W ubiegłym sezonie wielki sukces – awans do europejskich pucharów, w obecnym walka do ostatnich chwil o utrzymanie. Jak doszło do tak dużego regresu i w jaki sposób Śląsk Wrocław będzie chciał z niego wyjść? Czy były to nieudane transfery czy może złe wybory personalne? Odpowiedzi na te pytania muszą jak najszybciej poszukać w stolicy Dolnego Śląska, ponieważ ich obecna dyspozycja jest fatalna.
Po świetnej kampanii 2020/2021, która zaowocowała grą w Europie, obecne zmagania stały się jej przeciwieństwem i wrocławianie do ostatnich chwil musieli męczyć się w walce o utrzymanie. Pierwsza połowa trwających rozgrywek nie była zła w wykonaniu klubu z Wrocławia, lecz finisz zdecydowanie nie należy do udanych. Śląsk Wrocław do 10. kolejki pozostawał niepokonany, co było najlepszym wynikiem w lidze. Jednak od momentu powrotu do gry po zimowej przerwie na 14 rozegranych spotkań zwyciężył w zaledwie jednym. Co spowodowało taki kryzys formy i jakie zmiany są konieczne w klubie? Zapraszamy do lektury.
Piotr Tworek – dobry czy zły wybór?
Zmiany szkoleniowców w polskich klubach to w zasadzie codzienność. Od lat obserwujemy bardzo częste roszady na ławkach trenerskich i obecnie nikogo to już nie dziwi. Najczęściej głównym pretekstem do takich decyzji były słabe wyniki drużyny, ale zdarzają się również przypadki, w których wymiana jest uwarunkowana zupełnie innymi powodami. W trakcie trwających rozgrywek doszło do 19 transferów na pozycji klubowego szkoleniowca. W tym gronie nie zabrakło także wrocławskiego zespołu.
Pierwszym trenerem był Jacek Magiera. Śląsk Wrocław pod jego wodzą awansował do pucharów, a w trwającej kampanii prezentował się ze zmiennym szczęściem. Rozpoczęło się kapitalnie, a zakończyło bardzo mizernie. Magiera swoją pracę sfinalizował po porażce z Legią Warszawa w 24. kolejce. Odchodząc, zostawiał klub na 13. lokacie. Jego zwolnienie odbiło się szerokim echem. Wielu twierdziło, że jest to niepotrzebny ruch, a trenerowi należy się większy kredyt zaufania.
W jego miejsce przybył Piotr Tworek. Były trener Warty Poznań, który to właśnie w stolicy Wielkopolski odnosił największe sukcesy, miał być wybawieniem. Tworek z poznańską drużyną w 2019 roku wywalczył awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Pierwszy sezon po awansie zakończył na świetnym piątym miejscu, otarł się nawet o awans do europejskich rozgrywek. Obecne ligowe zmagania nie były już tak udane dla trenera i całej Warty, co poskutkowało zwolnieniem z funkcji szkoleniowca po 13 kolejkach. Śląsk Wrocław pod wodzą Piotra Tworka nie prezentuje się dużo lepiej, ale należy pamiętać, że to dopiero dwa miesiące, odkąd Tworek zasiada za sterami wrocławskiego zespołu, i potrzebuje czasu na poukładanie taktyki.
Czy wybór byłego szkoleniowca Warty jest odpowiedni? Odpowiedź nie jest jednoznaczna, ponieważ z jednej strony widzieliśmy, jak duże umiejętności ma Tworek, a z drugiej obserwujemy grę Śląska, która wcale nie uległa poprawie. Pamiętajmy jednak o krótkim okresie pracy we Wrocławiu i z ocenami wstrzymajmy się przynajmniej do przyszłego sezonu.
Zbliża się czyszczenie składu?
Tak nieudany rok to również sygnał oznaczający zbliżające się zmiany. Słaba dyspozycja większości zawodników zapowiada liczne transfery, które umożliwią poprawę gry w przyszłej kampanii. Kto pożegna się z klubem, a komu należy dać drugą szansę? Dariusz Sztylka będzie się musiał mocno napocić, aby podjąć odpowiednie decyzje.
Obecnie w kadrze wrocławian pozostaje kilku graczy z wygasającymi kontraktami już w czerwcu. W tym gronie znajdują się Matus Putnocky, Mark Tamas, Dino Stiglec, Waldemar Sobota i Robert Pich. Nie można wykluczyć, że wszyscy wymienieni zawodnicy opuszczą latem drużynę Śląska, ale niektórzy z nich swoimi ostatnimi występami dają powody, aby zacząć myśleć o podpisaniu nowej umowy. Putnocky uratował punkt w spotkaniu z Pogonią Szczecin i na dzisiaj to on jest numerem jeden w bramce „Wojskowych”. Robert Pich to grająca legenda Śląska i w tych najważniejszych momentach daje drużynie konkrety. Co do pozostałej trójki należy się poważnie zastanowić nad ich przyszłością, lecz najbliżej pozostania wydaje się być Stiglec.
Największe problemy Śląsk Wrocław ma w obronie. W 33 spotkaniach stracił 48 goli, co daje duże powody do zmartwień. Pozornie duży wybór wśród stoperów w praktyce jest niewielki. Aż sześciu środkowych obrońców mieszczących się w składzie WKS-u tak naprawdę nie gwarantuje żadnej stabilizacji na tej pozycji. Od początku w zasadzie wszyscy miewają swoje problemy i jedynie Łukasz Bejger oraz Wojciech Golla na przestrzeni całego sezonu pokazali, że mogą wnieść coś więcej do drużyny.
Nadal niestabilna pozostaje sytuacja w formacji atakującej. Erik Exposito zimą już w zasadzie odszedł do Chin, lecz w ostatniej chwili oba kluby wycofały się z transakcji. W dalszym ciągu jego przyszłość nie jest znana, a to zdecydowanie nie pomaga w planach na przyszły sezon. Drugi snajper Fabian Piasecki nadal wyraża swoje niezadowolenie z pozycji rezerwowego, a swoją formą po powrocie z Mielca nie daje argumentów, aby jego rola uległa zmianie.
Kto ewentualnym wzmocnieniem?
Lista pozycji, na których we Wrocławiu potrzeba świeżej krwi, jest długa. Zarówno w obronie, jak i w pomocy oraz ataku konieczne są wzmocnienia. Transfery, na jakie Śląsk będzie mógł sobie pozwolić, będą uwarunkowane możliwościami finansowymi. Spójrzmy jednak na listę zawodników możliwych do wzięcia „za darmo”, ponieważ wśród nich jest wielu jakościowych piłkarzy.
W formacji obronnej Śląsk Wrocław boryka się z ogromnymi problemami. Aby znaleźć potencjalnych kandydatów na tę pozycję, wystarczy spojrzeć na zawodników, którym kończy się kontrakt. A tam znajdziemy Marcina Flisa, Przemysława Wiśniewskiego czy chociażby Przemysława Szymińskiego. Wszyscy z nich są podstawowymi zawodnikami w swoich klubach i bez wątpienia wnieśliby nową jakość do zespołu.
Jeżeli chodzi o środkową linię boiska, to tam również nie brakuje graczy, którzy mogą podnieść poziom gry. Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na Grzegorza Tomasiewicza i Kamila Drygasa. Pierwszy z nich rozgrywa swój najlepszy sezon w karierze, a drugi to bardzo solidny gracz trzymający wysoki poziom od wielu lat.
W linii ataku brakuje ciekawych nazwisk, którym kończy się kontrakt, ale opcji transferowych także nie brakuje. Warto bardziej przyjrzeć się Bartoszowi Śpiączce. Jego Górnik Łęczna już spadł z ligi, a on obecnie ma na koncie 11 trafień, co jest identycznym wynikiem, jaki ma Exposito. W przypadku odejścia Hiszpana Śpiączka może być idealnym zastępcą.