Wtorkowe i środowe mecze rozstrzygną, kogo zobaczymy w tegorocznej Lidze Mistrzów. W pierwszych meczach wielu niespodzianek nie było i bliżej awansu są drużyny uznawane za faworytów. Co jeszcze może się zmienić i jak wygląda sytuacja drużyn? Przekonajmy się.
APOEL Nikozja – FK Astana
Zacznijmy od spotkania, które sprawiło sporą niespodziankę. Kazachskie zespoły (szczególnie na własnym boisku) są zawsze mocne, ale zupełnie nie spodziewałem się zwycięstwa Astany. APOEL to drużyna z o wiele większymi umiejętnościami, która powinna bezproblemowo dać sobie radę. Teraz musi liczyć na rewanż, ale jest bardzo możliwe, że uda się w nim cypryjskiemu zespołowi wyjść na prostą. Polscy kibice ściskają kciuki, aby reprezentujący barwy klubu z Nikozji Mateusz Piątkowski rozegrał całe spotkanie i strzelił kilka bramek.
AS Monaco – Valencia CF
Trudne zadanie stoi przed zespołem z Monaco. Francuzi w pierwszym meczu co prawda zdobyli jedną bramkę, ale zespół z Valencii trafił ich aż trzy. Spodziewałem się bardziej wyrównanego meczu, ale po raz kolejny okazało się, że liga hiszpańska jest jednak najsilniejsza na świecie. Wątpię, żeby graczom Monaco udało się odrobić stratę, chociaż jest to zespół z fantastycznymi graczami, więc kto wie. Trudno jest ocenić formę obu zespołów. Hiszpańska i francuska ekipa w ostatniej kolejce zremisowały ze średniakami ligowymi i nie wiadomo, czy drużyny odpuściły przed ważnym meczem eliminacyjnym, czy po prostu są bez formy. Odpowiedź już we wtorek.
Bayer 04 Leverkusen – Lazio Rzym
Mecz, w którym jeszcze nie wszystko jest rozstrzygnięte i wszystko jest możliwe. Od samego początku wiedziałem, że będzie to zacięta rywalizacja. Niby po zwycięstwie w lepszej sytuacji jest Lazio, ale jest to zaledwie zaliczka jednej bramki. W dodatku zdobyta na własnym boisku. Więcej do rozgrywek Ligi Mistrzów mogłaby wnieść drużyna z Rzymu, która wydaje mi się drużyną lepszą, ale w trakcie gry może być różnie. Dużo może zależeć od doświadczonych napastników obu drużyn, Miroslava Klosego i Stefana Kießlinga. To raczej oni przesądzą o wyniku tego meczu. Sporo namieszać może również Keity Balde, który w ostatnim meczu zastąpił słabo grającego Klosego i zdobył bramkę.
FC Brugge – Manchester United
Dla mnie wisienka na torcie. Pierwszy mecz oglądałem z ogromnym zaciekawieniem. Wszystko jest raczej tutaj przesądzone, ale możliwe, że znów zobaczymy tak fantastyczne widowisko. Oglądałem większą część spotkań Manchesteru, ale Memphis Depay nie zaimponował mi jeszcze w żadnym tak, jak to zrobił w meczu eliminacyjnym. Widać po nim, że ma spory talent, ale musi stać się po prostu regularniejszy, bo na razie dobre spotkania przeplata słabszymi. I gdyby Holendra zabrakło w pierwszym meczu, to nie zdziwiłbym się, gdyby „Czerwone Diabły” poniosły porażkę. Louis van Gaal jakoś nie może odnaleźć się w tym angielskim świecie i pewnie jego drużyna awansuje do fazy grupowej, ale tam moim zdaniem zakończy swą przygodę. Do tego momentu jednak jeszcze sporo czasu, więc na razie, w środowy wieczór, przekonajmy się, czy Manchester bez problemów awansuje, a może Brugge sprawi jakąś niespodziankę.
Mecze rewanżowe:
Dinamo Zagrzeb – KS Skenderbeu Korcze
Malmö FF – Celtic Glasgow
Maccabi Tel Awiw – FC Basel 1893
Szachtar Donieck – Rapid Wiedeń
AS Monaco – Valencia CF
APOEL Nikozja – FK Astana
Partizan Belgrad – BATE Borysów
Bayer 04 Leverkusen – Lazio Rzym
FC Brugge – Manchester United
CSKA Moskwa – Sporting Lizbona