Zgrupowanie reprezentacji Polski w Zjednoczonych Emiratach Arabskich zbliża się powoli ku końcowi. Przed wtorkowym powrotem do Warszawy nasi ligowcy rozegrają jeszcze jedno spotkanie. W poniedziałkowe popołudnie kadrowicze podejmą swoich rówieśników z Mołdawii.
Od co najmniej kilku lat trwa dyskusja czy reprezentacja Polski złożona z ligowców powinna wyjeżdżać na specjalne zgrupowania, które niemal wszystkim kibicom kojarzą się głównie z luksusowymi hotelami oraz wycieczkami na koszt Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz firm organizujących takie wyloty. Mimo wielu kwestii spornych, grono kibiców i tak zasiada przed telewizorami, by oglądać popisy zawodników znanych z boisk znad Wisły. W miniony weekend Polska pokonała Norwegię 3:0. W poniedziałkowe popołudnie czeka nas drugi „sprawdzian” – tym razem z Mołdawią.
Przeciwnik o wątpliwej reputacji? Jak najbardziej! Liga słabsza? Tak nam się wydaje. Jednak nic i tak nie pozwoli nam zlekceważyć naszych rywali. A jeśli nawet ktoś przepuszcza to spotkanie jedynie między palcami, to z pewnością nie jest to Adam Nawałka. Selekcjoner naszej kadry dość poważnie podchodzi do tych meczów i chce, by jego piłkarze dawali z siebie maksimum możliwości. Jedynie to może mu pomóc w selekcji graczy gotowych do reprezentowania naszego narodu w kadrze A. W pierwszym spotkaniu aspiracje do tego zgłosiło kilku zawodników, reszta raczej pokazała, że na poważne powołania będzie musiała jeszcze poczekać.
Z Mołdawią powinna zagrać zupełnie inna jedenastka. Na boisku próżno będzie szukać piłkarzy Legii Warszawa, dla których rywalizacja prawdopodobnie już się skończyła. Podobnie powinno być w przypadku Rafała Leszczyńskiego, który swoim występem nie zachwycił, jednak pomimo kilku wpadek zagrał na przyzwoitym poziomie. Naszym zdaniem, od pierwszej minuty „biało-czerwonej” bramki powinien strzec golkiper Wisły Kraków. Michał Miśkiewicz jest uznawany za jednego z lepszych, jeśli nie najlepszego, bramkarza naszej ligi. Prawo gry z orłem (oraz logiem PZPN) na piersi po raz pierwszy powinni otrzymać również Wojciech Golla, Filip Starzyński oraz Mateusz Zachara.
W naszej piłkarskiej historii z poniedziałkowym przeciwnikiem graliśmy pięciokrotnie. Do tej pory byliśmy niemal bezbłędni. W czerwcu w Kiszyniowie zaliczyliśmy swoją pierwszą wpadkę. W przegranych przez naszą reprezentację eliminacjach do brazylijskich mistrzostw świata, zremisowaliśmy 1:1, co tylko wbiło kolejny gwóźdź do selekcjonerskiej trumny Waldemara Fornalika. Zemstę za czerwcową „porażkę” mogą wziąć nasi ligowcy. Jej smak może i nie będzie słodki niczym najlepsza czekolada, jednak lepsze to niż nic. Do tej pory mecze z 96. reprezentacją świata kojarzyły nam się bardzo dobrze. Pozostaje mieć nadzieję, że po spotkaniu nie usłyszymy, że „rywal był zdecydowanie za silny”.
Zwycięstwo nad Mołdawianami nie powinno przysporzyć nam problemów. Piłkarze obdarzeni sporym budżetem zaufania nie mogą zawieść, bo w przypadku porażki, bądź nawet remisu może być to ich ostatnie powołanie. Spory budżet otrzymał zapewne również Adam Nawałka. Po zwycięstwie nad Norwegią, zabrał kadrowiczów do Ferrari World na najszybszy rollercoaster świata. Obyśmy my kibice nie musieli przeżywać takiej huśtawki – nie wysokości, a nastrojów, czego sobie i Wam życzę!
Proponowany skład:
Polska: Miśkiewicz – Lewczuk, Golla, Kokoszka, Olkowski – Plizga, Pazdan, Madej – Starzyński – Brożek, Zachara