Czy to już czas na rozwód? Przygoda Isco z Realem Madryt dobiega końca


Mimo wsparcia Zinedine'a Zidane'a Hiszpan naciska na odejście

8 stycznia 2021 Czy to już czas na rozwód? Przygoda Isco z Realem Madryt dobiega końca

Kiedy w lipcu 2013 roku Isco podpisywał kontrakt na Sanitago Bernabeu, określany był mianem jednego z największych talentów w LaLiga. 30 milionów euro zapłacone Maladze nawet w postpandemicznych warunkach były ceną promocyjną. Mimo wielkiego potencjału urodzony w Benalmadena pomocnik nigdy nie przebił się na stałe do wyjściowej jedenastki aktualnych mistrzów Hiszpanii.


Udostępnij na Udostępnij na

W tym czasie „Królewskich” prowadziło pięciu szkoleniowców. Od każdego Isco dostawał szansę, lecz nie potrafił jej wykorzystać. W jego grze pojawiały się jedynie przebłyski geniuszu. Brak stabilizacji formy na wysokim poziomie sprawił, że stał się on etatowym rezerwowym. Jeżeli już Isco grał od pierwszej minuty, to z powodu absencji któregoś z kluczowych graczy w ofensywie Realu Madryt. Szansą na odmianę losu może być przeprowadzka do Sevilli. Drużyna z Estadio Ramon Sanchez Pizjuan z otwartymi ramionami przywitałaby 28-latka w swoich szeregach.

Zaufanie od każdego szkoleniowca

Jednym z najczęstszych argumentów używanych przez piłkarzy niewystępujących regularnie jest brak zaufania ze strony trenera. W przypadku Isco było zupełnie odwrotnie. Wielkość jego potencjału dostrzegali: Carlo Ancelotti, Rafa Benitez i Santiago Solari. Hiszpańska prasa pisała o tym, że najtrudniej Isco było znaleźć wspólny język z Zinedinem Zidanem. O opinie na ten temat poprosiliśmy byłego zawodnika m.in. Wisły Kraków, Realu Saragossa czy Deportivo La Corunia, a także autora kanału „Wilka Piłka” w serwisie YouTube – Cezarego Wilka.

Jako że doniesienia prasowe często żyją własnym życiem, w relacjach Isco z Zidanem skupię się na sytuacjach, z których wnioski możemy wyciągnąć sami. Isco w mojej opinii nie może zarzucić francuskiemu szkoleniowcowi, że nie otrzymywał od niego szans gry. Było takich momentów wiele. Na każde pytanie dotyczące Isco Zidane zawsze odpowiadał z pełnym szacunkiem, jak i podziwem co do jego umiejętności. Postawa „Zizou” zresztą nie budzi żadnego zaskoczenia, gdyż taki jest jego styl pracy. Każdego zawodnika, który nie może liczyć na regularną grę, stara się dowartościować i poszukać dla niego minut na boisku. Często bywał za to krytykowany, a sam zespół Realu Madryt zgubił przez liczne roszady w wyjściowej jedenastce kilka ważnych punktów. Dzięki jednak takiej postawie Francuz wygrał coś dużo bardziej cennego niż punkty, mianowicie szacunek oraz, nie boję się użyć tego słowa, uwielbienie drużyny. W mojej opinii Zinedine Zidane zrobił naprawdę wiele, by ułatwić Isco powrót do wielkiej gry.

Chęć opuszczenia Madrytu Isco złożył już w listopadzie. Motywacją miała być walka o wyjazd na Euro. Andaluzyjczyk prosił o zgodę na wypożyczenie, które umożliwi mu regularną grę oraz zdobycie argumentów do przekonania Luisa Enrique, że może on pomóc „La Furia Roja”. Aprobaty tego pomysłu nie podzielił jednak „Zizou”. Francuz cały czas liczy na swojego zawodnika i zapewnia go, że miejsce w kadrze na mistrzostwa Europy wywalczy sobie, grając w barwach Realu Madryt.

Jak to wygląda w tym sezonie?

Swoimi występami w tym sezonie Isco nie dostarcza zbyt wielu argumentów „Zizou”, aby ten dawał mu więcej minut. W dziesięciu spotkaniach LaLiga zanotował jedną asystę i ani razu nie skierował futbolówki do siatki. Jedynym usprawiedliwieniem może być to, że do poprawy statystyk miał zaledwie 344 minuty. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Tam pomocnik w trakcie całej fazy grupowej zanotował jeden występ z ławki dający 13 rozegranych minut, nie dopisując oczek do punktacji kanadyjskiej.

Na wstępie musimy nadmienić, że sprawa dotyczy piłkarza o wybitnych umiejętnościach, który już jednak od dłuższego czasu nie jest w stanie pokazać pełni swoich możliwości. Pytanie, jak długo trener może czekać na powrót do formy danego gracza, gdy pracuje w Realu Madryt i ma do dyspozycji takich piłkarzy jak Modrić i Kroos będących do tego w kapitalnej formie? To nie w relacjach trener–zawodnik doszukiwałbym się problemu. W tej sytuacji myślę, że najwięcej pretensji zawodnik, jeśli już może je mieć, to w swoim kierunku – mówi Wilk.

Rywalizacja w środku pola „Królewskich” nie należy do najłatwiejszych. W ostatnich latach przyzwyczailiśmy się do żelaznego tercetu Modrić–Casemiro–Kross. Do tego w ostatnim czasie spory postęp zanotował Valverde, a z wypożyczenia do Realu Sociedad wrócił Odegaard. Przy takich konkurentach nie ma miejsca na przeciętność, która Isco przytrafia się zbyt często w stosunku do rozegranych minut.

Sevilla to wybór niemal idealny

Pośród drużyn Primera Division najmocniej zainteresowana Isco jest Sevilla. „Nervionenses” po odejściu Evera Banegi nadal szukają zawodnika, który zostałby liderem środka pola. Sprowadzony latem z Barcelony Ivan Rakitić to piłkarz o innej charakterystyce. Chorwat znacznie lepiej czuje się ustawiony na pozycji numer 8 niż 10. Do profilu Argentyńczyka zdecydowanie bardziej pasuje Isco. Obaj potrafią w kluczowych momentach wziąć na siebie ciężar rozgrywania akcji w ofensywie, a co ważniejsze, dzięki wyszkoleniu technicznemu ponad poziom tak zaawansowanej w tym aspekcie Primera jednym zagraniem stwarzają sytuację bramkową.

Kierunek Sevilla wydaje się oferować korzystne rozwiązania, nie wliczając oczywiście aspektu finansowego, bo tu zawodnik straci na pewno. Sportowo natomiast zyska (przynajmniej na starcie) regularną grę. Zaprasza go tam trener, z którym już miał okazję pracować. Myślę, że również ewentualnych konkurentów do gry w środkowej strefie boiska ma jednak trochę na innym poziomie niż w Madrycie. Na papierze natomiast duet Rakitić–Isco prezentuje się całkiem zachęcająco. Sam zespół z Andaluzji daje gwarancję gry o wysokie cele w każdym sezonie – twierdzi Cezary Wilk.

Osoba Julena Lopeteguiego jest niewątpliwe magnesem przyciągającym Isco w rodzinne strony. Trener Sevilli to fan talentu pomocnika. Zarówno w prowadzonym przez niego Realu Madryt, jak i reprezentacji Hiszpanii Isco był kluczowym zawodnikiem. Zestawiając formację ofensywną, to właśnie od niego Lopetegui rozpoczynał wypisywanie składu na tablicy. Powrót do tego jest możliwy właśnie na Ramon Sanchez Pizjuan.

Wydaje się, że ewentualny transfer Isco do Sevilli to sytuacja, w której wszyscy wygrywają. Real Madryt uszczupla dość mocno rozbudowaną kadrę pierwszej drużyny. Zespół z Andaluzji zyskuje świetnego piłkarza. Sam Isco wraca do gry. Kibice znów odzyskują możliwość podziwiania niewątpliwie wielkiego wirtuoza, jakim jest Isco – dodaje nasz ekspert. Nie sposób się z tym nie zgodzić.

https://www.youtube.com/c/WilkaPi%C5%82ka

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze