Czas na eliminacje do mistrzostw świata. Czy reprezentacja Polski powinna bać się Litwy?


W ramach kwalifikacji do przyszłorocznego mundialu Polska zmierzy się z kadrą Edgarasa Jankauskasa

20 marca 2025 Czas na eliminacje do mistrzostw świata. Czy reprezentacja Polski powinna bać się Litwy?
Oskar Foltyński

Reprezentacja Polski przystąpi do tych eliminacji jako jeden z kandydatów do wyjścia z grupy. Umówmy się, 2. miejsce w tej grupie jest wręcz obowiązkiem, natomiast każde niższe miejsce będzie wielkim rozczarowaniem. Jednakże zanim przyjdzie czas na ocenę tych eliminacji, należy rozegrać kilka bardzo istotnych meczów z niżej notowanymi rywalami. Na pierwszy ogień idzie reprezentacja Litwy, z którą Polska ma bilans pozwalający myśleć o pozytywnym wyniku. Nie tylko bezpośrednie mecze są po naszej stronie. Wartość naszej kadry jest znacznie większa niż naszego północnego sąsiada. Czy jest się czego bać, czym mogą nas zaskoczyć Litwini – o tym w dalszej części artykułu.


Udostępnij na Udostępnij na

Bezpośrednie mecze na naszą korzyść

Reprezentacja Polski przeciwko Litwie zagrała łącznie siedem razy. Aczkolwiek nigdy nie mierzyliśmy się z Litwinami w meczach o punkty. Bezpośrednie spotkania pomiędzy dwoma kadrami przemawiają za wygraną Polski, gdyż jak dotąd polska drużyna wygrała trzykrotnie, dwukrotnie wygrała Litwa, a dwa razy padał remis. Ostatni raz, kiedy reprezentacja Polski mierzyła się z litewską kadrą, miał miejsce w 2018 roku, chwilę przed wylotem na mundial w Rosji. Wówczas padł wynik 4:0, a strzelcami bramek zostali Lewandowski, Kownacki i Jakub Błaszczykowski.

Mecz ten toczył się głównie pod dyktando Polaków, przez co nasi przeciwnicy nie byli w stanie nic zdziałać. Warto przypomnieć skład, w jakim wystąpiliśmy, i uświadomić sobie, jak dawno miał miejsce ten mecz. W składzie reprezentacji Polski wystąpili między innymi: Thiago Cionek, Artur Jędrzejczyk, Łukasz Piszczek, Dawid Kownacki czy Bartosz Białkowski. Jak dotąd reprezentacja Polski nigdy nie mierzyła się z Litwinami w meczach o punkty, zawsze były to spotkania przyjaźni o charakterze towarzyskim.

 2024 rok ciemnym czasem dla reprezentacji Litwy

Ostatnie eliminacje, do jakich przystąpiła Litwa, to kwalifikacje do ubiegłorocznych mistrzostw Europy. W grupie G Litwinom przyszło się zmierzyć z Bułgarią, Serbią, Węgrami i Czarnogórą. Delikatnie mówiąc, nie poszło im tam najlepiej, gdyż zdobyli zaledwie sześć punktów i zajęli 4. miejsce w grupie. Mimo niskiego miejsca szło im lepiej w grze pod bramką rywala. Potrafili strzelać i kreować. Można odnieść wrażenie, że w tamtej kampanii decydująca była indywidualna forma poszczególnych zawodników. Na przykład podczas jednego z okienek fantastyczną formą błysnął Širvys, który strzelił dwa gole Bułgarii, a potem jeden Węgrom. Na tej samej zasadzie swoją obecność zaznaczył Gytis Paulauskas.

W Lidze Narodów zabrakło właśnie tego indywidualnych przebłysków, które okazywały się decydujące w kontekście losów danego meczu. Styl gry znacząco się nie różnił, w reprezentacji nie ma jakichś drastycznych zmian pod kątem personaliów, rotacje bardziej odbywają się na zasadzie kontuzji i formy. Miniona doprowadziła Litwę do historycznego spadku do dywizji D Ligi Narodów. Zespół zanotował bilans 4:11 i doprowadził do spadku o jedną dywizję niżej. Widać było bardzo słabą ofensywę, która miała problemy z wykorzystaniem sytuacji podbramkowych. Litwini strzelili tylko cztery gole, a według parametru xG tych bramek powinno być więcej. Być może lekarstwem na tę bolączkę okaże się fantastyczna dyspozycja strzelecka Kučysa, który jest drugim najlepszym strzelcem Ligi Konferencji.

Litwini mają czym zaskoczyć

W kadrze naszego północnego sąsiada jest wielu ciekawych zawodników. Drużynę litewską wzbogacają piłkarze, którzy mają przeszłość ekstraklasową. Na początku jednak wspomnijmy o jedynym Litwinie grającym regularnie w top 5 lig w Europie. Mowa tutaj o Gvidasie Gineitisie grającym aktualnie w Torino. Ostatnio zrobiło się o nim głośno za sprawą strzelonego gola przeciwko Milanowi. Ponadto jest on świetnym wykonawcą stałych fragmentów gry – potrafi świetnie dośrodkować na głowę kolegi z kadry. Największym zagrożeniem będzie jednak napastnik NK Celje, czyli Armandas Kučys. Jest on obecnie drugim najlepszym strzelcem Ligi Konferencji i z dorobkiem sześciu goli plasuje się tuż za placami Afimico Pululu. Zdecydowanie nie można mu zostawić za dużo miejsca, gdyż wystarczy mu moment, by zdobyć bramkę.

Wróćmy jednak do polskich wątków ligowych. W drużynie naszego piątkowego rywala jest wielu piłkarzy, którzy dali się poznać jako solidni polscy ligowcy. Na aktualnej liście powołań znalazło się miejsce dla trzech zawodników grających w polskich ligach. Są to: Titas Milasius (Pogoń Siedlce), Dominykas Barauskas (Górnik Łęczna), Paulius Golubickas (Radomiak Radom). Jednakże to nie wszyscy, którzy kiedyś zasmakowali polskiego futbolu. Wśród zaproszonych na zgrupowanie piłkarzy znajduje się była gwiazda polskiej ekstraklasy – Fedor Cernych. Dodatkowo w defensywie znajdziemy Artemijusa Tutyskinasa bądź byłego gracza Piasta Gliwice Edvinasa Girdvainisa.

Z pewnością będzie to ważne spotkanie dla wielu Litwinów, zwłaszcza że wielu graczy grało w Polsce. Jednym z takich zawodników jest wspomniały Titas Milasius, który skomentował to w taki sposób:

– Tak, na pewno, ponieważ całe życie gram w Polsce. To na pewno będzie dla mnie wielki mecz. Mając na uwadze historię, jaka łączy oba nasze kraje, będzie to wielkie spotkanie dla nas. Będziemy chcieli pokazać jedność i jakość, jaką mamy w naszej drużynie. Chcemy pokazać, że możemy grać z najlepszymi, co nie zmienia faktu, że musimy szczególnie uważać na Lewandowskiego, Piątka czy Szymańskiego.

Jaka jest to kadra i czym mogą nas zaskoczyć?

Mimo iż litewska drużyna nie jest potęgą na skalę europejską, to musimy szczególnie uważać na stałe fragmenty gry. Litwini bardzo dobrze umieją wykorzystywać rosłych napastników, jak i obrońców, którzy są świetni przy górnych piłkach. Szczerze mówiąc, to na tym aspekcie możemy zakończyć pochwałę dla Litwy. Wiele wskazuje na to, że w meczu z Polską drużyna Edgarasa Jankauskasa będzie chciała bronić się nisko i szukać swoich sytuacji po kontrach. Wskazują na to między innymi słowa trenera, który przyznał, że na treningach były testowane różne warianty gry defensywnej. Wydaje się zatem, iż styl gry Litwy nie będzie się znacząco różnił od poprzednich meczów w ich wykonaniu. Zwłaszcza że drużyna zna swoje miejsce w szeregu i ma świadomość swoich słabości.

– Myślę, że jako drużyna funkcjonujemy bardzo dobrze i mamy jedność. Może nie mamy takich nazwisk jak Polska, ale na pewno mamy swoich zawodników, którzy zaczynają strzelać bramki w europejskich pucharach i coraz więcej znaczą w Europie.

– W Polsce futbol jest numerem jeden, na Litwie z kolei koszykówka jest na pierwszym planie, a piłka nożna znajduje się trochę w cieniu. To na pewno robi dużą różnicę w rozwoju piłkarzy.

Ważnym aspektem gry Litwinów z pewnością będą długie piłki, grane na Kučysa. Gracze z północy na pewno mają świadomość, że głównie za sprawą swojego snajpera będą w stanie jakkolwiek nas ukąsić. Zwłaszcza że piłkarz świetnie potrafi grać tyłem do bramki, przez co robi sporo miejsca innym kolegom z zespołu.

***

Co ciekawe, zaledwie dwóch reprezentantów Polski pamięta spotkanie rozgrywane w 2018 roku. Wśród nich są Robert Lewandowski i Jan Bednarek. Do tego grona można byłoby zaliczyć jeszcze Piotra Zielińskiego, jednak ten nie pojawi się na zgrupowaniu z powodu urazu.

Eliminacje do mundialu to czas, w którym reprezentacja Polski stanie przed zadaniem wywalczenia awansu na przyszłoroczny wielki turniej. Jednakże aby tak się stało, musimy pokonać rywali, którzy są znacznie słabsi od nas. Dodatkowo musimy pokazać się z jak najlepszej strony w meczu z Holandią lub Hiszpanią, bo jak dobrze wiemy, na mundial jadą drużyny, które swoją grą i postawą zasłużyły na ten sukces. Czy będzie tak w przypadku reprezentacji Polski? Przekonamy się już za kilka miesięcy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze