Jak mają się młode "Orły"? Takie pytanie może zadać niejeden kibic polskiej piłki. Podczas ostatniego tygodnia kadra Polski do lat 21 rozegrała dwa spotkania z dosyć dobrymi rywalami. Postaramy się w tym artykule przybliżyć te mecze, a także przyjrzymy się piłkarzom młodej kadry i temu, jak radzą sobie w klubach.
Kadra Polski do lat 21 (z pewnymi wyjątkami) w tym tygodniu w ramach „okienka reprezentacyjnego” rozegrała dwa spotkania z całkiem dobrymi rywalami – z Anglią oraz Serbią. Od tego też zaczniemy, od przyjrzenia się tym dwóm meczom.
Ostatnie spotkania kadry
Anglia – Polska
Pierwszy mecz w tym roku został przez młodych kadrowiczów rozegrany 21 marca. Spotkali się oni z reprezentacją Anglii na wyjeździe w Bristolu. Spotkanie to może nie pokazało pełni umiejętności piłkarzy z Polski, ale jednak udowodniło, że kadra Czesława Michniewicza ma pazur i potrafi urwać punkty nawet rywalowi z wyższej półki, jakim bez wątpienia jest reprezentacja Anglii.
W meczu tym inicjatywę od początku przejęli Anglicy, którzy już w 13. minucie zdobyli bramkę na 1:0. „Orzełki” się jednak nie poddały i z głową w górze walczyły dalej. Przyniosło nam to rzut wolny przed polem karnym rywala po faulu na kapitanie reprezentacji, Bartoszu Kapustce. Zuchwało przy tym stałym fragmencie zachowali się piłkarze z Anglii i postanowili nie ustawiać muru. Taką nieodpowiedzialną postawę rywali pewnie wykorzystał Sebastian Szymański, zdobywając bramkę wyrównującą.
Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1. Remis ten reprezentanci mogą traktować jako sukces, za który zapłacili ciężką pracą na treningach, jak i w samym meczu. Ponadto można powiedzieć, że kadra nie pokazała w tym starciu całego swojego arsenału, bo przecież nie zagrali kluczowi gracze Michniewicza, czyli Żurkowski, Gumny czy Kownacki, którzy stanowią o sile tego zespołu.
Mecz z Anglikami skomentował podczas wywiadu trener polskiej reprezentacji, Czesław Michniewicz: – Mecz oceniam pozytywnie, nie tylko przez pryzmat wyniku, ale tego, jak zagrali nowi zawodnicy, Buksa i Fila. Nie chcę skupiać się na chwaleniu jednostek, zagraliśmy dobrze jako zespół.
Następna stacja Euro😃 pic.twitter.com/UfNO43zyPU
— Kamil Grabara (@Kamil_Grabara1) March 26, 2019
Polska – Serbia
Drugi mecz młodych reprezentantów odbył się już w Polsce, a dokładniej w Grodzisku Wielkopolskim. Warunki podczas tego spotkania były bardzo słabe. Murawa pozostawiała wiele do życzenia, a pogoda była co najmniej niesprzyjająca, wiał bardzo mocny wiatr. Pewnie i to miało wpływ na przebieg tego starcia, ale nie można zrzucać winy za słaby wynik na te czynniki, bo takie same warunki miał rywal i potrafił zagrać lepiej od Polaków.
Wynik z tego spotkania może nie odwzorowuje dokładnie tego, co działo się na boisku, jednak pokazuje, kto potrafił lepiej wykorzystać swoje okazje. Pierwsza połowa była dosyć wyrównana. Na początku meczu lekko przeważała drużyna z Serbii, która bardzo dobrze ustawiała się w defensywie i przechodziła szybko do ataku zaraz po odbiorze futbolówki. Doskonałe piłki w tym spotkaniu posyłał w zespole gości Uros Racić i to właśnie jemu Serbowie zawdzięczają głównie to zwycięstwo.
Polska miała jednak też swoje argumenty. Bardzo dobrze zaprezentowali się chociażby Dziczek, Drągowski, Gumny czy Szymański. Jednak jak to zwykło się mówić, o wyniku zadecydowały detale. Przy pierwszej bramce zawiniło niedopilnowanie krycia przez obrońców Polski. Bartłomiej Drągowski obronił pierwszą piłkę posłaną w stronę bramki, jednak przy dobitce nieupilnowanego zawodnika nie miał już szans. Polacy po utracie gola ruszyli do ataku, a najbliższy zdobycia wyrównującego trafienia był Karol Świderski, który dostał dobre podanie od Michalaka. Bramka jednak nie padła dzięki przytomnej postawie golkipera rywali. Drugą sytuację, którą wykreowali mu koledzy, Świderski również zmarnował. Po dograniu piłki przez Jagiełłę Karol uderzył tuż obok bramki. Niewykorzystane okazje lubią się mścić i już w 86. minucie Serbowie zdobyli drugiego gola, a strzelcem był Lazar Randelović.
Asystę przy tej bramce można zapisać Gąsce, który dopiero pojawił się na boisku. Piłkarz Śląska Wrocław sprezentował przeciwnikowi piłkę po fatalnej próbie podania. Po tej sytuacji Damian Gąska próbował się zrehabilitować i po ostrym starciu z Urosem Raciciem udało mu się dograć do kolegi z zespołu, szybko po tym Polacy stracili jednak piłkę. Mecz finalnie zakończył się żenującym rezultatem 0:2 dla Serbów.
Podsumowując, spotkanie było całościowo dość wyrównane, jednak jak wyżej pisałem, detale i błędy indywidualne zadecydowały o tym, jaki padł wynik. Serbowie zachowali zimną krew i potrafili lepiej naprawiać to, co wcześniej zepsuli. Dużo pewniej ustawiała się też defensywa w bałkańskim zespole. Polacy nie potrafili utrzymać krycia, a efekty tego są takie, jakie są.
Na temat meczu z Serbią wypowiedział się kapitan reprezentacji, Mateusz Wieteska: – Serbia to jest drużyna, która pewnie awansowała na mistrzostwa Europy. Była bardzo dobrze zorganizowana. Przy takiej opinii kapitana wynik spotkania więc nie dziwi.
https://www.instagram.com/p/BvgiXwmAfcx/
Sytuacja piłkarzy w ich klubach
Żeby nie zanudzać tą częścią, przybliżymy sytuację klubową piłkarzy podstawowej jedenastki trenera Michniewicza. A także tych, którzy są blisko wyjściowego składu.
Bramkarze
Na pierwszy ogień bramkarze – Bartek Drągowski oraz Kamil Grabara. Drągowski po odejściu na wypożyczenie do Empoli zdecydowanie zwiększył swoją wartość dzięki temu, że dostał szansę na grę. A grając, pokazuje się z nie najgorszej strony, na tyle, na ile da się to robić w drużynie walczącej o utrzymanie. W obecnym sezonie rozegrał już osiem spotkań w Serie A i zachował dwa czyste konta. Kamil natomiast w styczniu przeniósł się do duńskiego Aarhus GF, w którym wystąpił sześć razy, również zachowując dwa czyste konta.
Obrońcy
Wśród obrońców wybór jest niemały, bo praktycznie każdy z nich grywa w jedenastce. Spojrzymy więc najpierw na dwójkę środkowych defensorów o najwyższej klasie, czyli na Bielika i Wieteskę. Krystian Bielik w obecnym sezonie znajduje się na wypożyczeniu w Charlton, w którym jest podstawowym zawodnikiem, na którego mocno stawia trener. Wystąpił już w tych rozgrywkach w 26 meczach trzeciej ligi angielskiej, zdobywając trzy bramki i zaliczając jedną asystę. Taka postawa daje mu nadzieję, że to najprawdopodobniej on znajdzie się w wyjściowej jedenastce polskiej kadry U-21. O Mateuszu Wietesce pisać wiele nie trzeba, bo większość kibiców pewnie kojarzy go z krajowych boisk. Rzucimy tylko okiem na jego statystyki. 28 występów obrońcy Legii w jej barwach, a w nich jedna asysta.
Na bokach defensywy pewnie możemy postawić na Gumnego oraz Stolarskiego. Ten pierwszy to jeden z największych talentów Lecha oraz najlepszy boczny obrońca ekstraklasy. Nie trzeba więc dodawać, że jest kluczowym piłkarzem w swoim zespole. Druga postać, Paweł Stolarski, to prawy obrońca, który w letnim okienku transferowym dołączył do Legii z Lechii. Aktualnie jest rezerwowym w stołecznej drużynie, który popadł w niełaskę portugalskiego szkoleniowca warszawiaków.
Pomocnicy
Wśród pomocników Czesław Michniewicz ma niemały wybór. Najpewniej do pierwszego składu przebiją się jednak Szymon Żurkowski, Bartosz Kapustka i Jakub Piotrowski. To tej trójce się więc przyjrzymy. Żurkowski po obecnym sezonie odejdzie do włoskiej Serie A, a dokładniej do Fiorentiny. Jednak na razie gra w Górniku Zabrze i jest tam jedną z najważniejszych postaci. Wystąpił w większości spotkań w obecnym sezonie w pełnym wymiarze czasowym. Podobnie sytuacja wygląda u Bartka Kapustki, który też występuje w większości meczów belgijskiego OH Leuven. Słabiej sytuacja prezentuje się natomiast w przypadku Jakuba Piotrowskiego. Jest on jedynie rezerwowym w zespole lidera belgijskiej ekstraklasy, KRC Genk. Wychodził na boisko tylko 11 razy, zaliczając zaledwie dwa razy pełne 90 minut. Nie przeszkodziło mu to jednak w zdobyciu bramki oraz zaliczeniu trzech asyst.
Na bokach najpewniej zobaczymy Szymańskiego i Jóźwiaka. Obaj grają w polskiej lidze i raczej większość osób kojarzy, jak się prezentują te postacie. Sebastian Szymański jest najprawdopodobniej jednym z największych talentów polskiej ekstraklasy, a Jóźwiak to kluczowy piłkarz ekipy Adama Nawałki.
Napastnicy
Na pozycji napastnika mamy trzy opcje. Pierwsza to Kownacki, druga Świderski, a trzecia Buksa. Kownacki po odejściu na wypożyczenie do Fortuny Duesseldorf z Sampdorii spisuje się świetnie. Wystąpił tam już w czterech spotkaniach, zdobywając dwie bramki. Aktualnie nie jest jednak do dyspozycji trenera z powodu kontuzji mięśni uda. Świderski natomiast jest wspaniałym asem PAOKu Saloniki. Wchodząc sześć razy z ławki, udało mu się w 88 minut strzelić trzy bramki. Jego średnia w lidze to gol co 29 minut. Taka statystyka może napawać optymizmem. W ramach rozgrywek o Puchar Grecji Karol rozegrał dwa całe spotkania, strzelając dwie bramki. Adam Buksa to z kolei jedyny napastnik z tej trójki, który jeszcze nie opuścił krajowych boisk. Jest on ważnym zawodnikiem Pogoni Szczecin, w której zdobył dziewięć bramek w 18 meczach.
https://www.instagram.com/p/BsV5HBXnuQJ/
Problemy Czesława Michniewicza z kadrą
Największe gwiazdy kadry Michniewicza mogą nie pojechać z nim na przygotowywania przed wyjazdem do Włoch na Euro U-21. Taka sytuacja może zaistnieć w związku tym, że trener Brzęczek może zechcieć ich powołać do swojego zespołu na mecze eliminacyjne Euro 2020. Mowa tu o Kownackim, Gumnym czy Żurkowskim. Byłoby to niemałe osłabienie młodej reprezentacji, które nie pozwoliłoby szkoleniowcowi U-21 przygotować graczy tak, jak to planował. Trójka tych zawodników stanowi o sile zespołu, który bez nich wygląda o wiele słabiej. Czesław Michniewicz nie zamierza jednak walczyć z selekcjonerem dorosłej reprezentacji. Jak sam mówi:
– Takie są ustalenia. Oczywiście wolelibyśmy, aby nie powoływał ich już w czerwcowym terminie, ale jeśli będzie miał taką potrzebę, to pierwsza reprezentacja ma zawsze priorytet. Każdy wyrok przyjmę po męsku. Najważniejsze, że będą z nami na mistrzostwach. Tak do tego podchodzę, inaczej nie byłoby sensu.
Czesław Michniewicz umówił się z trenerem niemieckiej młodzieżowej reprezentacji, Stefanem Kuntzem, że 10 czerwca rozegrają w Austrii mecz przygotowawczy w formacie 4×30 minut. W tym spotkaniu, jak mówi szkoleniowiec, przez godzinę Polacy będą grać jak rywal grupowy Niemców, a następnie przez drugą część meczu kadrowicze Kuntza zagrają jak Belgowie.