Cracovia żegna się z europejskimi pucharami po przeciętnym meczu


Cracovia jako pierwsza z polskich drużyn odpada z europejskich pucharów

18 lipca 2019 Cracovia żegna się z europejskimi pucharami po przeciętnym meczu
Krzysztof Porębski / PressFocus

Cracovia w pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Europy trafiła na Dunajską Stredę. Zapowiadała się bardzo wyrównana rywalizacja przeciwko wicemistrzowi Słowacji. Druga siła ligi słowackiej jest wyjątkowym zespołem, gdyż jest klubem mniejszości węgierskiej. Wzbudza to bardzo duże kontrowersje w kraju naszych południowych sąsiadów, którzy nie są pozytywnie nastawieni do tej drużyny.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwszy mecz nie zaskoczył nas niczym pozytywnym ani negatywnym. Cracovia wywiozła z Dunajskiej Stredy remis 1:1, co napawało optymizmem przed rewanżem. W końcu wystarczał bezbramkowy remis, aby podopieczni Michała Probierza awansowali do drugiej rundy.

– Bramka, którą zdobyliśmy na wyjeździe, jest bardzo ważna, bo bezbramkowy remis da nam awans, ale my nie zagramy na taki wynik. Chcemy pokazać ciekawy futbol i żeby kibice zobaczyli dobry mecz – powiedział na przedmeczowej konferencji Michał Probierz. Były to dosyć odważne słowa, jednak szybko, bowiem na samym początku meczu, zostały one potwierdzone przez graczy Cracovii.

Mocne wejście w mecz

Rewanż w wykonaniu Cracovii był jeszcze lepszy. „Pasy” na samym początku meczu po strzale Rafy Lopesa i dzięki bierności Lubomira Satki wyszły na prowadzenie, które dowiozły do przerwy. Podopieczni trenera Probierza pierwszą połowę mieli pod kontrolą i nawet były okazje, by podwyższyć jednobramkowe prowadzenie. Jednak na tym się skończyło. Dunajska Streda miała problemy z oddaniem groźnego strzału. Michał Probierz jak powiedział, tak zrobił!

Ekipa ze stolicy województwa małopolskiego wyglądała znacznie lepiej niż na Słowacji i kontrolowała przebieg gry. Gołym okiem widoczny był pomysł na grę w przeciwieństwie do piłkarzy gości. Słowacy nie potrafili sobie poradzić z mocnymi fizycznie graczami Cracovii, co było szczególnie widać w pojedynkach powietrznych. „Pasy” chciały jak najbardziej wykorzystać swoją przewagę w powietrzu i grały głównie długie piłki. Niestety, ale Słowacy szybko znaleźli sposób na podopiecznych Michała Probierza.

Jednak oprócz piłkarzy przed mikrofonem z dobrej strony prezentował się też pan Andrzej Strejlau. Były trener reprezentacji Polski świetnie podsumował przy stykowej sytuacji, czy sędzia ma rację czy nie:

Deja vu

Tak dobrze jak Cracovia zaczęła mecz, tak dobrze Dunajska Streda weszła w drugą połowę. Ronan Connor zupełnie niekryty świetnie wykorzystał dośrodkowanie Erica Davisa i wyrównał wynik spotkania. Zapewne w tym momencie większość kibiców zaczęła mieć przed oczami flashbacki z meczu Piasta. Gliwiczanie świetnie grali przez większość spotkania, jednak przez fatalną końcówkę awans wyślizgnął im się z rąk.

Chwilę później Słowacy byli o krok od wyjścia na prowadzenie, jednak Boris Pesković uratował swoich kolegów z linii defensywnej przed całkowitym blamażem. Stracenie dwóch goli w tak krótkim czasie byłoby ponownym nawiązaniem do meczu rewanżowego Piasta przeciwko BATE.

– Cracovia ma dobry wynik, ale gol strzelony przez rywala na wyjeździe nie jest dla nas jakimś wielkim problemem. Jesteśmy w dobrej formie, pewni siebie, wszyscy zawodnicy są zdrowi. Naszym celem jest druga runda. Walczyliśmy o to przez cały rok. Nie chcę, by po dwóch meczach było już po wszystkim – mówił przed meczem trener Dunajskiej Stredy, Peter Hyballa.

Niemiec przed rewanżowym spotkaniem był bardzo spokojny i pewny siebie. Twierdził, że wysoki pressing Dunajskiej Stredy będzie utrudnieniem dla chcących grać głównie górnymi piłkami piłkarzy Cracovii. Jak widać, jego przekonanie nie było błędne. Szybko strzelona bramka zahamowała zapędy gospodarzy, którzy przygaśli wraz z początkiem drugiej połowy.

Dobra gra rywali

Trzeba otwarcie powiedzieć, że im dalej w mecz, tym lepiej wyglądali goście. Piłkarze Dunajskiej Stredy pokazywali więcej stricte piłkarskiej jakości od „Pasów” i mądrze budowali akcje ofensywne, a w defensywie wyglądali solidnie. Wysoko ustawiona obrona, dynamiczny doskok do rywala i dużo lepsza gra systemowa od graczy Cracovii były widoczne gołym okiem.

Na grę DAC po prostu patrzyło się bardzo przyjemnie. Gołym okiem widoczne było,  że Słowacy więcej grali po ziemi i lepiej radzili sobie z piłką przy nodze od naszych piłkarzy. Ten młody zespół pokazał się z bardzo dobrej strony w Krakowie.

Atmosfera na trybunach

Atmosfera na trybunach w trakcie meczu była świetna. Cracovia mogła liczyć na wsparcie swoich kibiców, którzy licznie zjawili się na rewanżowym spotkaniu. Fani „Pasów” przez większość spotkania byli bardzo głośno i robili wszystko, aby wesprzeć swoich piłkarzy.

Frekwencja na poziomie 13 245 kibiców na stadionie jest bardzo dobrym wynikiem. Dodatkowo przed meczem kibice Dunajskiej Stredy i Cracovii byli ze sobą wymieszani i nie doszło do żadnych nieprzyjemnych ekscesów.

Odpadnięcie w słabym stylu

Niestety, ale „Pasy” po bardzo słabej grze w drugiej połowie i dogrywce odpadły z eliminacji do Ligi Europy. Już w 93. minucie fatalny błąd popełnił Michał Helik. Jego niefrasobliwość przy wybijaniu piłki wykorzystał Eric Ramirez i Cracovia potrzebowała już dwóch goli, aby awansować do drugiej rundy.

Jednak po stracie bramki Cracovia grała nieco lepiej. Piłkarze Michała Probierza nie mieli planu B, co było widoczne gołym okiem w trakcie meczu. Dunajska Streda zagrała po prostu znacznie lepiej od ekipy „Pasów” na przestrzeni całego spotkania. W doliczonym czasie udało się strzelić bramkę kontaktową, która niestety nic nie dała. Teraz w walce o europejskie puchary zostały nam tylko Piast, Legia i Lechia.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze