Na pięć dni przed meczem w europejskich pucharach Śląsk Wrocław wygrywa z Ruchem Chorzów w meczu ligowym 1:0. Dla zawodnika zwycięskiej drużyny, Piotra Ćwielonga, najważniejsze jest to, że jego zespół zdobył trzy punkty. Teraz piłkarze Śląska zaczynają już operację Rapid Bukareszt.
Nie potrafiliście wymienić kilku podań w dobrym tempie, grać na jeden kontakt. Dużo było w waszym wykonaniu męczarni boiskowej w rywalizacji z Ruchem…
Nie wyglądaliśmy dzisiaj siłowo dobrze. Ruch kilkoma akcjami pokazał, jakby był bardziej świeży. Myślę, że też bardziej nastawiamy się na mecz z Rapidem. Każdy z nas ma ten dwumecz już w głowie. Wiadomo, że gramy już o coś ważnego dla siebie, klubu, jak i całego Wrocławia.
Co się działo w szatni, kiedy przeczytaliście wywiad Diaza i te słowa dotyczące trenera?
Trudna sprawa. Diaz tutaj mówi jedno, zaraz jest sprostowanie. Tak naprawdę nie wiadomo, czy to dziennikarz przekręcił, czy „Dino” tak powiedział. Myślę, że tylko „Dino” wie, o co tu tak naprawdę chodzi.
Byliście w szoku, że trener zabiera tego zawodnika na mecz? Więcej, wpuszcza go na boisko w 60. minucie.
Trener powiedział, że dla niego najważniejsza jest drużyna, a nie jeden zawodnik. Pokazał klasę biorąc go na mecz i wpuszczając jeszcze na plac gry, nawet po takich słowach. Diaz także pokazał swoje umiejętności, bo wchodząc na boisko nie obrażał się, że nie grał od początku. Strzelił bramkę i to na pewno cieszy.
Czy kibice Śląska powinni być spokojny przed czwartkowym meczem ze względu na wynik czy raczej niespokojni, biorąc pod uwagę, jak graliście z Ruchem w piłkę?
Każdy mecz jest inny. Może nasza gra nie była fajna i widowiskowa, ale wygraliśmy. I tego na pewno kibice będą oczekiwać na Oporowskiej.
Przygotowywaliście się już do meczu z Rapidem? Oglądaliście jakiś ich mecz? Są jakieś wnioski czy jeszcze za wcześnie?
Tak właściwie przygotowywaliśmy się do spotkania z Ruchem. Jeszcze nie oglądaliśmy żadnych skrótów meczów Rapidu. Myślę, że teraz przyjdzie na to pora.
Notował Łukasz Pawlik