Sheffield United było jedną z rewelacji zeszłego sezonu w angielskiej piłce. Wszyscy byli pod wrażeniem gry drużyny Wildera, a na pochwałę zasługiwała zwłaszcza formacja defensywna. Postawa „Szabli” była dla kibiców zaskoczeniem. Nie posiadali oni silnej kadry i przed sezonem mówiło się o nich jako o głównym kandydacie do degradacji z najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii. Osiągnęli oni jednak ogromny sukces, jakim było 9. miejsce w końcowej klasyfikacji Premier League. Natomiast w bieżącym sezonie zawodzą całkowicie, zajmując ostatnie miejsce w tabeli.
Sheffield, klub założony w 1889 roku, święciło swoje największe sukcesy pod koniec XIX i w pierwszej połowie XX wieku. Od tamtej pory jednakże trudno było o podobne triumfy. Kibiców cieszył więc fakt bardzo dobrej dyspozycji w zeszłym sezonie. Przez dłuższy czas drużyna Chrisa Wildera zajmowała miejsce w tabeli premiowane grą w europejskich pucharach. Mówiono nawet o nich w kontekście gry w Lidze Mistrzów, biorąc pod uwagę ich świetną formę i słabą dyspozycję innych ekip.
Dziś „The Blades” znajdują się jednak w strefie spadkowej ligi angielskiej, okupując ostatnią lokatę w tychże rozgrywkach. Ich gra nie napawa fanów nadzieją na lepsze jutro. Wielu ekspertów oraz sympatyków brytyjskiego futbolu już dawno spisało Sheffield na straty. Czy historia Premier League daje „Szablom” jakiekolwiek nadzieje?
Chris Wilder has dismissed speculation he has considered resigning after his side made it 17 games without a win at the start of the season, the worst ever opening sequence by a team in a Premier League campaign. pic.twitter.com/ktD5gsNNzM
— Sky Sports Premier League (@SkySportsPL) January 9, 2021
Liczba punktów
Pod względem zdobytych „oczek” po 19 kolejkach Sheffield United jest najgorszą drużyną w historii Premier League. Dotychczas „The Blades” zdobyli zaledwie pięć punktów. Tak samo tragiczny wynik uzyskało tylko Portsmouth w sezonie 2009/2010, jednak u nich składały się na to nieco inne czynniki. Drużynie prowadzonej wówczas przez Avrama Granta odjęto dziewięć punktów, co nie miało zbytnio wpływu na końcowy wynik w sezonie. Ekipa „Pompey” nawet w przypadku posiadania dziewięciu punktów więcej zajęłaby ostatnie miejsce w ligowej tabeli.
Jeżeli chodzi o drużyny, które na półmetku rozgrywek miały dziesięć punktów lub mniej i były ostatnie w lidze, to sytuacja również nie przedstawia się dobrze dla Sheffield United. Prawie każdy z tych zespołów musiał po tak słabym sezonie pożegnać się z najwyższą klasą rozgrywkową w Anglii. Wyjątkiem było West Bromwich Albion w sezonie 2004/2005, które uratował wtedy przed degradacją Bryan Robson. Rzeczywistość dla „Szabli” nie jest więc dobra, ponieważ z dziesięciu klubów w takiej lub nieco lepszej sytuacji tylko jeden zdołał się utrzymać.
Mizernie wygląda to także pod względem zajmowanego miejsca w tabeli. Od powstania Premier League, czyli od sezonu 1992/1993, tylko w czterech z 28 przypadków „latarnia” ligi utrzymywała się w niej. Żeby poszukać tych wyjątków, nie trzeba sięgać niepamiętnych czasów, ponieważ trzy takie sytuacje miały miejsce w ostatniej dekadzie. Było to w sezonie 2013/2014, gdy Sunderland zajął 14. miejsce na koniec rozgrywek. Podobnie było rok później, kiedy przed degradacją uratowało się Leicester City Nigela Pearsona dzięki niesamowitej formie w końcówce sezonu. Najnowszy przypadek to ten w edycji 2016/2017. Swansea City, prowadzona od połowy rozgrywek przez Paula Clementa, mimo wcześniejszej fatalnej formy zajęła koniec końców 15. lokatę.
Strzelone gole
Jeżeli chodzi o zdobyte trafienia, Sheffield również wygląda tragicznie. Dziesięć bramek to drugi najgorszy wynik w historii Premier League po 19 kolejach. Gorsze pod tym względem było tylko Derby County w fatalnym dla nich sezonie 2007/2008. Podopieczni Paula Jewella zajęli wtedy ostatnie miejsce na koniec rozgrywek. Wśród kibiców do dziś krąży opinia, że była to najgorsza drużyna w historii Premier League.
Drużyny, które strzelały 15 bramek lub mniej na tym etapie rozgrywek oraz zajmowały ostatnie miejsce, również nie kończyły tak, jakby chciały. Na 11 takich klubów tylko dwa zdołały uniknąć spadku. Nazwy obu tych ekip zostały wymienione już wcześniej. Było to West Bromwich Albion z sezonu 2004/2005 i Sunderland z edycji 2013/2014. Wszystkie pozostałe dziewięć zespołów spadło do niższej ligi, co wróżono im już po połowie rozegranych meczów.
Sheffield pod względem zdobyczy bramkowej nie błyszczało także i w zeszłym sezonie. Zawodnicy Chrisa Wildera mieli na swoim koncie zaledwie 23 strzelone bramki po 19 kolejkach, co było trzecim najgorszym wynikiem w górnej dziesiątce ligi angielskiej. Dziwił więc fakt, że „Szable” zajmowały wówczas wysokie, 7. miejsce. W tabeli wyprzedzały między innymi chociażby słabo dysponowany Manchester United, Arsenal czy Everton.
Stracone bramki
To chyba jedyna statystyka, w której „The Blades” nie wypadają źle. Oczywiście względem innych okupujących ostatnie miejsce na tym etapie ekip w historii Premier League. Bramkarz Sheffield w obecnych rozgrywkach angielskiej ekstraklasy musiał 32 razy wyjmować piłkę z siatki. Wynik jak wiadomo wszem wobec słaby. Natomiast nie jest on tak tragiczny, jak miało to miejsce w wielu innych przypadkach.
Aż 21 klubów okupujących ostatnią lokatę na półmetku rozgrywek uzyskiwało gorszy wynik. To tylko świadczy o tym, że chociaż defensywa „Szabli” w tym sezonie zawodzi częściej, niż miało to miejsce rok temu, to i tak nie umywają się oni do najgorszych w tym fachu ekip. Jeżeli weźmiemy pod uwagę najgorszy zespół w historii Premier League w tej klasyfikacji, to wynik ten wynosi o 18 bramek więcej. Ten karygodny rekord należy do Barnsley, które w sezonie 1997/1998 straciło po 19 kolejkach 50 bramek. Zaowocowało to tym, że „The Tykes” spadli z ligi, zajmując 19. miejsce i tracąc w tamtych rozgrywkach 82 bramki.
Mimo tego, że pod tym względem nie są najgorsi, jak można się domyślić, obecna postawa ich defensywy jest o wiele gorsza niż w zeszłym sezonie. W zeszłej edycji ligi angielskiej po 19 kolejkach „Szable” posiadały drugą najszczelniejszą defensywę w całych rozgrywkach. Lepszy pod tym względem był od nich Liverpool, który z Virgilem van Dijkiem na czele stracił zaledwie 14 goli.
***
Historia nie wróży więc zespołowi Chrisa Wildera zbyt dobrze. Mało tego, tylko jedna z głównych statystyk przemawia za tym, że jego drużyna może się utrzymać. Patrząc w takim razie na historię Premier League, trudno mówić o tym, jakoby Sheffield United miało uratować się przed spadkiem.
❌ Sheffield United's Oli McBurnie has missed all of his clear-cut chances in the league this season (7/7), the worst record in Europe's top five leagues pic.twitter.com/jfNG0vpEXh
— WhoScored.com (@WhoScored) January 18, 2021
Jednakże futbol potrafi być nad wyraz nieobliczalny. W samej angielskiej ekstraklasie można znaleźć takie przykłady. Najlepszym jest chyba ten wymienianego już wielokrotnie Sunderlandu z sezonu 2013/2014, gdy wszyscy wokół spisywali ich na straty. Wbrew opiniom reszty „Czarne Koty” uniknęły końcowej degradacji, której doświadczyli dopiero trzy lata później.
Pewne jest, że zespół z Bramall Lane musi zacząć grać o wiele lepiej w ofensywie i punktować regularniej. Czy są w stanie się utrzymać? Mało na to wskazuje. Jednakże jak przed chwilą wspomniano, kibice widzieli wiele sytuacji, w których piłka pokazywała, jak nieprzewidywalnym potrafi być sportem. Sympatykom „Szabli” pozostaje liczyć tylko na łut szczęścia i powrót do zeszłosezonowej formy ich klubu.