Transferowa saga z Hiszpanem w roli głównej dobiegła końca. Dani Ramirez na wiosnę zagra w Lechu Poznań. O tym transferze mówiło się już od dłuższego czasu. W międzyczasie do gry miała się włączyć między innymi Jagiellonia Białystok. Aczkolwiek ostatecznie "Kolejorz" dogadał się z władzami ostatniej siły ekstraklasy. Dani Ramirez w środę przeszedł testy medyczne i tak szybko jak go sprzedano, tak szybko znaleziono jego zastępcę.
Zmianę barw klubowych przez 27-latka śmiało można nazwać hitem zimy w PKO Ekstraklasie. Pomocnik ŁKS-u trafia do Poznania z etykietką najlepszego piłkarza najgorszego zespołu ligi i z miejsca ma załatać lukę w środku pola drużyny z Wielkopolski po odejściu Darko Jevticia i Joao Amarala. Czy Hiszpanowi uda się na tyle szybko wkomponować do zespołu, by znacząco pomóc „Kolejorzowi” w walce o europejskie puchary?
Opóźniony debiut
Zadanie nie będzie łatwe. Poznański klub kontynuuje drogę odmładzania swojej kadry i na ten moment w kadrze Lecha znajduje się tylko trzech zawodników starszych od Ramireza. Na barkach Hiszpana spoczywać będzie zatem już od początku bardzo duża odpowiedzialność, a czasu na aklimatyzację w nowej drużynie jest bardzo niewiele.
Dani Ramirez całą zimę przygotowywał się do nowej rundy z ŁKS-em, uczestnicząc m.in. w trzytygodniowym obozie w Turcji. Pierwsze treningi w nowym zespole odbędzie zatem dosłownie na godziny przez inauguracją wiosennych zmagań. Fani „Kolejorza” na debiut nowego zawodnika będą jednak musieli jeszcze chwilę poczekać. Hiszpan w pierwszej kolejce pauzuje za żółte kartki, zatem w barwach drużyny z Wielkopolski ujrzymy go dopiero w kolejnej serii spotkań, gdy Lech zmierzy się na wyjeździe z Cracovią.
Los aficionados del Lech deben estar contentos: los trucos de @Dani10Ramirez podrán disfrutarse cada 15 días en Poznan. 🎩https://t.co/dY0u2OSHi0
— Migrantes del Balón (@migrantesbalon) February 3, 2020
Z drugiej strony, jest też kilka czynników, które pozwalają transfer Ramireza rozpatrywać jako bardzo sensowny ruch. Przede wszystkim styl Hiszpana pasuje do sposobu gry prezentowanego przez podopiecznych Dariusza Żurawia, a rola lidera środka pola nie będzie dla Ramireza czymś zupełnie nowym (nowy nabytek Lecha miał udział przy 45% bramek strzelonych przez ŁKS).
Jesienią niemal wszystkie akcje łodzian przechodziły przez hiszpańskiego pomocnika, a i finalizacja ataków bardzo często należała również do samego Daniego, który był najczęściej strzelającym graczem w PKO Ekstraklasie (aż 72 uderzenia zza pola karnego). Co ciekawe, drużyną, która oddała najwięcej strzałów w pierwszej fazie sezonu, był… Lech Poznań (334). Wiele wskazuje więc na to, że Dani Ramirez nie powinien mieć problemów, by szybko zrozumieć filozofię gry poznańskiego zespołu.
Hiszpan(ie) za Hiszpana
Późny transfer do Lecha to problemy również dla ŁKS-u. Przejście Ramireza do Poznania oznacza wprawdzie duży zastrzyk gotówki dla łódzkiego klubu, ale także równie duży ból głowy trenera Kazimierza Moskala. ŁKS lukę po swoim liderze załatał… kolejnym Hiszpanem, jednak następca Daniego jest na ten moment jedną wielką niewiadomą. Nowy nabytek łodzian, czyli Antonio Dominguez, ostatnio występował na trzecim poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii i choć bilans jego dotychczasowych występów w tym sezonie wygląda całkiem przyzwoicie (22 mecze i 7 strzelonych goli), to trudno przypuszczać, by z miejsca udało mu się zostać liderem łódzkiej drużyny.
Z drugiej strony, również transfer Ramireza sprzed półtora roku nie wywołał entuzjazmu wśród kibiców biało-czerwono-białych. Pozyskany ze Stomilu Olsztyn pomocnik przychodził z łatką rezerwowego słabego Stomilu Olsztyn i dopiero solidne występy w barwach ŁKS-u w pierwszej lidze sprawiły, że Hiszpan stał się ulubieńcem kibiców „Rycerzy Wiosny”.
Obejrzałem parę skrótów Stomilu i szczerze ? Szału nie robi. Prawe skrzydło, dynamiczny, aczkolwiek techniki, która by się wyróżniała na tle reszty, nie zauważyłem, ale może u nas odpali, kto wie? Jeden z komentarzy kibiców ŁKS-u na forum Lksfans.pl po transferze Ramireza do Łodzi w czerwcu 2018 r.
– Na pierwszy rzut oka, zwłaszcza dla bezstronnego obserwatora, wygląda to tak, że ŁKS pogodził się ze spadkiem, a poprzez pozbycie się swojego lidera te niewielkie przecież szanse na utrzymanie stały się iluzoryczne. I niewykluczone, że te szanse faktycznie są dziś minimalne. Na pewno nie podoba mi się to, że zawodnik spędził z drużyną obóz w Turcji tylko po to, by za „pięć dwunasta” spakować się i powiedzieć „do widzenia”.
Nie podoba mi się, bo gra ofensywna oparta w dużym stopniu na Ramirezie opierać się będzie teraz na… sam nie wiem, na czym i na kim. W ŁKS-ie takiego piłkarza nie było od dekad i nie wierzę, aby sprowadzony w jego miejsce Hiszpan zdołał z marszu wypełnić tę lukę – komentuje zimowe roszady w składzie łodzian Remigiusz Piotrowski, redaktor działu sportowego „Dziennika Łódzkiego”.
Jeśli nie Dominguez, to kto? Być może kibice ŁKS-u większe nadzieje powinni wiązać z innym rodakiem Ramireza. W zimowych sparingach nieźle prezentował się Jose Antonio Pirulo. Pytanie tylko, czy zawodnik, który jesienią nie strzelił ani jednej bramki i zaliczył zaledwie jedną „naciąganą” asystę (przypadkowe zagranie do Macieja Wolskiego w meczu z Piastem), jest w stanie stać się kluczową postacią beniaminka walczącego o utrzymanie w krajowej elicie.
Złamane słowo Przytuły
Chociaż o odejściu Ramireza mówiło się w Łodzi już od jakiegoś czasu, to sprzedaż zawodnika na niespełna tydzień przed początkiem wiosennych zmagań mogła wywołać pewne zaskoczenie wśród kibiców „Rycerzy Wiosny”, zwłaszcza że tuż przed świętami dyrektor sportowy klubu, Krzysztof Przytuła, w wywiadzie udzielonym „Przeglądowi Sportowemu” zapewniał, że zawodnicy, którzy wyjadą w styczniu na obóz przygotowawczy do Turcji, będą bronić barw ŁKS-u w kolejnej rundzie. Stało się jednak inaczej.
11 stycznia lecimy na trzy tygodnie do Turcji. Nie pozwolę, żeby któryś z piłkarzy wyjechał tam z obozu. To nasz priorytet, by kluczowi zawodnicy nie odchodzili w okresie przygotowawczym. Krzysztof Przytuła w grudniowym wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”
Czy powinniśmy zatem przyjąć, że późna sprzedaż Ramireza definitywnie przesądzi o spadku łodzian do Fortuna 1. Ligi? Remigiusz Piotrowski nie chce stawiać sprawy w ten sposób.
– W tych dość, że się tak wyrażę, obezwładniających okolicznościach nadziei upatruję w tylko jednym fakcie. W tym mianowicie, że choć Dani Ramirez to jak na polskie realia ligowe piłkarz niezwykły, nie jest cudotwórcą, więc i nie ma sensu przeceniać jego wpływu na losy drużyny. Jesienią rozegrał 20 spotkań, a łodzianie i tak okazali się najsłabsi w lidze. O tym, czy w ŁKS-ie faktycznie nie ma życia bez Hiszpana, przekonamy się dopiero po dwóch, trzech wiosennych kolejkach – prognozuje łódzki dziennikarz.