Czy Chelsea „pomoże” Liverpoolowi przypieczętować mistrzowski tytuł?


Jeśli Chelsea pokona w dzisiejszym hicie Manchester City, drużyna Livepoolu będzie już mogła z czystym sumieniem świętować

25 czerwca 2020 Czy Chelsea „pomoże” Liverpoolowi przypieczętować mistrzowski tytuł?
commons.wikimedia.org

To, kto zostanie mistrzem Anglii, wiemy już praktycznie od dawna. Pozostaje tylko postawienie tzw. kropki nad „i”. Drużyna z Londynu może wpłynąć na przyspieszenie koronacji drużyny Juergena Kloppa. Sprawy na pewno nie zamierza im ułatwić Pep Guardiola, który od początku restartu rozgrywek idzie ze swoimi podopiecznymi jak burza.


Udostępnij na Udostępnij na

Powiedzmy sobie szczerze, obie ekipy – i Chelsea, i Manchesteru City – interes Liverpoolu jednak nie za bardzo interesuje. Szczególnie że mają jeszcze o co walczyć. Drużyna „Obywateli” chce jak najszybciej zapewnić sobie bezpośredni awans do kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Chelsea zamierza wykorzystać potknięcie Leicester i zbliżyć się do trzeciego miejsca w tabeli, a także utrzymać przewagę pięciu punktów nad Manchesterem United. Ostatni pojedynek tych zespołów był bardzo wyrównany i zakończył się zwycięstwem 2:1 ekipy z niebieskiej części Manchesteru. Podczas dzisiejszego wieczoru również nie powinno zabraknąć emocji.

Zdecydowane stanowisko Lamparda

„The Blues” swój pierwszy mecz po wznowieniu rozgrywek zagrali na wyjeździe z Aston Villą. Mimo olbrzymiej przewagi Chelsea pokonała gospodarzy różnicą tylko jednej bramki. W dodatku „The Villas” byli pod koniec starcia blisko wyrównania. Teraz czeka ich dużo trudniejsze zadanie. Na konferencji przedmeczowej oczywiście pojawiło się pytanie o „pomoc” dla Liverpoolu. Frank Lampard jednak zdecydowanie odpowiedział, że nie to ma dla niego znaczenia.

Absolutnie nie skupiam się na sytuacji Liverpoolu, ona nas nie dotyczy. Liverpool i Manchester City to dwie fantastyczne drużyny, które przez ostatnie dwa lub trzy sezony zdominowały ligę, ale dla nas ten mecz ma inne znaczenie – chcemy wygrać ze świetnym rywalem i tylko tak to postrzegam. – mówił przed meczem Frank Lampard.

W ostatnich dniach były reprezentant Anglii otrzymał świetne wiadomości. Ostatecznie kontrakty do końca sezonu podpisali Pedro oraz Willian, co pozwoli dokończyć rozgrywki bez ubytków w składzie. Do dyspozycji będzie również Jorginho, który wróci po pauzie za żółte kartki. W spotkaniu jednak na pewno nie zagra wciąż powracający do zdrowia Callum Hudson-Odoi.

Niejednoznaczny Guardiola

Z dużym szacunkiem do swojego kolegi po fachu podchodzi Pep Guardiola.

– Frank Lampard był niezwykłym piłkarzem i będzie niezwykłym menedżerem. Ma za sobą naprawdę dobry sezon i jestem zachwycony, widząc jego drużynę. – przed starciem wypowiadał się hiszpański szkoleniowiec.

Równocześnie pokusił się o dość zaskakujące stwierdzenie:

– Nie mogę zaprzeczyć, że jednym okiem spoglądamy już w kierunku Newcastle. Mecz z Chelsea to dla nas prestiżowa gra, ale spotkanie z Newcastle będzie dla nas finałem. – mówił Pep Guardiola

City efektownie powróciło do rozgrywek, najpierw pokonując bez większych problemów Arsenal 3:0, a następnie Burnley 5:0. W obydwu spotkaniach wystąpiły dwie różne jedenastki. Guardiola nie ukrywa, że przy tak napiętym kalendarzu rotacja w drużynie jest konieczna.

City musi sobie radzić bez Aguero

W dzisiejszym meczu również dojdzie do korekt w podstawowym składzie. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że kontuzja kolana wykluczy Kuna Aguero do końca sezonu. Jest to niewątpliwie spora strata. Kto zastąpi najlepszego strzelca drużyny? Hiszpański menedżer City zapowiada niespodzianki. Naturalnym zmiennikiem Argentyńczyka jest Gabriel Jesus, ale niewykluczone, że na szpicy ujrzymy Sterlinga, Bernardo Silvę lub Guendogana…

Nie wiadomo, czy wieczornego szlagieru nie opuści także narzekający na kontuzję kostki Phil Foden. Byłaby to kolejna zła wiadomość dla kibiców „The Citizens”, szczególnie że młody Anglik w meczu z Burnley zagrał popisową partię.

Giroud czy Abraham?

W meczu na Villa Park w podstawowej jedenastce Chelsea niespodziewane wystąpił Olivier Giroud. Miał na to wpływ zapewne fakt, że podstawowy snajper – Tammy Abraham – niedawno powrócił po kontuzji. Francuz jednak wykorzystał swoją szansę, strzelając wyrównującego gola. Dał w ten sposób poważny argument, by brać go pod uwagę przy ustalaniu składu na dzisiejsze spotkanie. Mistrz świata z 2018 roku nigdy nie należał do napastników seryjnie zdobywających bramki, ale niejednokrotnie pokazał, że potrafi się przełamywać w ważnych meczach. Abraham ma za to problem z pokonywaniem bramkarzy rywali z TOP 6.

***

Chelsea ma szansę na trzecie zwycięstwo z rzędu. W tym sezonie nie mieli jeszcze okazji pochwalić się taką serią. Klub ze Stamford Bridge posiada ciekawy zespół z perspektywicznym menedżerem, ale są zbyt nieregularni, by bić się o najwyższe cele. Po letnich wzmocnieniach sytuacja powinna ulec poprawie. Jak wiadomo, lada moment do klubu dołączą Timo Werner oraz Hakim Ziyech. Jest to jednak wciąż melodia przyszłości. W dzisiejszym meczu faworytem jest – mimo osłabienia – Manchester City.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze