Czy Jordan Pickford pozostanie pierwszym bramkarzem Anglii?


Jordan Pickford wciąż nie jest ulubieńcem wielu fanów na Wyspach, jednak w oczach Garetha Southgate'a cały czas zasługuje na bluzę z numerem jeden w reprezentacji

10 listopada 2021 Czy Jordan Pickford pozostanie pierwszym bramkarzem Anglii?
https://balkantalk.com/

W finałach Euro 2020 reprezentacja Anglii straciła zaledwie dwie bramki. Ogromne pochwały za występ defensywy zebrali Gareth Southgate, a także liderzy formacji obronnej w postaci Luke'a Shawa i Kyle'a Walkera. Nie można również zapomnieć o roli, jaką odgrywał Harry Maguire w organizacji gry. Trochę zapomniany pozostał bramkarz "Trzech Lwów". Jordan Pickford również zaliczył ten turniej do udanych, a jednak to nie jego zdjęcia lądowały na czołówkach brytyjskich gazet. Z jakiego powodu bramkarz Evertonu wciąż musi pracować na zaufanie opinii publicznej?


Udostępnij na Udostępnij na

Jeżeli Jordan Pickford nie leczy kontuzji i jest dostępny, stanowi oczywisty wybór dla trenera reprezentacji Anglii. Wystarczy tylko spojrzeć na te spotkania, które przesiedział na ławce rezerwowych. Od mistrzostw świata w Rosji włącznie zaledwie trzy mecze kwalifikacyjne bramkarz Evertonu oglądał z boku. Dwa mecze z Andorą w tym roku oraz niemający żadnego znaczenia dla układu sił w grupie eliminacji do Euro 2020 wyjazd do Kosowa z pewnością nie wynikały z braku zaufania Southgate’a do Pickforda. Wielokrotnie jednak wypominane są mu wady, z którymi wychowanek Sunderlandu cały czas nie może sobie poradzić.

Jordan Pickford – wady i zalety

Sceptycy dawania Pickfordowi miejsca między słupkami, patrząc na jego grę w Evertonie, znajdą mnóstwo argumentów podtrzymujących ich wątpliwości. Wystarczy spojrzeć na dwie sytuacje z Virgilem van Dijkiem na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy. Najpierw w doliczonym czasie gry derbów Liverpoolu holenderski defensor oddał kompletnie nieudany strzał. Piłka po kilku sekundach w powietrzu wylądowała na górnej części poprzeczki. Pickford, zamiast ją wybić na rzut rożny, nie trafił w nią, a Divock Origi zapewnił Liverpoolowi panowanie w mieście Beatlesów.

Tuż na początku zeszłego sezonu van Dijk doznał fatalnego urazu, który został spowodowany właśnie przez bramkarza Evertonu. Całkowicie nieodpowiedzialne wejście prostymi nogami na wysokości kolan skończyło się zerwanym więzadłem Holendra. Pokazuje to zarówno nerwowość i niepewność, jak i problemy z grą na przedpolu. Widać to wyraźnie w statystykach obecnego sezonu. Według wyliczeń oficjalnej strony Premier League Jordan Pickford zaledwie cztery razy w tym sezonie zdecydował się na wyłapanie dośrodkowań. Po dodaniu czterech udanych prób piąstkowania wyjdzie nam zdecydowanie najgorszy wynik w całej lidze. Nawet mający przed sobą tak dominujących graczy z pola Ederson i Allison zaliczyli więcej udanych interwencji na przedpolu w „szesnastce”.

Oczywiście to nie znaczy, że Jordan Pickford to całkowity ogórek, który przez przypadek od trzech lat praktycznie nie opuszcza meczów reprezentacji. Na uwagę zasługuje jego refleks, którym wielokrotnie ratował swoich kolegów zarówno w Evertonie, jak i w kadrze Southgate’a. Jego koledzy z drużyny oraz eksperci cenią sobie również jego wprowadzenie piłki nogami zarówno po ziemi, jak również górne próby w boczne sektory boiska. Złota Rękawica zagwarantowana jeszcze przed finałem Euro 2020 nie wzięła się przecież znikąd – Pickford latem zaliczył świetny turniej, zaskakując wielu krytyków.

Konkurencja za plecami

Przez ostatnie lata duet bramkarzy numer dwa oraz trzy stanowili Dean Henderson oraz Nick Pope. Wychowanek Manchesteru United po dwuletnim wypożyczeniu z Sheffield United wrócił rok temu na Old Trafford. Młody Anglik ma jednak pecha – David de Gea przeżywa renesans formy i pomimo słabszego okresu całego zespołu nikt ani myśli robić rotację między słupkami. Pope zagrał w marcowym meczu z Polską, ale nie był w stanie wygryźć Pickforda na stałe. Zresztą trudno nie odnieść wrażenia, że różnica jakości pomiędzy graczami Manchesteru United i Burnley była na tyle duża, żeby Southgate musiał koniecznie dokonywać roszady w bramce.

Od przeszło roku na zgrupowaniach melduje się Sam Johnstone. Wyróżniający się w spadkowiczu z West Bromwich Albion skorzystał na problemach innych bramkarzy i zasłużenie wskoczył do szerokiego składu „Synów Albionu” na Euro 2020. Nikt nawet nie myśli o dawaniu mu bluzy z numerem jeden. Johnstone dobrze sobie radzi w West Bromie, aczkolwiek zawodnik drużyny lawirującej pomiędzy Premier League a Championship nie ma prawa wygryźć Pickforda ze składu. Pełni on funkcję Łukasza Skorupskiego w reprezentacji Anglii, czyli bramkarza od pozytywnej atmosfery. Southgate nie widzi w nim konkurencji dla pierwszego golkipera, ale „zaledwie” członka szerokiego składu o uznanej jakości.

Rywalem dla Jordana Pickforda musi być zawodnik mogący przewyższać go umiejętnościami, posiadający znakomitą mentalność i świetnie wprowadzający piłkę nogami. Nie zaszkodziłyby również regularne występy w klubie mającym większe ambicje niż Everton. Na taką postać wyrasta Aaron Ramsdale. Jeszcze latem kibice na Wyspach kojarzyli go głównie z dwóch spadków z rzędu w barwach Bournemouth i Sheffield United. Mikel Arteta zobaczył w nim coś wyjątkowego i wykupił go z Sheffield za ponad 20 milionów funtów. Od czasu wejścia do bramki na początku września Ramsdale w barwach Arsenalu jeszcze nie przegrał meczu. Został nominowany do nagrody najlepszego zawodnika października, zresztą całkowicie zasłużenie.

Burzliwa historia bluzy z numerem jeden

Anglicy od kilkudziesięciu lat mają problem z pewnym punktem drużyny między słupkami. Kibice na Wyspach cały czas żyją fenomenalnymi interwencjami Petera Shiltona oraz Gordona Banksa. Nieżyjący od dwóch lat Banks zapisał się złotymi zgłoskami w historii brytyjskiej piłki w 1966 roku. Wówczas „Synowie Albionu” na własnej ziemi triumfowali w mistrzostwach świata. Został on uznany przez IFFHS za drugiego najlepszego bramkarza XX wieku, pomiędzy Lwem Jaszynem a Dino Zoffem. Shilton natomiast zaliczył aż 125 występów w barwach narodowych przez 20(!) lat. Od 1970 do 1990 roku z pewnymi przerwami stanowił kluczowy punkt brytyjskiego zespołu.

Od lat 90. Anglicy poszukują lidera między słupkami. W pewnym momencie wydawało się, że kimś takim będzie David Seaman. Regularnie współpracujący na boiskach treningowych Arsenalu z Ramsdale’em były piłkarz „Kanonierów” zaliczył aż 75 występów z trzema lwami na piersi. Kojarzony jest jednak głównie z bramki Ronaldinho Gaucho, kiedy na samym początku drugiej połowy ćwierćfinału mundialu w 2002 roku dał się zaskoczyć młodemu Brazylijczykowi. Anglicy przegrali ten mecz 1:2, a złote pokolenie z Beckhamem i Scholesem na czele wracało do domu – jak zwykle – z pustymi rękami.

Przez ostatnie kilkanaście lat przewinęło się wiele nazwisk potencjalnych bramkarzy na lata, ale najwięcej występów zebrali w tym okresie Paul Robinson, Joe Hart i David James. Żaden z nich swoimi interwencjami nie doprowadził Anglii do wielkich sukcesów, bardziej kojarzył się z kompromitującymi występami i wpadkami. Ponadto nikt przy zdrowych zmysłach nie mógłby pomyśleć, że którykolwiek z tych bramkarzy znajduje się na topie zawodników na swojej pozycji. W żadnym momencie ich – mimo wszystko bogatych – karier.

Cisza przed burzą

Największe reprezentacje w Europie już mogą przygotowywać się do mundialu w Katarze. Ze względu na zmiany w terminarzu i absurdalny z wielu perspektyw wybór rozgrywania mistrzostw świata na Bliskim Wschodzie Anglia wchodzi w martwy dla siebie okres. Do listopada przyszłego roku Gareth Southgate może traktować swoją drużynę jak poligon doświadczalny. Najbliższe mecze o stawkę czekają na „Synów Albionu” dopiero w czerwcu przyszłego roku. Chociaż Liga Narodów traktowana jest w dużej mierze po macoszemu, to jednak z pewnością warto wykorzystać możliwość sprawdzenia się z najlepszymi.

Co to oznacza dla Pickforda i jego potencjalnych konkurentów? Trudno wyobrazić sobie, żeby po zaledwie kilkunastu dobrych występach Ramsdale’a w Arsenalu trener reprezentacji posadził Pickforda na ławce. Zresztą nawet jeśli miałby to zrobić, to odbyłoby się to w meczach o żadną stawkę z San Marino czy Albanią. Wydaje się, że duże znaczenie mogą mieć rozgrywki Premier League w tym sezonie. W związku z brakiem dużej presji na wyniki reprezentacji uwaga Southgate’a będzie skupiona w ogromnej mierze na zmaganiach klubowych. Ramsdale stanowi kluczowy element w będącym na fali Arsenalu, natomiast Everton Pickforda bardzo mocno przecieka w defensywie. Pięć goli straconych kilka kolejek temu z Watfordem tylko to potwierdza.

W wyścigu o bluzę z numerem jeden na mundialu w Katarze Pickford z pewnością ma gigantyczny handicap w związku z doświadczeniem z mundialu w Rosji oraz Euro 2021. Southgate ma ogromne zaufanie do swoich najwierniejszych żołnierzy. Bramkarz Evertonu musi jednak oglądać się za siebie, ponieważ w przyszłym roku mecze w Dausze może oglądać z perspektywy ławki rezerwowych. Coś, co jeszcze kilka miesięcy temu z powodu wysokiej formy i braku konkurencji było fikcją, zaczyna pomału nabierać realnych kształtów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze