Francuski napastnik przeżywa w USA drugą, jeśli nie trzecią, młodość. Ostatnio przełamał niemoc strzelecką i wygrał mecz dla swojej drużyny.
Tym razem swoimi umiejętnościami praktycznie w pojedynkę przesądził o wyniku meczu z Chicago Fire. Henry strzelił bramkę niezwykłej urody, co w przeszłości udawało mu się czynić wielokrotnie.
W meczu, który toczył się w iście żółwim tempie, głównie przez doskwierającą wysoką temperaturę, nic nie wskazywało na to, że ktokolwiek pokusi się o strzelenie bramki. Francuz miał jednak inny plan i niesamowitym strzałem z półwoleja pokonał bramkarza przeciwników, który po puszczeniu bramki mógł się tylko podrapać po głowie i zastanawiać, jak to mogło wpaść.
Po wygranym meczu drużyna New York Red Bulls awansowała na drugie miejsce w Konferencji Wschodniej ligi MLS, a ich przeciwnicy z Chicago pozostają na czwartym.