Crvena Zvezda deklasuje Partizana. Zmiana warty w Serbii?


18 marca 2016 Crvena Zvezda deklasuje Partizana. Zmiana warty w Serbii?

W ostatnich dniach jednym z najważniejszych tematów było zdobycie mistrzostwa Francji przez PSG na osiem kolejek przed końcem rozgrywek. Ligue 1 jest bardziej medialna od rozgrywek serbskiej ekstraklasy, bo mało kto zauważa, jaką przewagę nad rywalami ma w tym sezonie Crvena Zvezda z Belgradu.


Udostępnij na Udostępnij na

Jakub Mieżejewski w swoim artykule o największych futbolowych miastach Europy napisał tak: „Wśród miast żyjących futbolem nie może zabraknąć Belgradu. W Serbii, a wcześniej Jugosławii, od lat liczyły się jedynie belgradzkie kluby, właściwie dwa, Partizan i Crvena Zvezda, które na lata zdominowały krajowe rozgrywki”. Zachęcając do przeczytania całego jakże ciekawego artykułu, zatrzymamy się w jeszcze na chwilę w Belgradzie.

Crvena Zvezda w tym roku zdominowała ligę w sposób nieporównywalny do żadnej z lig europejskich. Druga drużyna w tabeli, Borac Cacak, traci do lidera 28 punktów. O jeden punkt większą stratę ma ich odwieczny rywal – Partizan Belgrad. Tak wygląda sytuacja po 26 kolejkach (Crvena Zvezda ma jeszcze do rozegrania zaległe spotkanie).

Ze względu na specyfikę systemu rozgrywek wprawdzie wyścig o mistrzostwo nie jest jeszcze rozstrzygnięty. Przynajmniej teoretycznie. Serbska Superliga ma bowiem rozgrywki wzorowane na obecnie obowiązującym w Polsce modelu. Po 30 kolejkach nastąpi, tak jak w naszym kraju, podział punktów i dodatkowe siedem spotkań.

Crvena Zvezda zdeklasowała rywali

Patrząc jednak na przepaść punktową i formę zawodników „Czerwonej Gwiazdy”, trudno jest przypuszczać, że ktokolwiek jest im w stanie odebrać tytuł mistrzowski. Wciąż urzędujący mistrz, czyli Partizan, nie potrafił nawet wygrać na własnym stadionie historycznych 150 „Veciti derbi”. W meczu, który znaczy więcej niż mistrzostwo, mimo sprzyjających okoliczności (prowadzenie i ponad 20 minut gry w przewadze jednego zawodnika) gospodarze przegrali 1:2. Ich rywale w tym sezonie przegrali tylko dwa mecze, więc trudno przypuszczać, że nagle zaczną seryjnie tracić punkty.

https://www.youtube.com/watch?v=ksxWcyHVy9E

Ten sezon zaczął się dla graczy Miodraga Bozovica fatalnie. Szkoleniowiec, który zaczął pracę po przegranym poprzednim sezonie (w Serbii drugie miejsce dla takiego klubu jak „Czerwona Gwiazda” jest porażką), zaliczył klasyczny falstart. Oczekiwane w Belgradzie wizyty europejskich drużyn po przerwie pucharowej, spowodowanej wykluczeniem przez UEFA, nie miały okazji odwiedzić stadionu Crvenej Zvezdy. Jedynym gościem był kazachski Kajrat Ałmaty. Strzelił dwie bramki, nie stracił żadnej i gracze w czerwono-białych barwach mogli się już skupić na lidze. Efekty tego widzimy w tabeli.

Serbska SuperLiga
Tabela ligi serbskiej (zdjęcie: Tabelepilkarskie.com)

Cieszyć się mogą kibice „Czerwono-białych”, martwią się jednak władze serbskiego futbolu i ci, którym na piłce w tym kraju zależy.

Aleksandar Vukovic pytany, czy zmiana systemu rozgrywek wyjdzie na dobre piłce w jego ojczyźnie, odpowiedział w ten sposób – Dopóki sytuacja infrastrukturalna, sytuacja ekonomiczna w klubach […] nie ulegną zmianie, dopóty niewiele się zmieni. Najpierw trzeba rozwiązać podstawowe problemy, dopiero potem należało pomyśleć o zmianie systemu rozgrywek.

Jak widać nie pomylił się w swojej opinii. Zeszłorocznego mistrza zastąpi mistrz sprzed dwóch lat i serbski futbol nadal będzie pogrążony w marazmie. Jeśli świetny wynik w lidze po raz kolejny nie będzie miał przełożenia na sukcesy międzynarodowe, to sprawa mistrzostwa Serbii będzie nadal interesowała garstkę zapaleńców.

Osobną kwestią jest to, co się stało w tym sezonie z Partizanem Belgrad. Na arenie europejskiej zaprezentowali się nieźle. Wprawdzie nie udało się wejść do Ligi Mistrzów, odpadając z BATE Borysow. Nie udało się także wyjść z grupy L w Lidze Europy, jednak osiągane tam wyniki  wstydu nie przynoszą. Dziewięć punktów, trzecie miejsce w grupie i odpadnięcie z powodu gorszego stosunku bramek od FC Augsburg, to jest wynik nawet ponad stan. Dużo większym problemem dla Partizana okazała się serbska liga. 12 zwycięstw w 26 kolejkach to wynik bardzo słaby, jak na jednego z hegemonów ligi. Jeszcze większe problemy widać, gdy spojrzymy w statystyki wyjazdowe. Z 13 meczów poza własnym stadionem udało się wygrać tylko cztery, zdobywając łącznie 16 punktów „w delegacji”.

Jeszcze do niedawna to Partizan był stawiany za wzór w serbskiej piłce. Gdy Crvena Zvezda była wykluczana z pucharów, Partizan realizował skrupulatnie swoją drogę. Doskonałe szkolenie (nie bez powodu wychowankowie Partizana grają we wszystkich poważnych ligach europejskich), dobre promowanie tanio kupionych zawodników z mniejszych serbskich klubów, to był ich znak rozpoznawczy. Role odmieniły się bardzo szybko.

Przejedzono pieniądze z tłustych lat (sześć mistrzostw z rzędu w latach 2008 – 2013), także te pochodzące z transferów.

Transfery Partizana
Najwyższe transfery z Partizana Belgrad (zdjęcie Transfermarkt.pl)

Pozostała drużyna, której skład już nie roi się od zawodników, o których licytują się europejskie kluby. Coraz trudniej znaleźć nawet takich, których można sprzedać za duże pieniądze. Były piłkarz Wisły Kraków, a obecnie dyrektor sportowy Partizana, będzie miał nie lada problem, by w przyszłym sezonie nawiązać walkę o mistrzostwo.

Cykliczna słabość serbskich hegemonów pokazuje tak naprawdę nędzę serbskiego futbolu. Mimo wspaniałych wychowanków, mimo transferów za miliony euro żaden z belgradzkich klubów nie może nawiązać do lat swojej świetności. Nie uda się budowanie klubu piłkarskiego bez kibiców. A z tym w Belgradzie coraz gorzej.

1eub0j
Średnia frekwencja klubów z Belgradu

Słabość Partizana przełoży się na poziom SuperLigi. Osamotniona na placu boju Crvena Zvezda siłą rzeczy obniży poziom. Przekonał się o tym Celtic, gdy zabrakło w lidze Rangersów. Do problemów ekonomicznych, infrastrukturalnych czy tych związanych z brakiem kibiców, dołączy demotywujący brak realnej konkurencji.

Gdzie szukać nadziei dla serbskich klubów?

Jakie są szanse wyjścia z tego marazmu? Czy wystarczy odbudowa Partizana? Mało prawdopodobne. Logiczny wydaje się omawiany już od pewnego czasu pomysł ligi regionalnej podobnej do Ligi Adriatyckiej, która skupia koszykarskie kluby z sześciu krajów byłej Jugosławii oraz z Bułgarii i Węgier. 12-16 silnych klubów z tego regionu ściągnęłoby na stadiony kibiców, dając szansę na zainteresowanie telewizji i sponsorów.

Losy Partizana to także powód do zadumy dla całego środowiska piłkarskiego. Warto zauważyć i to, ile dla polskiej piłki nożnej zrobił Canal+ oraz to, jak ważni dla funkcjonowania klubu są kibice na stadionach.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze