CSKA w ćwierćfinale Pucharu Rosji


Znamy już pięciu ćwierćfinalistów piłkarskiego Pucharu Rosji. W poniedziałkowy wieczór awans do tej fazy rozgrywek zapewniło sobie CSKA Moskwa, które pokonało na własnym boisku Szynnik Jarosławl 1:0. Bramkę na wagę tego triumfu zdobył w 22. minucie gry Siergiej Ignaszewicz.


Udostępnij na Udostępnij na

Szkoleniowiec gospodarzy, Leonid Słucki, dokonał czterech zmian w wyjściowym składzie w porównaniu do meczu Ligi Europejskiej z PAOK-iem Saloniki. Od pierwszej minuty na boisku pojawili się Siergiej Czepczugow, który zastępował kontuzjowanego Igora Akinfiejewa, a także Ałan Dzagojew, Keisuke Honda i Seydou Doumbia. Poza kadrą meczową znaleźli się Chidi Odiah, Mark Gonzalez, Sekou Oliseh, Wiktor Wasin i Aleksandrs Cauna. Z kolei trener dziesiątego zespołu rosyjskiej Pierwej Ligi, Aleksandr Pobiegałow, nie zabrał do Moskwy m.in. Aliego N’Dri oraz pozyskanego ze Świtu Nowy Dwór Mazowiecki Piotra Gurzędy.

Zgodnie z przewidywaniami to piłkarze CSKA lepiej zaczęli spotkanie. Gracze zespołu wicemistrza Rosji stworzyli pierwszą okazję na zdobycie bramki już w 7. minucie. Wtedy to szybką szarżę przeprowadził na lewym skrzydle Vagner Love. Brazylijczyk zdecydował się dograć futbolówkę do Seydou Doumbii, jednak reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej został zatrzymany przez obrońców Szynnika. Vagner Love sprawiał piłkarzom z Jarosławla w pierwszym kwadransie sporo trudności. Ciemnoskóry napastnik dwukrotnie wypuszczał na pozycje Zorana Tosicia, jednak jego kolega z zespołu nie potrafił opanować piłki.

W 17. minucie to pierwszoligowcy powinni objąć prowadzenie w tym meczu. Roman Wojdel podał do kompletnie nieobstawionego Anatolija Nieżelewa, a ten w dobrej sytuacji przeniósł futbolówkę obok bramki strzeżonej przez Siergieja Czepczugowa. Nie minęła minuta, a w polu karnym „Wojskowych” znów zrobiło się gorąco. Tym razem sędzia liniowy niesłusznie zasygnalizował pozycję spaloną Aleksandra Archipowa. Gdyby nie błąd arbitra, to napastnik Szynnika stanąłby oko w oko z golkiperem CSKA.

Dopiero w 22. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Rzut wolny wykonywał Keisuke Honda, a strzał Japończyka odbił bramkarz Szynnika, Aleksandr Rebrow. Do bezpańskiej futbolówki dopadł Siergiej Ignaszewicz i nie miał żadnych problemów ze skierowaniem jej do siatki. Doświadczony obrońca tym samym skopiował trafienie ze spotkania przeciwko PAOK-owi.

Kolejne minuty nie przyniosły spodziewanych emocji. Na uwagę zasłużyło jedynie uderzenie Ałana Dzagojewa, które Rebrow wybił na rzut rożny. Tuż przed przerwą podopieczni Leonida Słuckiego powinni podwyższyć prowadzenie. Szybki atak tercetu Doumbia – Vagner Love – Tosić próbował przerwać Maksim Poworow. Obrońca Szynnika interweniował jednak w taki sposób, że omal nie skierował piłki do własnej bramki. To była ostatnia ciekawa akcja w tej części meczu i sędzia Michaił Wilkow nakazał zawodnikom udać się do szatni.

W przerwie obaj trenerzy dokonali po jednej zmianie. Aleksandr Pobiegałow w miejsce Siergieja Kuszowa wprowadził Romana Grigoriana, natomiast w szeregach gospodarzy Zorana Tosicia zastąpił Jewgienij Ałdonin. Rezerwowy pomocnik CSKA potrzebował zaledwie dwóch minut, aby obejrzeć żółtą kartkę za ostry faul na rywalu.

Cztery minuty po zmianie stron Siergiej Czepczugow niepewnie interweniował po strzale Uładzimira Karicki. Żaden z graczy Szynnika nie zdołał jednak dobić piłki, którą golkiper CSKA odbił przed siebie. W odpowiedzi mocne uderzenie Dzagojewa z dystansu pewnie wyłapał Rebrow. Po godzinie gry Paweł Mamajew podał do ustawionego na linii pola karnego Szynnika Keisuke Hondy, ale najlepszy gracz styczniowego Pucharu Azji uderzył niecelnie. Cztery minuty później Japończyk był bliski zaliczenia asysty. Piłkę po zagraniu Hondy usiłował trącić Vagner Love, jednak ofiarnie interweniujący Rebrow powstrzymał Brazylijczyka.

Trener gości, widząc narastającą przewagę rywali, desygnował do gry Maksyma Bileckiego i Adama Wisznaikowa. Te roszady jednak na niewiele się zdały, a stroną dominującą nadal byli „Wojskowi”. Zamęt pod bramką pierwszoligowca siał głównie Honda, który dwukrotnie trafił w światło bramki. Również Jewgienij Ałdonin miał swoją szansę na wpisanie się na listę strzelców, ale Aleksandr Rebrow nie dał się zaskoczyć.

Na ostatnich trzynaście minut Leonid Słucki wypuścił na boisko Tomasa Necida. To jednak nie Czech, a Vagner Love sprawiał najwięcej problemów defensywie Szynnika. Po jednym z takich sprintów Brazylijczyk został powalony na murawę przez Valeriu Catsinusa, za co kapitan gości ujrzał żółty kartonik. Jeszcze w doliczonym czasie gry najskuteczniejszy w ubiegłym sezonie ligowym gracz CSKA dwukrotnie przegrał pojedynki z Rebrowem, ale ostatecznie to „Wojskowi” utrzymali jednobramkowe prowadzenie, dzięki czemu zapewnili sobie awans do ćwierćfinału Pucharu Rosji.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze