Czy Grzegorz Kuświk wzniesie ,,Nafciarzy” na wyższy poziom?


Grzegorz Kuświk po półrocznej grze w Fortunie I Lidze wraca na boiska ekstraklasy. Powalczy o utrzymanie

24 lutego 2019 Czy Grzegorz Kuświk wzniesie ,,Nafciarzy” na wyższy poziom?
Grzegorz Rutkowski

Ponad 200 występów w ekstraklasie i 52 zdobyte bramki. To jak na nasze warunki bardzo dobre statystyki. Tym bardziej że mimo sporego bagażu doświadczeń ma dopiero 31 lat. Tak, dopiero. W końcu liderem klasyfikacji strzelców jest 35-letni Igor Angulo, który w spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec popisał się golem z przewrotki! 


Udostępnij na Udostępnij na

Grzegorz Kuświk na jesień zdobył cztery gole w Fortunie I Lidze dla Stali Mielec. Trzy z nich jednak w jednym meczu, z ostatnią drużyną ligi, Garbarnią. Aktualnie nie jest więc pewniakiem, a raczej wielką niewiadomą i nadzieją „Nafciarzy” na utrzymanie.

Czołowy snajper ligi w barwach „Niebieskich”

Kuświk strzelił dwa pierwsze gole w ekstraklasie jeszcze w sezonie 2009/2010 w barwach GKS-u Bełchatów. Wtedy to zagrał już w dziewięciu spotkaniach w lidze. W następnym sezonie był już podstawowym napastnikiem „Brunatnych” i wystąpił aż w 21 spotkaniach, w których ustrzelił trzy bramki, co mimo wszystko nie jest wielkim wyczynem. Tak naprawdę etatowym ekstraklasowiczem stał się w barwach Ruchu Chorzów. Kuświk przyszedł na Cichą w sezonie 2012/2013 po świetnej rundzie wiosennej 2011/2012 w I lidze w barwach KS-u Polkowice, dla którego strzelił siedem bramek. Pierwszy sezon w Chorzowie nie był kolorowy, ale w następnym stał się już etatowym napastnikiem ligi.

Kolejny krok w górę

Zdobycie dwunastu i czternastu ligowych bramek w kampaniach 2013/2014 oraz 2014/2015 zaowocowało transferem do Lechii Gdańsk. Przejście do „Budowlanych” na tamten moment okazało się strzałem w dziesiątkę. Pomijając fakt, że był to ówczesny wicemistrz Polski, to na dodatek w następnym sezonie chorzowianie zanotowali spadek z ekstraklasy. W temacie doświadczonego ligowca wypowiedział się ekstraklasowy ekspert, autor książek o Lechii – Mariusz Kordek:

– Nadzieje związane z grą Grzegorza Kuświka w Lechii były duże. On sam myślał o wyjeździe za granicę, ale w końcu trafił do Gdańska na trzy lata. Początki nie były najlepsze, ale cała drużyna słabiej grała. Nastąpiła zmiana trenerów. Po przyjściu Piotra Nowaka Lechia chciała go wypożyczyć. Przyszli bracia Paixao, ale Kuświk postanowił zostać i w sumie zdobył w pierwszym sezonie 11 bramek. 

Kolejny sezon już miał słabszy, ale osiem bramek robi wrażenie. Lechia do końca walczyła o miejsce pucharowe, a dużo bramek strzelał Marco Paixao, który został królem strzelców. Ostatni sezon dla Grzegorza w Lechii był najsłabszy. Trenerzy Nowak, Owen i Stokowiec nie wystawiali go od pierwszej minuty. Nie zdobył żadnej bramki i nie dostał propozycji nowe kontaktu.

Przejście do niższej klasy

Jedynym ratunkiem dla Grzegorza Kuświka było przejście do innego klubu. Zgłosiła się po niego Stal Mielec, która gra na zapleczu ekstraklasy. Mimo czterech bramek w 11 meczach kibice nie byli zadowoleni z jego poczynań. Zarzucano mu brak chęci do gry, nieprzygotowanie. W sumie warto dodać, że aż trzy z czterech bramek strzelił w meczu z Garbarnią Kraków (6:1), a pozostałą zdobył w remisowym spotkaniu z Chojniczanką Chojnice (2:2). Bez żalu po pierwszej połowie sezonu rozwiązano z nim umowę.

Na ratunek doświadczenie

Wiśle Płock w tym sezonie idzie, krótko mówiąc, źle. Ostatnie zwycięstwo zanotowała w listopadzie, pokonując najsłabsze w stawce Zagłębie Sosnowiec. Nic więc dziwnego, że w zimowym okienku transferowym wiślacy próbowali się wzmocnić. „Nafciarzy” oprócz Grzegorza Kuświka zasilili tacy zawodnicy jak Ariel Borysiuk, Maciej Spychała czy też Angel Garcia grający dotychczas w niższych hiszpańskich ligach. Razem z chłopakami ze strony Watch Ekstraklasa porozmawialiśmy trochę o obecnej sytuacji płocczan, poruszając aspekt tytułowego bohatera tekstu.

Sezon temu czwarta drużyna polskiej ekstraklasy teraz broni się przed spadkiem. Jest jakaś główna przyczyna tego czy jest to może przypadek potwierdzający tezę, że na naszym krajowym podwórku jest loteryjnie?

Bardziej skłaniamy się do poparcia drugiej opcji. Kibice, którzy na co dzień śledzą wydarzenia związane z ekstraklasą, mogą potraktować hasło „ekstraklasa jest loteryjna” wręcz jako truizm. Przypadek Wisły pokazuje, że logika i nasza liga biegną równoległymi drogami. Jak sam wspomniałeś, w poprzednim sezonie drużyna z Płocka zajęła czwarte miejsce w tabeli, co można uznać za duży sukces.

Jednak latem 2017 r. była typowana przez wielu do spadku. Chwilę przed startem ligi Marcin Kaczmarek zrezygnował ze stanowiska, a nowym „trenerem” pejoratywnie zaczął być nazywany Dominik Furman. Za pięć dwunasta zatrudniono Jerzego Brzęczka, który wcześniej nie spełnił marzeń kibiców z Katowic o awansie do ekstraklasy. Wszystko miało pójść nie tak, a doszło do tego, że przez pewien czas włodarze Wisły szukali stadionu spełniającego warunki gry w eliminacjach do LE.

Drużyna Brzęczka rozbudziła apetyty kibiców. Możliwe, że za bardzo. Jak pokazują obecne wyniki, może obecny selekcjoner osiągnął z tą drużyną wynik ponad stan? Faktem jest, że oczekiwania sympatyków „Nafciarzy” zostały brutalnie zderzone z rzeczywistością. Drużyna dźwigała, dźwigała i nie udźwignęła.

W październiku za sterami drużyny stanął nowy trener. Dopiero trzeci obcokrajowiec na tej posadzie w historii klubu. Czy ta zmiana wyszła Wiśle na dobre?

Jeśli chodzi o roszadę na stanowisku trenera, to idealnie tutaj pasuje przysłowie: „Zamienił stryjek siekierkę na kijek”. Oczywiście decyzję o zwolnieniu Dariusza Dźwigały można obronić. Zaledwie dwa zwycięstwa w jedenastu ligowych meczach to nie jest to, na co liczono w Płocku. Mimo że trzy punkty zostały wywalczone z drużynami na „L” – Legią i Lechią.

Można powiedzieć, że w przypadku Kibu Vicuni zadziałał tzw. efekt nowej miotły. W pierwszych czterech meczach drużyna zaliczyła po dwa zwycięstwa i remisy. Później zaczęło się sypać i obecnie Hiszpan zrównał się ligowym bilansem ze swoim poprzednikiem (2 zwycięstwa – 4 remisy – 5 porażek)  Jak sam widzisz, trudno przyznać, że ta zmiana wyszła Wiśle na dobre.

Dlaczego zdecydowano się na pozyskanie Grzegorza Kuświka?

Obecnie w kadrze jest czterech napastników, ale tylko jeden z nich – Ricardinho – broni honoru swoich kolegów. Brazylijczyk z dorobkiem dziewięciu goli w lidze jest najlepszym strzelcem drużyny. Rezerwowi Zawada i Angielski to nie ten rozmiar kapelusza. Pierwszy z nich zdobył jedną bramkę, a jego kolega – dwie, czyli tyle, co obrońca Alan Uryga. W dodatku Angielski jest obecnie kontuzjowany. Między innymi tego powodu został sprowadzony Grzegorz Kuświk.

Od wyjścia ze strefy spadkowej dzieli Wisłę Płock zaledwie jeden punkt. Czy to oznacza, że nie powinniśmy jej skreślać i są drużyny, które bardziej aspirują do spadku?

Zdecydowanie nie powinniśmy jej skreślać. Sytuacja Wisły jest obecnie trudna, ale nie dramatyczna. Można powiedzieć, że pacjent żyje i ma duże szanse na wyzdrowienie. Jednak za rogiem czai się kostucha w postaci miejsca spadkowego. Obecnie różnica między 11. a 15. miejscem w tabeli wynosi zaledwie pięć punktów. Do rozegrania „Nafciarzom” pozostało jeszcze siedem meczów, tak że wszystko może się zmienić. 

Jak wygląda przyszłość drużyny z Płocka?

Po falstarcie na początku rundy wiosennej w postaci porażek z Lechem Poznań, Górnikiem Zabrze oraz Miedzią Legnica każdy mecz dla Wisły Płock będzie na wagę złota. Nie zapowiada się łatwo, bo w najbliższych kolejkach czekają ją mecze z rozpędzoną Cracovią oraz liderem Lechią Gdańsk. W walce o punkty na pewno pomoże Grzegorz Kuświk, który po dwukrotnym wchodzeniu z ławki w ostatnim spotkaniu na stadionie w Legnicy dostał szansę wystąpienia w wyjściowym składzie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze