Dla podopiecznych Michała Probierza obecny sezon miał zacząć się lepiej od dwóch ostatnich. Tymczasem po dwóch kolejkach stare demony budzą się do życia. Niestety po dwóch kolejkach "Pasy" mają na koncie raptem jeden punkt i porażkę z beniaminkiem. Z pewnością sympatycy Cracovii nie tak wyobrażali sobie początek nowych rozgrywek.
Tymczasem porażka z ŁKS-em Łódź nie wzięła się znikąd, a winnym jej jest poniekąd sam szkoleniowiec krakowian. Probierz wystawił bowiem młodzieżowca Kamila Pestkę nie na pozycji lewego obrońcy, lecz na lewej pomocy. I od samego początku widać było, że 20-latek nie za bardzo mógł się odnaleźć w nowym ustawieniu.
Michał Probierz przyznał, że przez ponad 30 minut Cracovia przez jego błąd grała w „10”. – Wystawienie Pestki na lewej pomocy to mój błąd. Kamil miał duże problemy. Wsadziłem go na konia. Staraliśmy się wdrożyć młodzieżowca w skład, ale przez mój błąd przez pewien czas graliśmy w dziesiątkę. Każdy trener robi błędy i to mój błąd. Przyznaję się do niego – tłumaczył swój błąd na konferencji pomeczowej trener Cracovii.
Beniaminek był lepszy
Sobotnie spotkanie przy Kałuży miało być dla krakowian nowym otwarciem. Po odpadnięciu z europejskich pucharów z Dunajską Stredą i zeszłotygodniowym remisie z Zagłębiem Lubin sympatycy Cracovii mieli nadzieję, że teraz może być już tylko lepiej. Jednakże łódzki beniaminek postawił wczoraj bardzo trudne warunki.
ŁKS już w 16. minucie objął prowadzenie za sprawą trafienia Łukasza Sekulskiego, któremu asystował znakomity Dani Ramirez. Przy trafieniu łodzian zawinił m.in. źle ustawiony Kamil Pestka, który już kilkanaście minut temu zmuszony był opuścić pole gry. Po owej zmianie krakowianie zaczęli powoli przejmować inicjatywę, ale nie potrafili złamać solidnej defensywy gości. A ci spokojnie, ale nieskutecznie kontrowali rywali.
Premierowe trafienie @LKS_Lodz po powrocie do ligi!#CRAŁKS 1:2 pic.twitter.com/8YTyFfRX8Y
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) July 27, 2019
Po zmianie stron, jak przekonywał szkoleniowiec „Pasów”, Cracovia miała od początku agresywnie zaatakować. Niestety niedługo po przerwie łodzianie podwyższyli prowadzenie po trafieniu Maksymiliana Rozwandowicza z rzutu karnego i od tej pory skutecznie się bronili. Dopiero w doliczonym czasie gry Sergiu Hanca zdobył dla Cracovii bramkę kontaktową.
– Na początku mieliśmy dwie sytuacje Lopesa. Potem brakowało nam dogrania. W drugiej połowie chcieliśmy szybko odrobić straty. Mieliśmy moment nieuwagi, w którym ŁKS wyprowadził kontrę i było 0:2. Potem postawiliśmy wszystko na jedną kartę i liczyliśmy się z tym, że może się to skończyć kolejnymi sytuacjami dla ŁKS-u. Podjęliśmy ryzyko, bo komplet zmian wykorzystaliśmy już w 60. minucie. Stworzyliśmy wiele sytuacji, ale zabrakło nam skuteczności – stwierdził Probierz.
Odzyskać pewność siebie
Odpadnięcie z europejskich pucharów z pewnością wpłynęło negatywnie na podopiecznych Michała Probierza. Mimo tego, że krakowianie pierwsi objęli prowadzenie, ostatecznie musieli zejść z boiska jako pokonani. Tydzień później w meczu z Zagłębiem Lubin „Pasy” mogły jeszcze odczuwać zmęczenie po meczu z Dunajską Stredą, toteż remis 1:1 po dość wyrównanym meczu był dla nich dobrym wynikiem.
Natomiast porażka z beniaminkiem ekstraklasy sprawiła, że piłkarze Cracovii będą musieli nabrać nieco pewności siebie, by nie powtórzyć błędów z zeszłego sezonu. Wówczas na początku rozgrywek krakowianie mieli ogromne problemy ze zdobywaniem punktów, przez co mówiło się również o możliwym zwolnieniu Michała Probierza. Jednakże prezes klubu Janusz Filipczak nawet przez moment nie pomyślał o takim kroku. Od początku ufał on szkoleniowcowi, który zresztą później udowodnił, że warto było mu dać szansę.
📺 Kapitan Pasów, Janusz Gol w pomeczowej rozmowie odniósł się do złości z niewykorzystanych okazji bramkowych, najbliższych celów i wsparcia od kibiców #NaStadionie ⚪️🔴 #CRAŁKS
🔗: https://t.co/aXFOu0TYDd pic.twitter.com/HpfyjJDIgq
— CRACOVIA (@MKSCracoviaSSA) July 27, 2019
Cracovia była przez większą część rundy wiosennej rewelacją i do samego końca rozgrywek grała o kwalifikacje do europejskich pucharów. Mówiło się również, że gdyby nie fatalny początek sezonu, to podopieczni Michała Probierza mogliby się bić o najwyższe cele, w tym o mistrzostwo Polski. Teraz nikt w ekipie „Pasów” nie chciałby dopuścić do tego, by już na początku sezonu skreślać krakowian z walki przynajmniej o podium. – Odpadnięcie z pucharów i ten mecz są bolesne, ale trzeba zwartym i bojowym iść dalej. Dostaliśmy pucharowego i ligowego dzwona i musimy sprawić, żeby zawodnicy odzyskali pewność siebie – mówił szkoleniowiec Cracovii po porażce z ŁKS-em.