dość szybko sprowadził go z powrotem. James nie dostawał tam w ogóle szans na zaprezentowanie i szlifowanie swoich umiejętności.

Po powrocie do Swansea zadebiutował w rozgrywkach Pucharu Anglii. Jego zespół wygrał wówczas z Notts County 8:1, a młody Walijczyk zdołał wpisać się wtedy raz na listę strzelców. Sezon 2017/2018 spędził głównie na grze w rezerwach i nie w tym nic dziwnego. Zawodnik dopiero dojrzewał jako piłkarz i ogrywał się w rezerwach klubu.

Jednak następny sezon to już pokaz jego umiejętności. Daniel James notował naprawdę przyzwoite liczby, czyniące go jednym z najbardziej utalentowanych zawodników w Championship. Zdobył wtedy pięć bramek i zaliczył dziesięć asyst, a w listopadzie 2018 roku zadebiutował w kadrze narodowej Walii. Był to niezwykle udany czas dla zawodnika. Niczym dziwnym nie było więc, że przykuł uwagę klubów z Premier League.

Transfer do Manchesteru United

Przejście do ekipy „Czerwonych Diabłów” było bardzo emocjonalne dla zawodnika. Deklarował on uczuciowe przywiązanie do klubu, jednak wszyscy byli w tamtym momencie ostrożni, ponieważ takie deklaracje stały się normą w świecie współczesnego futbolu. Zapowiadał się na ciekawego zmiennika, który z czasem może dać wiele zespołowi. Przeskok jakościowy między Championship a Premier League jest spory. Jednakże wszyscy liczyli na to, że Walijczyk sprosta oczekiwaniom i zaadaptuje się w zespole Ole Gunnara Solskjaera. Debiut tylko bardziej rozpalił nadzieje fanów, ponieważ James zdołał w nim strzelić bramkę, i to przeciwko Chelsea.

W późniejszych meczach przyzwyczaił trybuny Old Trafford do regularnego wpisywania się listę strzelców, gdyż w następnych trzech spotkaniach trafił do siatki jeszcze dwa razy. Dodatkowo w dalszej części sezonu dość regularnie asystował, więc sympatycy United widzieli w nim niesamowity talent. Walijczyk w czterech pierwszych miesiącach gry dla United zanotował trzy gole oraz pięć asyst. Z miejsca nazwano go „Młodym Giggsem” ze względu na jego narodowość, pozycję na boisku oraz według wielu drzemiący w nim ogromny potencjał. Jednak jak się później okazało, większość zmieniła zdanie…

Przed przerwą spowodowaną pandemią Daniel James grał mocno przeciętnie. Nie inaczej było po powrocie zawodników z Premier League na boiska. Tylko że na przestrzeni czerwca i lipca „Dan” wystąpił w zaledwie 116 z 540 możliwych regulaminowych minut w angielskiej ekstraklasie. Wynik słaby, lecz nie ma się co dziwić. Gra piłkarza nie zachwycała ani trochę, a wśród kibiców przyjęła się opinia, że jest on tak zwanym jeźdźcem bez głowy. Kibice „Diabłów” nalegali, aby James został wypożyczony bądź też nawet i sprzedany w zbliżającym się wówczas okienku transferowym.

Bieżący sezon i poprawa formy

Czy tak się stało? Nie. Ruch ten wydawał się bez sensu w obliczu braku kupna prawego skrzydłowego oraz dość wąskiej kadry pierwszej drużyny. Daniel James pozostał na Old Trafford, aby walczyć o grę w wyjściowej jedenastce. Mimo małej liczby występów piłkarz od grudnia ubiegłego roku coraz częściej pojawiał się w podstawowym składzie drużyny z czerwonej części Manchesteru. Ku zaskoczeniu, przez wszystkich skreślony już raczej James nie spisywał się źle.

Daniel w ostatnim czasie często pojawia się w wyjściowym składzie „Czerwonych Diabłów”. Ma to miejsce głównie ze względu na kontuzje Edinsona Cavaniego oraz słabą dyspozycję Anthony’ego Martiala. Spisuje się on całkiem przyzwoicie. Świadczą o tym statystyki, jakimi są trzy gole oraz jedna asysta w pięciu ostatnich spotkaniach jego zespołu. Ponadto gra Jamesa może się podobać. Gwarantuje on powiew świeżości oraz dawkę szybkości w ofensywie. Dodatkowo świetnie współgra z umiejętnościami Bruno Fernandesa, Marcusa Rashforda czy Masona Greenwooda.

Jednak czy jest on zawodnikiem na pierwszy zespół United i czy jego umiejętności są adekwatne do nadanego mu pseudonimu „Młody Giggs”? Wiele wskazuje na to, że nie. Piłkarz jest z pewnością dość utalentowany, lecz nie jest to potencjał na miarę najlepszych zawodników w historii United. Owszem, jest szybki i ma imponujące usposobienie techniczne, ale to tyle. Nie są to umiejętności na poziomie najlepszych klubów piłkarskich na świecie, a Manchester United bez wątpienia do takiego miana dąży.

Natomiast nie można odmówić mu chociażby pracowitości czy oddania dla zespołu. Wielu kibicom „Diabłów” podobało się to, że ma on w sobie ten pierwiastek DNA Manchesteru United. Co więcej, widać po nim, że naprawdę daje z siebie wszystko na boisku i stara się być coraz lepszym piłkarzem. Ma jeszcze czas na rozwój, lecz wydaje się, że też bez sensu jest kreowanie go na gwiazdę światowego formatu.

***

Tak czy inaczej argumenty te nie negują tego, że może on być bardzo przydatnym elementem zespołu. Jest on niezwykle waleczny. W przypadku wejścia z ławki rezerwowych na boisko może dać wcześniej wspomniany polot i powiew świeżości. Idealny wręcz zawodnik do wprowadzenia go na ostatnie 15 czy 20 minut spotkania i namieszanie w szeregach rywala. Jako element rotacyjny wyjściowego składu też świetnie by się sprawdził, co czyni go niezwykle użytecznym graczem.

Podsumowując, James nie jest może talentem na skale taką jak Marcus Rashford czy Mason Greenwood, jednakże może być świetnym zmiennikiem. Z pewnością nie posiada on tak ogromnego potencjału, jaki przypisywano mu wraz z jego debiutem, aczkolwiek nie jest to powód, żeby stawiać krzyżyk na młodym Walijczyku. Pewne jest, że Manchester United potrzebuje znacznie lepszego prawoskrzydłowego. W końcu „Diabły” aspirują do tego, aby konkurować z najlepszymi ekipami na świecie. James nigdy nie był, nie jest i raczej nie będzie zawodnikiem, który zapewni równą walkę z takowymi drużynami.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze